Mikołajki w Belgii to nie tylko czas prezentów, ale także pielęgnowania tradycji i rodzinnych zwyczajów. Dwukrotna wizyta Mikołaja, jego hiszpańskie pochodzenie i obecność barwnego Czarnego Piotrusia sprawiają, iż święto to nabiera w tym kraju niepowtarzalnego charakteru. Antwerpskie uroczystości z okazji przybycia Sinterklaasa oraz możliwość odwiedzenia jego zamku czynią belgijskie mikołajki niezapomnianym przeżyciem zarówno dla dzieci, jak i dorosłych.
Mikołaj przychodzi dwa razy
Belgijskie dzieci mają wyjątkowe szczęście, bo Sinterklaas, znany także jako Saint-Nicholas, odwiedza je dwukrotnie. Pierwsza wizyta odbywa się 4 grudnia – wtedy święty sprawdza, czy dzieci były grzeczne i jakie prezenty powinny trafić do ich butów. Druga wizyta przypada na noc z 5 na 6 grudnia. Wówczas Sinterklaas zostawia dzieciom podarunki – grzeczne dzieci otrzymują wówczas upragnione zabawki i słodycze, a te mniej posłuszne jako przestrogę znajdują w butach gałązki. W zamian wdzięczne rodziny przygotowują poczęstunek dla jego towarzyszy podróży – osiołków albo białego konia, zostawiając im siano, marchewki i ziemniaki.
Ciekawym zwyczajem jest dekorowanie butów. Najmłodsi, przygotowując się do wizyty Mikołaja, ozdabiają je własnoręcznie wykonanymi ornamentami. Według tradycji, im staranniej dzieci udekorują swoje buty, tym więcej słodyczy i prezentów mogą się spodziewać. Z okazji mikołajek w szkołach realizowane są specjalne występy, podczas których dzieci śpiewają świąteczne piosenki i recytują wiersze, a w nagrodę są obdarowywane słodyczami i mandarynkami. Belgijskie mikołajki to jednak nie tylko święto dzieci – w firmach i instytucjach publicznych pracownicy otrzymują z tej okazji zestawy słodyczy.
Niezwykły pomocnik Mikołaja
Wizerunek belgijskiego Mikołaja nawiązuje do postaci biskupa Miry, znanego z pomocy potrzebującym. Stąd też jego wizerunek w purpurowych szatach biskupich z mitrą na głowie i pastorałem w ręku. Belgowie wierzą, iż Mikołaj mieszka w Hiszpanii, gdzie przez cały rok przygotowuje prezenty. Do Belgii przypływa parowcem, a następnie przesiada się na białego konia lub osła, zależnie od regionu. Jego uroczyste przybycie do Antwerpii to jedno z najważniejszych wydarzeń, transmitowane przez lokalne telewizje. Tysiące dzieci gromadzą się też wówczas na nabrzeżu, aby powitać Sinterklaasa i jego pomocnika – Czarnego Piotrusia.
Zwarte Piet, czyli Czarny Piotruś, to postać, która od XIX wieku towarzyszy Mikołajowi. Jego ubiór stylizowany na XVI-wieczny dworski strój wyróżnia się kolorowymi elementami, białym kołnierzem i beretem z piórkiem. W rękach trzyma rózgi, a dawniej również węgiel lub buraki cukrowe dla niegrzecznych dzieci. Choć pierwotnie budził grozę, dziś jest raczej figlarzem i zabawnym kompanem Mikołaja. Postać ta od lat budzi kontrowersje, gdyż według niektórych jest symbolem kolonializmu. Dyskusje na ten temat pojawiają się regularnie w belgijskich mediach, ale nie zmienia to faktu, iż Piotruś pozostaje ważnym elementem tradycji.
Mikołajkowa stolica Belgii
W czasie pobytu w Belgii Sinterklaas zatrzymuje się w Antwerpii, w swojej rezydencji zwanej Sinterklaaskasteel, którą można odwiedzać. Dla dzieci to ogromna atrakcja – mają szansę spotkać Mikołaja, porozmawiać z nim i zrobić pamiątkowe zdjęcie. Wiele szkół organizuje grupowe wycieczki do jego zamku, co czyni mikołajki jeszcze bardziej wyjątkowymi.
Interesującym zwyczajem jest także wykorzystanie mikołajek jako momentu na… pożegnanie smoczka. Rodzice najmłodszych dzieci zostawiają smoczek obok poczęstunku dla Mikołaja, a rano zastają prezenty w zamian. Dzieci, choć początkowo tęsknią za smoczkiem, gwałtownie akceptują wymianę.
W Belgii Święty Mikołaj to nie tylko ulubieniec dzieci, ale także bohater niezwykłej tradycji, która znacznie różni się od polskich czy amerykańskich zwyczajów. Dwukrotna wizyta, przybycie parowcem z Hiszpanii i towarzystwo barwnego Czarnego Piotrusia czynią belgijskie mikołajki wyjątkowym świętem pełnym magii. To czas, kiedy rodziny wspólnie przygotowują poczęstunki, a dzieci z euforią wystawiają buty w oczekiwaniu na prezenty. Belgijskie obchody mikołajkowe pokazują, iż choćby dobrze znane święta mogą mieć wyjątkowy, lokalny charakter, który buduje poczucie wspólnoty.
Alicja Dębek