Trzeci Lavash na Pietrynie – nowe odkrycia kuchni ormiańskiej

jemywlodzi.pl 3 miesięcy temu

Klimatyczny wystrój, duży ogródek i dania, które rozpływają się w ustach. Do tego dochodzi niezwykła kaukaska gościnność i mamy przepis na nową super miejscówkę w mieście!

Restaurację Lavash znają już chyba wszyscy. Pierwsza powstała 10 lat temu w podwórku przy Piotrkowskiej 69. Każda osoba, z którą rozmawiam o tym miejscu ma z nim te same wspomnienia – pyszne jedzenie i niezwykle gościnny właściciel. Jest nim Arshak Stepanyan, to właśnie on od 10 lat odkrywa przed nami smaki Armenii i Gruzji. Nowy lokal otworzył przy Piotrkowskiej 76, największy ze wszystkich, teraz tutaj zjecie dania kuchni ormiańskiej, zaś w Lavash przy P69 trwa właśnie remont, po którym otworzy się już jako gruzińska pierogarnia.

Ormiańskie kolory, smaki i muzyka

Lokal przy P76 zmienił się nie do poznania. Wcześniej była tu restauracja La Vende, ale po lawendowo-białym wystroju nie zostało nic. Przestrzeń wypełniły energetyczne kolory – dominuje w nich czerwień, granat i żółty, czyli barwy flagi Armenii. Do tego dużo naturalnych elementów, które dodatkowo uprzytulniają miejsce – wiszące liny, bar z drewnianych beczek, beczkowe lampy, drewniane stoły. Ściany zdobią ilustracje ormiańskie i ichniejszy alfabet – jeden z najstarszych na świecie. Całość tworzy bardzo udane połączenie tradycji z nowoczesnością.

Nowa restauracja Lavash jest największą ze wszystkich. W lokalu są 2, a w zasadzie 2,5 sale – na parterze ok. 110 miejsc, dalej między piętrami jest niewielka sala na antresoli z kilkoma stolikami, a na samej górze realizowane są ostatnie szlify nad największą, w tej zmieści się ok. 120 osób. Wyobrażacie sobie zorganizować imprezę w ormiańskim klimacie? jeżeli chcecie wypróbować co to znaczy. w okresie letnim w ogródku (który jest naprawdę spory) organizują koncerty i pokazy taneczne. Największe tłumy przyciąga zawsze Pavel Samokhin i Inga Mar – najbliższy koncert już 6. czerwca!

Jogurtowa zupa na upalne dni

Zajrzyjmy do menu. Jak wspominałam, króluje w nim kuchnia ormiańska. Dla rozróżnienia – ormiańska, czyli bardziej mięsna, gruzińska – bardziej mączna. W nowym Lavash swoją ucztę możecie zacząć od desek ormiańskich i gruzińskich serów i wędlin (wszystko przygotowywane na miejscu), roladek z bakłażana czy ormiańskich past i kiszonek. Choć ta kuchnia kojarzy się z sycącymi, ciężkimi daniami, to znajdziecie w niej także orzeźwiające i lekkie pozycje. Takimi z pewnością są Spas i Zangezur. Pierwsze to zupa jogurtowa podawana z kaszą pęczak i świeżą kolendrą – można zamówić na ciepło lub na zimno – dla nas nowość i pozytywne zaskoczenie. Drugie to orzeźwiająca sałatka ze świeżymi warzywami, granatem i kolendrą. Te dwa dania będą idealne na upalne dni.

Mięso, które rozpływa się w ustach

Arshak w swoim menu prezentuje dania, które kojarzą mu się z dzieciństwem – na przykład gęsta zupa fasolowa czy kaczka po sjunicku. My spróbowałyśmy Ker u sus, czyli roladek z morelami podawanymi na aksamitnym, śmietankowym puree z dodatkiem koperku. Natomiast to udziec jagnięcy został królem tego dnia – przygotowany idealnie, mięso z łatwością odeszło od kości, było soczyste i rozpływało się w ustach. Udziec oblany jest wyrazistym sosem musztardowym i podawany z pieczonymi ziemniaczkami w mundurkach – najprościej i najsmaczniej, do tego w dobrej cenie, 60 zł! Ekipa Lavash potrafi w mięso, dlatego śmiało je zamawiajcie, a wybór jest ogromny – choćby całe grillowe deski mięs czy baranina w najróżniejszych postaciach.

Wegetariańska uczta

Choć tutaj skupiamy się na daniach ormiańskich, to w menu nie mogło zabraknąć dwóch najpopularniejszych dań z Gruzji, to ukłon w stronę gości, którzy po prostu je uwielbiają – mowa o khinkali i chaczapuri. Gruzińską „pizzę” zjecie w wersji wegetariańskiej z jajkiem i serem albo z pieczarkami. Dań wegetariańskich jest znacznie więcej – zaczynając od wege zup, przez sałatki, po pieczone warzywa z masą dodatków. My postawiłyśmy na pieczonego bakłażana (serwowany w całości), to naprawdę konkretna porcja, mnóstwo smaków, a sam bakłażan był mięciutki i przygotowany w punkt.

Wznieśmy toast!

Nową restaurację Lavash wyróżnia też bogatsza oferta alkoholi. Jest mały kącik z winem, gdzie spróbujecie ormiańskich, gruzińskich i europejskich win. Możecie choćby zamówić do stołu małą beczkę wina. Na barowych półkach znajdziecie gruzińskie wódki i koniak. Bezalkoholowo zaś trzeba spróbować gruzińskich lemoniad, kompotów i soku z granata. Uwaga, oni lubią słodzić! Przekonałyśmy się o tym na koniec kiedy wjechał khndzor – pieczone jabłko nadziane orzechami włoskimi, cynamonem, suszonymi owocami i oblane miodem. Bardzo dobry, ale też bardzo słodki deser – będzie idealny w towarzystwie czarnej kawy.

Restauracja Lavash przy Piotrkowskiej 76 otwarta jest od poniedziałku do czwartku w godzinach 12.00 – 23.00, w piątki do północy, w soboty od 11.00 do północy, zaś w niedziele pracuje od 11.00 do 22.00.

Idź do oryginalnego materiału