Stare tradycje techniczne zaowocowały tym, iż w całym kraju, a choćby za granicą, znane i cenione są podhalańskie ekipy budowlane, zwłaszcza ciesielskie, z racji ciągle rozwijającego się budownictwa regionalnego. Już pierwsi odkrywcy Podtatrza zachwycali się kunsztem i wysokim poziomem technicznym i artystycznym ciesiołki podhalańskiej.
Szczególne zasługi w zakresie kreowania, popularyzowania i doskonalenia trudnej, ale i pięknej sztuki regionalnego budownictwa góralskiego posiada Zakopiańska Szkoła Przemysłu Drzewnego (dzisiejsza popularna „Budowlanka”), przez której progi i warsztaty przeszły liczne szeregi podhalańskich „budorzy".
Budarz
W miarę rozwoju stylu podhalańskiego pojawiły się dodatkowe zawody budowlane takie jak murarz — kamieniarz. Podhalańscy murarze kamieniarze wielkim kunsztem wykonują podmurówki pod drewniane, czy murowane budynki, a także ogrodzenia, mury, schodki terenowe, kominki, posadzki kamienne, a choćby nagrobki. Lubianymi popularnym wśród górali zawodem jest stolarz. Wiekowa tradycja obycia z drewnem przekazywana jest niemalże genetycznie, z ojca na syna przechodzą najlepsze umiejętności w zawodzie stolarza, wciąż poszerzane o nowinki techniczne, niesione przez współczesność.
Ważnym elementem wykończenia regionalnego budynku są elementy kowalskie. Stąd też postępujący rozwój zawodu kowala — artysty, a także ciągle zwiększająca się ilość kuźni. Z czernionego nad ogniem żelaza powstają okucia drzwiowe, bariery balkonowe, ogrodzenia i bramy, a także wyposażenie wnętrz tj. lampy, kinkiety.
Pokrewnym zawodem jest metaloplastyka, czyli tradycyjne podhalańskie spinkarstwo, niegdyś ograniczające się do wykonywania spinek do koszul, klamer do pasów, fajek i ciupag, dzisiaj poszerza się o niemalże jubilerskie wyroby, tj. brosze damskie, spinki do włosów, kolczyki, klipsy.
Twórcy strojów ludowych
Stale obecny w życiu codziennym strój góralski zmienia się i ulega modzie, stąd kwitnie w tej chwili fach krawcowej, hafciarki, krawca portek i cuch góralskich, a także kuśnierza i szewca. Stare kuśnierskie tradycje na Podhalu sięgają XVIII wieku. Słynne niegdyś kożuchy białczańskie wracają do łask. Szyte są przez cały czas brązowe serdaki i kożuchy damskie oraz pantofle. Zawodem tym para się wielu młodych ludzi. Potrafią oni świadomie wracać do starych wzorów, wyszukując je w literaturze i muzeach. Tworzą również własne oryginalne egzemplarze na zamówienie góralskich elegantów i modniś. Z rąk szewców podhalańskich wychodziły i przez cały czas wychodzą znane wszędzie kierpce i kapce ze sukna i skóry — zarówno dla mężczyzn, jak i kobiet.
Zawód rymarza często powiązany jest z zawodem metaloplastyka. Ci sami rzemieślnicy — artyści wykonują zarówno pasy, opaski, kierpce, a także damskie torebki oraz dodatki do kreacji zwłaszcza damskich w stylu regionalnym, jak i metalowe dodatki ozdobne do tych wyrobów. Jedną z dziedzin tego zawodu jest rymarstwo uprzężowe. Słynne i piękne są podhalańskie uprzęże konne będące odmianą uprzęży krakowskiej z elementami rodzimymi takimi jak: mosiężne „kukiełki”, „ryhliny”, spinki góralskie na „oblodrach”, piękne sprzączki przy uzdach. Uprzęże te kupowane są przez paradnych fijakrów, ale również przez stadniny koni, sportowców, mistrzów powożenia.
Handlowanie
Starą tradycją góralską był handel. Do lichych owoców pracy na roli dorabiano poprzez wymianę handlową i trwa to do dziś. Znani byli góralscy handlarze winem, którzy zakupywali wino w Tokaju i wieziono aż do Wrocławia. Zważyć trzeba, iż niezwykle trudna była obrona towaru przed złodziejami czatującymi na szlaku kupieckim.
W latach międzywojennych i po wojnie setki góralskich gaździn zmierzały z kosoikami w białe chuście na plecach przez Gubałówkę do Zakopanego. Niosły w nich sery, masło, jaja, „cielęcynę", baraninę, a także wspaniałe swojskie kiełbasy, spyrki. W okresie reglamentacji mięsa były jedynym źródłem zaopatrzenia zakopiańskich pensjonatów. Dziś góralską rumianą gaździnę możemy spotkać w przejściu podziemnym w Krakowie, we Wrocławiu, a choćby w Szczecinie, sprzedającą oscypki, pantofle, swetry i skarpetki wełniane.
Z handlem wyrobami spożywczymi wiąże się zawód serowara. Niegdyś oscypki wytwarzał jedynie baca. Gaździny ograniczały się do białych twarogów krowich. Dziś w wielu gospodarstwach podhalańskich przez cały rok wędzi się oscypki, robi bundz, a choćby najnowszy hit „korboce” (wpływ sąsiedniego Liptowa na Słowacji).
Pasterstwo
Wciąż rosnący popyt na wyroby z mleka owczego pociąga za sobą opłacalność hodowli owiec i powrót do łask pasterstwa. Zawód juhasa czy bacy, podniesienie jego rangi poprzez wprowadzenie regulacji prawnych, powoduje, iż w czasach współczesnych stanowi to przez cały czas istotny element funkcjonowania terenów górskich, Pośród nas żyje wielu ludzi zawodowo pracujących w innych branżach, natomiast w domu hodujących kilkanaście, a choćby kilkadziesiąt owiec. Stanowi to dla nich nie tylko pasje, hobby, ale także jest wielką wartością, tradycją.
Sztuka górali podhalańskich powstała w ścisłym związku z kulturą pasterska. Dla tego szczególnie rozwinęło się w tym regionie snycerstwo, tradycyjne zajęcie górali przebywających w letnich miesiącach podczas wypasu w górach. Na terenach górskich, pasterze mieli dużo czasu aby rozwinąć umiejętnści snycerskie. Wyrabiali oni różne drewniane sprzęty gospodarstwa domowego i osobistego użytku, zdobiąc je zależnie od posiadanego talentu prostymi lub wyrafinowanymi dekoracjami.
Drewniane rzeczy używane na co dzień ozdabiano dekoracją „struganą”. Najczęściej do tego używane było drewno limby, cisu i jawora. Wykorzystywane ornamenty składały się z prostych, powtarzanych motywów geometrycznych. Podobne motywy można było spotkać na wyrobach kowalskich.