Trzy siekiery

astronomiafinansowa.blogspot.com 2 tygodni temu

Moje ulubione buty, które służyły wiernie. Lubiłem je, ponieważ były niezwykle wygodne – szło się w nich jak bamboszach. Zdjęcie z bieżącego roku, gdy kończyłem lipcowe bieszczadzkie włóczęgi. Podeszwy niby zdarte do imentu, ale dopóki buty trzymały się na stopach oceniałem, iż zachowały jeszcze część wartości użytkowej.



Któryś ze spotkanych na szlaku piechurów powiedział, iż „góry najlepiej poznaje się nogami”. Ja bym dodał: „i butami, bo wygodne buty wspierają”. Kiedyś pisałem, iż chodziłem w srebrnych butach. Odkleiły się w nich podeszwy, a iż nie miałem kleju, użyłem taśmy, by odzyskały wartość użytkową. Naprawa okazała się nad wyraz skuteczna.


Jedna z opowieści Ezopa z wątkiem wartości użytkowej:


Trzy siekiery



Był sobie biedny drwal. Pewnego razu, gdy rąbał twardy pień, uderzył tak niefortunnie, iż siekiera odbiła i wpadła do bagna.

Chlup i po sprawie. Drwal gorzko zapłakał, bo nie miał innego narzędzia pracy, a bez pracy groził mu głód.

Płacz usłyszał Hermes, stanął przed drwalem, wysłuchał go, po czym w odruchu litości zanurkował w bagnie, by po chwili wynurzyć się ze szczerozłotą siekierą.

- To nie ta – powiedział drwal.

Hermes drugi raz się zanurzył, po czym przyniósł siekierę tym razem ze srebra.

- To nie ta – znowu rzekł drwal.

Wtedy po raz trzeci Hermes się zanurzył i podał mu już jego własną, zwykłą siekierę, którą rozpromieniony drwal przytulił do serca.

Tę uczciwość Hermes nagrodził, dając drwalowi także pozostałe dwie siekiery.

Kiedy wieść o zdarzeniu się rozniosła, jeden z sąsiadów, znany z chciwości, poszedł w to samo miejsce. Prędko cisnął swoją siekierę do bagna i nuż zawodzić wniebogłosy.

I stało się podobnie: - jemu Hermes także podał siekierę szczerozłotą. Chłop się wychylił chcąc ułapić siekierę, a wtedy Hermes zniknął. Człowiek stracił równowagę i wpadł do bagna. Zaczął się topić. Już żegnał się z życiem, ale litość Hermesa zwyciężyła - rzucił mu gałąź. Wylazł chłop z wielkim trudem z bagna i pognał do domu z pustymi rękami, ciesząc się, iż żyje.

Idź do oryginalnego materiału