Trump prowadził z Melanią żywą dyskusję. Czy to początek kryzysu? Ekspertka ocenia

gazeta.pl 2 godzin temu
Donald i Melania Trump na udostępnionym w sieci nagraniu prowadzą ożywioną dyskusję, którą wielu internautów interpretuje jako oznaka kryzysu w ich małżeństwie. Gesty prezydenta USA i jego żony przeanalizowała ekspertka od mowy ciała, która ma zaskakujące wnioski.
Podczas ostatniego szczytu ONZ Donald Trump nie szczędził ostrych słów pod adresem Europy. Wypowiedzi prezydenta Stanów Zjednoczonych wywołały liczne głosy krytyki i oburzenia w mediach. Na tym jednak nie koniec. Okazuje się, iż polityk, zanim zdążył wylecieć z Nowego Jorku, wywołał kolejne kontrowersje. Wszystko przez rozmowę, jaką prowadził na pokładzie Marine One z Melanią Trump.


REKLAMA


Zobacz wideo Granda z agendą - dlaczego Sikorski nie wie, z czym do Trumpa jedzie Nawrocki?


Donald Trump i Melania Trump przechodzą kryzys? Eksperka przeanalizowała nagranie z samolotu
Na udostępnionym w sieci nagraniu widać, jak prezydent energicznie gestykuluje i wskazuje palcem w stronę żony, która kiwa głową, zachowując jednak uśmiech. Wideo wywołało lawinę spekulacji, a internauci zaczęli prześcigać się w snuciu rozmaitych teorii na temat tego, czy między małżonkami doszło do kłótni, czy też była to jedynie żartobliwa wymiana zdań. Serwis Mirror poprosił o przeanalizowanie nagrania ekspertkę od mowy ciała, której opinia daleka jest od wieszczenia kryzysu w relacji Trumpów. Specjalistka zauważyła, iż Melania wcale nie wyglądała na zdenerwowaną. "Mowa ciała w tym klipie pokazuje kontrastujące sygnały, ale należy wspomnieć, iż Melania faktycznie się uśmiecha, gdy potrząsa głową, co sugeruje, iż Trump może relacjonować jakieś wydarzenie z tego dnia, używając pewnych ilustracyjnych gestów i wskazującego palca dla podkreślenia sytuacji" - wyznała.


Donald Trump szukał pocieszenia u żony? Ekspertka nie ma wątpliwości
W dalszej części opinii James podkreśliła, iż Melania w rozmowie z mężem pełniła rolę uspokajającą - jej dłonie spoczywały swobodnie, a same gesty nie zdradzały napięcia. Warto zauważyć, iż wspomniana dyskusja miała miejsce niedługo po problemach Trumpa z ruchomymi schodami w siedzibie ONZ oraz awarii telepromptera podczas przemówienia prezydenta, co z pewnością miało przełożenie na jego nastrój. W takiej sytuacji wsparcie żony mogło okazać się nieocenione. Przypomnijmy, iż Trump incydenty w siedzibie ONZ określił jako "sabotaż" i zapowiedział wysłanie listu do sekretarza generalnego organizacji. W odpowiedzi przedstawiciele ONZ wyjaśnili, iż zatrzymanie schodów było efektem działania mechanizmu bezpieczeństwa, a problemy z dźwiękiem wynikały z systemu tłumaczenia na sześć języków.
Idź do oryginalnego materiału