Moje ulubione buty, które służyły wiernie. Lubiłem
je, ponieważ były niezwykle wygodne – szło się w nich jak bamboszach. Zdjęcie z
bieżącego roku, gdy kończyłem lipcowe bieszczadzkie włóczęgi. Podeszwy niby zdarte do imentu, ale
dopóki buty trzymały się na stopach oceniałem, iż zachowały jeszcze część wartości użytkowej.
Któryś ze spotkanych na szlaku piechurów
powiedział, iż „góry najlepiej poznaje się nogami”. Ja bym dodał: „i butami, bo
wygodne buty wspierają”. Kiedyś pisałem, iż chodziłem w srebrnych butach. Odkleiły
się w nich podeszwy, a iż nie miałem kleju, użyłem taśmy, by odzyskały wartość
użytkową. Naprawa okazała się nad wyraz skuteczna.
Jedna z opowieści Ezopa z wątkiem wartości użytkowej:
Trzy siekiery
Był sobie biedny drwal. Pewnego razu, gdy rąbał
twardy pień, uderzył tak niefortunnie, iż siekiera odbiła i wpadła do bagna.
Chlup i po sprawie. Drwal gorzko zapłakał, bo nie
miał innego narzędzia pracy, a bez pracy groził mu głód.
Płacz usłyszał Hermes,
stanął przed drwalem, wysłuchał go, po czym w odruchu litości zanurkował w
bagnie, by po chwili wynurzyć się ze szczerozłotą siekierą.
- To nie ta
– powiedział drwal.
Hermes drugi raz się zanurzył,
po czym przyniósł siekierę tym razem ze srebra.
- To nie ta
– znowu rzekł drwal.
Wtedy po raz trzeci Hermes się zanurzył i podał mu już jego własną, zwykłą siekierę,
którą rozpromieniony drwal przytulił do serca.
Tę uczciwość Hermes
nagrodził, dając drwalowi także pozostałe dwie siekiery.
Kiedy wieść o zdarzeniu się rozniosła, jeden z
sąsiadów, znany z chciwości, poszedł w to samo miejsce. Prędko cisnął swoją
siekierę do bagna i nuż zawodzić wniebogłosy.
I stało się podobnie: - jemu Hermes także podał siekierę szczerozłotą. Chłop się wychylił chcąc
ułapić siekierę, a wtedy Hermes
zniknął. Człowiek stracił równowagę i wpadł do bagna. Zaczął się topić. Już
żegnał się z życiem, ale litość Hermesa
zwyciężyła - rzucił mu gałąź. Wylazł chłop z wielkim trudem z bagna i
pognał do domu z pustymi rękami, ciesząc się, iż żyje.