Od piątku 13 września Polska walczy z wielką wodą. Najtrudniejsza sytuacja jest na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie. Zalane zostały m.in. Nysa, Jelenia Góra oraz Kłodzko. Warunki są ekstremalnie trudne, ale strażacy, policja i wojsko cały czas pracują. Próbują zabezpieczyć kolejne miasta i uratować jak najwięcej ludzi oraz zwierząt. Oprócz tego muszą też pilnować spragnionego wrażeń tłumu.
REKLAMA
Zobacz wideo Czechy zmagają się ze skutkami powodzi
Turystyka powodziowa. Ludzie spacerują na zaporze na rzece Bóbr
Polacy zaczęli uprawiać tzw. turystykę powodziową. Gapie (zarówno piesi, jak i ludzie w samochodach) blokują przejazdy i spowalniają działania służb. Straż pożarna, policja oraz medycy ciągle apelują, żeby nie zatrzymywać się w miejscach akcji ratunkowych, nie gromadzić się wokół miejsca zdarzeń i zachować szczególną ostrożność.
Niestety niektórzy nie stosują się do tych komunikatów i obecną sytuację traktują jako atrakcję. Na stronie Komendy Powiatowej Policji w Lwówku Śląskim na Facebooku pojawiło się zdjęcie spacerowiczów. Urządzają wycieczki na zaporę w Pilchowicach, gdzie zapowiadany jest niekontrolowany zrzut wody.
Powódź w Polsce. Uruchomiono zbiornik Racibórz Dolny
Podobny apel wystosowały Wody Polskie. W niedzielę uruchomiły zbiornik Racibórz Dolny. Ma to ochronić przed zalaniem Kędzierzyn-Koźle, Opole, Wrocław i mniejsze miejscowości. Niestety zachęciło to ludzi do spacerowania w okolicy zbiornika. - Do tragedii naprawdę nie jest daleko. Bardzo proszę, żeby nie ryzykować, a z drugiej strony nie utrudniać pracy służb i regionalnych zarządów Wód Polskich. To nie jest moment, aby jeździć i uprawiać turystykę klęskową - powiedział minister Tomasz Siemoniak.