Poszła za głosem serca i pasję przemieniła w zawód. Jak twierdzi, moda zawsze była obok niej. Lubi iść za trendem i sprawić, iż każda kobieta może poczuć się wyjątkowo. O tej właśnie pasji tym razem opowiada Paulina Górna, właścicielka wypożyczalni sukien o wdzięcznej nazwie Vestir.
Paulina to bez wątpienia kobieta przedsiębiorcza, szukająca w modzie inspiracji, pomysłowa, bardzo aktywna w social mediach, bo jak twierdzi, prowadząc swój mały biznes, trzeba być „trochę zauważalnym”… A droga do zawodowego sukcesu trwała dość długo i nie ukrywamy, była wyboista. – Mając dwójkę małych dzieci zdecydowałam o tym, iż chcę otworzyć wypożyczalnię sukienek. To był impuls i nie zastanawiałam się nad tym zbyt długo. Mąż mi w tym pomyśle zaufał i pomógł finansowo i pomagał w stworzeniu tego miejsca. Kiedy pierwsze przesyłki z moimi wymarzonymi kreacjami docierały do mnie sama nie mogłam uwierzyć, iż to się już dzieje – zaczyna naszą rozmowę Paulina.
Vestir początkowo powstał w maleńkim pomieszczeniu naprzeciw słupeckiego Hermesu, a finalnie jej siedziba znalazła swoją siedzibę na ulicy Polnej w Ciążeniu. To właśnie tutaj w jednym z pomieszczeń garażowych Paulina w ogromnym wsparciem męża zagospodarowała kilkadziesiąt metrów, by rozwijać swój mały interes. A jeżeli chodzi o samą nazwę to coś w stylu „U Pauliny” w ogóle nie wchodziło w grę. Poszukiwała czegoś oryginalnego w samej nazwie i całej okazałości. Słowo Vestir zaczerpnęła więc z języka hiszpańskiego, co w tłumaczeniu znaczy sukienka, a vestirse – ubierać się, a więc pasuje idealnie.
-Teraz, z perspektywy czasu uważam, iż moje pierwsze zakupione sukienki zaliczyły maleńki falstart, bowiem dobierałam je tylko i wyłącznie pod siebie i swój gust. To klientki z biegiem czasu uświadamiały mnie, czego potrzebują, czego szukają i czego oczekują. I z dnia na dzień z miesiąca na miesiąc tworzyłam kolekcję na miarę swoich klientek. Chcę przy tym podążać za trendem. Nie lubię powtarzalności. Więc sukienki, które gościły u mnie zbyt długo po prostu sprzedaję i zastępuję je nowymi. Jest duża rotacja i w modzie musi być rotacja – dodaje.
Moda się zmieniła, a panie w wyborze strojów zrobiły się bardziej odważne, bo wiedzą, czego szukają. Kolory, jak tłumaczy Paulina zmieniają się w zależności od pory roku. Czerń i ciemne kolory są zarezerwowane od jesieni do późnej wiosny. One zawsze wygrywają. Z kolei wiosna i lato to prawdziwa paleta pasteli.
W swoim asortymencie Paulina posiada sekcję Size plus, a od niedawna do kolekcji imprezowej włączyła tą bardziej delikatną, komunijną, w której króluje oczywiście delikatność i wspomniane pastele. – Uważam, iż każda kobieta chce być trendy. Wiem też, co chcę im dać, a one w zamian oczekują doradzenia, szczerości w tym, jak wyglądają. Vestir to nie sklep, gdzie może jednocześnie pojawić się kilka klientek. Z każdą z nich umawiam się indywidualnie, po prostu doradzać i rozmawiać face to face, czyli twarzą w twarz. Oferuję również wypożyczalnię internetową. Myślę, iż na tej stosunkowo małej przestrzeni zrodziło się coś fajnego, coś mojego i myślę, iż niepowtarzalnego. Oczywiście, nie raz miałam chwilę zwątpienia, czy ma to sens, jednak to były tylko krótkie chwile, bo mam ogromne wsparcie najbliższych. Czy mam swoje ulubione suknie? Myślę, iż tak. Ale dodam, iż każda ma w sobie coś innego, to „coś” co przyciąga kobiety. Kobiety często otwierając drzwi Vestir wiedzą jakie mają oczekiwania wobec kreacji, które modele mogą trochę zatuszować niedoskonałości ich ciała. W tym wszystkim, co robię teraz czuję się spełniona. Daje mi to radość. Działam już swobodnie. Cieszę się, iż kobiety uważają mnie za ekspertkę w tej dziedzinie, a nie traktują tylko i wyłącznie jako „panią ze sklepu”. Od miesięcy tworzę to miejsce i uważam, iż coraz bardziej tętni życiem. Prowadzenie wypożyczalni otworzyło mi wiele możliwości. Poznałam wspaniałe osoby, które prowadzą również swoje małe biznesy, które motywują i wspierają się wzajemnie. Czuję ogromną wdzięczność za możliwości i nowe drzwi, które się dla mnie otwierają. To naprawdę buduje – powiedziała kończąc.