Turysta pokazał zaskakujące nagranie z Tatr i się zaczęło. "Chyba pogubiliśmy się mocno"

gazeta.pl 1 tydzień temu
Zdjęcie: Fot. Marek Podmokly, Agencja Wyborcza.pl / Tatromaniacy, Facebook


Widok śmigłowców w górach zwykle kojarzy się z interwencjami ratowników. Jeden z turystów nie krył więc zdziwienia, kiedy zauważył, iż maszyna lata nad słowacką stroną Tatr, by dostarczyć... piwo. Najbardziej zaskoczyła go jednak częstotliwość odbywanych kursów.
Tatromaniacy to jedna z najpopularniejszych grup na Facebooku zrzeszających wielbicieli górskich wędrówek. Ma już blisko 630 tys. członków. Każdego dnia pojawiają się tam setki nowych postów, w których użytkownicy dzielą się przydatnymi wskazówkami, doświadczeniami, a także informacjami na temat wypadków i aktualnych warunków. Tym razem jeden z turystów opowiedział o sytuacji zaobserwowanej w słowackich Tatrach Wysokich.


REKLAMA


Zobacz wideo Ustroń lepszą wersją Zakopanego? Sprawdziliśmy to!


Tatry Wysokie. Turysta pokazał, jak dostarczają piwo do schronisk
Nagranie opublikowane na grupie zostało zarejestrowane na terenie schroniska Chata Zamkowskiego położonego na wysokości 1467 m n.p.m., w Dolinie Małej Zimnej Wody. Widzimy na nim, jak śmigłowiec opuszcza pakunek, w którym najprawdopodobniej znajdowały się puszki z piwem. Autor posta twierdzi, iż maszyna wykonała aż 10 takich kursów w ciągu dnia. Każda wycieczka wiązała się rzecz jasna z ogromnym hałasem.


Czy to konieczne? [...] jeżeli park narodowy jako najwyższa forma ochrony przyrody nie jest chroniony przed hałasem, to chyba się pogubiliśmy mocno


- zastanawiał się mężczyzna.


Chwilę po tym przyszedł tragarz z towarem. Nie wiem, co się bardziej opłaca, ale choćby gdyby w schronisku miało czasem zabraknąć piwa, to nie narzekałbym. Fajnie, gdyby były takie tereny, gdzie ingerencja człowieka w naturę byłaby naprawdę śladowa


- dodał, zaznaczając, iż hałas nie występuje przecież jedynie w trakcie zniżania, ale podczas całego lotu. "Oczywiście, iż zwierzęta mogą się przyzwyczaić (albo uciec), ale czy to one mają się dostosować, czy my?" - czytamy.


Śmigłowiec dostarcza produkty w Tatrach Wysokich. Fot. Tatromaniacy


Jak dostarczane jest jedzenie do schronisk w górach? Śmigłowce i nosicze
Temat gwałtownie wzbudził zainteresowanie wśród internautów, a pod postem rozgorzała dyskusja na temat spożywania alkoholu w górach. Niektórzy twierdzili, iż nie wyobrażają sobie zakończenia wędrówki bez wypicia zimnego piwa. Inni z kolei zwracali uwagę, iż napoje wyskokowe wpływają na bezpieczeństwo na szlakach i dla nich mogłyby nie istnieć.


W schroniskach powinny być artykuły pierwszej potrzeby, a nie piwo. Bez piwa można się obyć i wypić po zejściu


- pisał jeden z użytkowników.


Wolałabym, żeby wszyscy na szlakach byli w 100 proc. trzeźwi (np. na wypadek niesienia pomocy)


- dodała kolejna komentująca.


Inny internauta odniósł się do kwestii częstotliwości dostaw. "Rozmawiałem w sobotę z pracownikiem Chaty Zbójnickiej i ze względu na właśnie lokalizację w parku narodowym, śmigłowiec lata do nich tylko dwa razy w roku (być może kilka kursów w ciągu dnia, tego nie wiem). Czyli kumulują hałas we dwa dni w roku" - wyjaśnił.


Jak czytamy na łamach serwisu tatromaniak.pl, w polskiej części Tatr produkty dostarczane są dzięki wyciągu towarowego lub pojazdów mechanicznych. Dla słowackiej strony charakterystyczni są z kolei tzw. nosicze, czyli tragarze. Co ciekawe, jednorazowo wnoszą oni na plecach od 60 do choćby 80 kg. jeżeli masz ochotę, to zagłosuj w naszej sondzie, która znajduje się poniżej. Chcesz podzielić się doświadczeniami z podróży? Czekamy na twoją historię. Skontaktuj się z nami na: [email protected].
Idź do oryginalnego materiału