Ratownicy TOPR zostali wezwani do turysty z nagłym zatrzymaniem krążenia w rejonie Waksmundzkiego Potoku. Gdy z pokładu śmigłowca usiłowali zlokalizować poszkodowanego, zauważyli grupę osób sygnalizujących, iż potrzebują pomocy. To był jednak fałszywy alarm – turyści najprawdopodobniej "tylko" machali załodze helikoptera.