Trwałość, która jest problemem. Unia Europejska zakazuje takich produktów

krakowwpigulce.pl 2 dni temu

Teflonowe patelnie, wodoodporne kurtki, kosmetyki, farby, opakowania na wynos – wszystkie te przedmioty niedługo znikną z półek w znanej nam formie. Unia Europejska zamierza zakazać PFAS, czyli substancji chemicznych określanych mianem „wiecznych”. Powód? Choć są trwałe i bardzo skuteczne, to równie uporczywie gromadzą się w środowisku i organizmach ludzi. I nie znikają.

Fot. Pixabay / Kraków w Pigułce

PFAS są wszędzie – i to właśnie problem

PFAS (substancje per- i polifluoroalkilowe) to grupa ponad 9000 syntetycznych związków chemicznych. Przemysł pokochał je za odporność na wodę, tłuszcz, temperaturę i chemikalia. Dzięki nim odzież nie przemaka, jedzenie nie przecieka przez opakowanie, a patelnia nie przywiera. Ale ta trwałość ma swoją cenę.

Związki te nie ulegają rozkładowi. Trafiają do gleby, wody, a następnie do naszych organizmów – i zostają tam na lata. Naukowcy nazywają je „wiecznymi chemikaliami” nie bez powodu. Im dłużej ich używamy, tym więcej gromadzi się ich w środowisku.

Niewidoczne, ale niebezpieczne

Z najnowszych badań wynika, iż długotrwała ekspozycja na PFAS może prowadzić do poważnych problemów zdrowotnych. Wśród skutków wymienia się uszkodzenia wątroby, nowotwory, zaburzenia odporności i problemy hormonalne. U dzieci narażonych na te związki odnotowano trudności w rozwoju i uczeniu się.

Najbardziej niepokojące są jednak odkrycia, iż PFAS mogą przenikać przez barierę łożyskową. Oznacza to, iż nienarodzone dzieci mogą być wystawione na ich działanie już w łonie matki.

Bruksela nie chce dłużej czekać

Unia Europejska uznała, iż czas działać. Projekt zakazu stosowania PFAS w produktach konsumenckich jest już na ostatniej prostej. Nad dokumentem pracuje Komisja Europejska i Europejska Agencja Chemikaliów. Za wprowadzeniem zakazu mocno opowiadają się m.in. Niemcy, Szwecja, Dania i Niderlandy – kraje, które od lat inwestują w ochronę środowiska.

Zakaz nie zostanie jednak wprowadzony natychmiast. Przemysł otrzyma czas na dostosowanie się i opracowanie zamienników. UE zapowiada, iż nowe prawo zacznie obowiązywać dopiero od przyszłego roku.

Wyjątki? Tak, ale ściśle określone

Niektórych zastosowań PFAS nie da się jeszcze łatwo zastąpić. Dlatego Bruksela rozważa wprowadzenie wyjątków. Dotyczy to m.in. inhalatorów dla astmatyków, układów elektronicznych w samochodach czy komponentów do paneli słonecznych. W tych obszarach bezpieczeństwo i skuteczność wciąż zależą od PFAS.

Dyskusje na temat wyjątków są gorące. Głos zabierają producenci, ekolodzy i naukowcy. Celem jest znalezienie kompromisu między zdrowiem publicznym a potrzebami gospodarki.

Kwestia kosztów i zysków

Według analiz Komisji Europejskiej, koszt zastąpienia PFAS wyniesie od 10 do 15 miliardów euro w okresie przejściowym. To sporo – ale kilka w porównaniu do szacowanych kosztów leczenia chorób wywołanych przez te związki. Te mogą sięgać choćby 84 miliardów euro rocznie. Do tego dochodzą jeszcze wydatki na oczyszczanie skażonych terenów i wód.

Eksperci podkreślają, iż zakaz może być impulsem do innowacji. Już teraz niektóre firmy opracowują nowe technologie. Fjällräven czy Patagonia oferują odzież outdoorową bez PFAS. Coraz więcej producentów patelni stawia na powłoki ceramiczne zamiast teflonu.

Unia znów wyznacza standardy

Nowe przepisy mogą mieć wpływ nie tylko na Europę. Produkty sprowadzane na unijny rynek również będą musiały spełniać rygorystyczne normy. To tzw. „efekt brukselski” – gdy europejskie regulacje stają się wzorem dla innych części świata. Podobnie było z zakazem plastikowych słomek czy ograniczeniami dotyczącymi mikroplastiku.

Co to oznacza dla konsumentów?

Zwykły Europejczyk nie odczuje zmian z dnia na dzień. Produkty zawierające PFAS przez cały czas będą dostępne, dopóki nie wyczerpią się zapasy. Ale z czasem pojawią się nowe wersje – pozbawione szkodliwych związków. Patelnia może wymagać innej pielęgnacji, kurtka – częstszej impregnacji. Ale w zamian zyskamy większe bezpieczeństwo zdrowotne i czystsze środowisko.

Przełom, który może uratować przyszłość

– Od lat byliśmy narażeni na działanie tych substancji, często nieświadomie – mówi Anna Nowak z Europejskiego Biura Ochrony Środowiska. – Zakaz PFAS to nie tylko regulacja. To powrót do prawa do życia w zdrowym środowisku.

Europejscy naukowcy nie mają wątpliwości. PFAS trzeba eliminować. choćby jeżeli nie wiemy jeszcze wszystkiego o ich wpływie, dowodów szkodliwości jest już wystarczająco dużo, by działać – podkreślają eksperci.

Co dalej?

W najbliższych miesiącach Komisja Europejska opublikuje projekt rozporządzenia. Potem rozpoczną się konsultacje publiczne. Swój głos będą mogli zabrać wszyscy: konsumenci, organizacje pozarządowe, firmy i przedstawiciele branży. Dopiero po ich zakończeniu dokument trafi do głosowania w Parlamencie Europejskim i Radzie UE.

Jedno jest pewne – Europa mówi PFAS „dość”. A to może być początek globalnej zmiany.

Michał Wierzbicki

W Krakowie w Pigułce adekwatnie od początku stworzenia redakcji. Michał jest redaktorem zajmującym się tematami ogólnymi i ciekawostkami, nierzadko zahaczając o Kraków.

Idź do oryginalnego materiału