"Może to brzmieć jak fabuła filmu katastroficznego, ale w przypadku japońskiej branży turystycznej ostatnia seria tego typu rzekomych 'przepowiedni' związanych z trzęsieniami ziemi sprawiła, iż jeszcze więcej przesądnych turystów, szczególnie z Azji Wschodniej, odwołuje lub przekłada swoje wakacje" – podaje CNN.
Jak czytamy w artykule, zamieszanie wywołała przepowiednia Ryo Tatsuki, która nazywana jest "nową Babą Wangą". Wizjonerka w 1999 roku wydała książkę "The Future I Saw". Opisała w niej swoje wizje i część z nich, jak twierdzą jej zwolennicy, było proroczych. O Tatsuki zrobiło się głośno po tym, jak jej przepowiednia dotycząca trzęsienia ziemi i tsunami w północnym regionie Tōhoku w Japonii miała okazać się trafna. W wyniku kataklizmu, do którego doszło w marcu 2011 roku, zginęło około 18,5 tys. osób. Doszło też do katastrofy w elektrowni jądrowej Fukushima.
"Nowa Baba Wanga" przepowiedziała katastrofę. Turyści odwołują wycieczki
Jej zwolennicy twierdzą, iż Tatsuki przewidziała też trzęsienie ziemi w Kobe w 1995 roku. Niektórzy wierzą ponadto, iż przewidziała śmierć księżnej Diany i Freddiego Mercury'ego, a także pandemię COVID-19. Krytycy twierdzą jednak, iż jej wizje są zbyt niejasne, aby można je było traktować poważnie. Mimo to wizjonerka stała się popularna nie tylko w Japonii, ale też w Tajlandii i Chinach.
CNN podaje, iż w "pełnej wersji" jej książki wydanej 4 lata temu znalazła się też wizja datowana na 5 lipca 2025. Tatsuki ostrzega, iż pod dnem morskim między Japonią a Filipinami otworzy się pęknięcie, które wyrzuci na brzeg fale trzy razy wyższe od tych, które powstały w wyniku trzęsienia ziemi w Tōhoku. "W tym samym czasie jasnowidze z Japonii i Hongkongu wydali podobne ostrzeżenia, co wywołało nieuzasadnioną panikę w sieci, która doprowadziła do fali odwołań planów podróży w tym regionie" – czytamy.
CN Yuen, dyrektor zarządzający agencji turystycznej WWPKG w Hongkongu, poinformował, iż liczba rezerwacji do Japonii spadła o połowę w okresie wielkanocnym i oczekuje się, iż spadnie jeszcze bardziej w ciągu najbliższych dwóch miesięcy.
Chodzi głównie o podróżnych z Chin kontynentalnych i Hongkongu, które są odpowiednio drugim i czwartym co do wielkości źródłem turystów w Japonii. Ale strach rozprzestrzenił się również na inne rynki, takie jak Tajlandia i Wietnam – tam media społecznościowe są wręcz zalane postami i filmami ostrzegającymi ludzi, aby dwa razy zastanowili się, zanim wybiorą się do Japonii.
Fakt, Japonia leży na tzw. Pierścieniu Ognia, czyli obszarze o intensywnej aktywności sejsmicznej i wulkanicznej po obu stronach Oceanu Spokojnego. Jednak sejsmolodzy na całym świecie podkreślają, iż dokładne przewidzenie, kiedy może nastąpić trzęsienie ziemi, jest praktycznie niemożliwe.
"Japonia jest krajem, który ma dobrą historię wytrzymywania choćby potężnych wstrząsów, a perspektywa dużego trzęsienia ziemi jest czymś, z czym jej mieszkańcy żyją na co dzień" – zaznacza CNN.
I dodaje, iż obawy przed "wielkim trzęsieniem ziemi" narastają od czasu, gdy japoński rząd ostrzegł w styczniu, iż istnieje 80-procentowe prawdopodobieństwo, iż w ciągu 30 lat w południowej części kraju dojdzie do silnego trzęsienia ziemi. Niektórzy sejsmolodzy krytycznie odnieśli się jednak do tych ostrzeżeń, kwestionując ich dokładność.
Według Japońskiej Narodowej Organizacji Turystycznej liczba turystów w pierwszych trzech miesiącach 2025 roku osiągnęła rekordowe 10,5 miliona. W pierwszym kwartale tego roku Japonię odwiedziło 2,36 mln turystów z Chin kontynentalnych, co stanowi wzrost o 78 proc. w porównaniu z rokiem ubiegłym.