W dzisiejszym poście chciałabym zwrócić Waszą uwagę na pewną, moim zdaniem, dziwną rzecz jaka istnieje w świecie mody. Otóż chodzi mi o promowania i wmawianie nam, iż coś co, łagodnie mówiąc, ładne nie jest, jest supermodne i jest wszędzie promowane. Nie mogę za bardzo pojąć tego zjawiska, bo przecież wiele rzeczy po prostu wygląda strasznie, deformuje naszą sylwetkę i w niczym nam nie służy...
Wybrałam kilka, według mnie najbardziej trafnych przykładów. Moim faworytem są jakieś dziwne, odjechane klapki. Rozumiem, iż o gustach się nie dyskutuje, bo jedna rzecz może się komuś nie podobać, a kto inny będzie za nią szalał, ale ciężko mi zrozumieć, iż pewne rzeczy komuś się mogą podobać.
Stylizacje z klapkami można zobaczyć ostatnio w każdym magazynie modowym, celebrytki i fashionistki wszędzie się takimi chwalą, a ich ceny w sklepach często przewyższają cenę pięknych, skórzanych szpilek. Jak to możliwe? Ratunku, nie jest w stanie tego pojąć :-(
Kolejną rzeczą na mojej liście są tzw. kuloty lub podobne, ale dłuższe, coś jak od pidżamy. Jeszcze na modelce o wzroście 180cm jestem je w stanie zaakceptować o ile są z czymś fajnym połączone, ale przecież zdecydowana większość z nas jest przeciętnego wzrostu i nie ma rozmiaru XXS. A teraz widać je wszędzie i wszyscy nas przekonują, iż są takie fajne, takie modne i trzeba je mieć w swojej szafie.
Następne miejsce też należy do butów, bo jak wynika z moich obserwacji to właśnie teraz im dziwniejsze obuwie tym bardziej jest na topie. Szpilki na małym, cienkim obcasie tzw. kaczuszce bardzo deformują stopy, noga wygląda "koślawo" i nikt mi nie wmówi, iż można ładnie się w nich prezentować. Na pewno są wygodne, ale niestety na tym kończą się ich zalety :-)
A Wy macie jakichś swoich "antyulubieńców"? Czego w życiu byście nie założyły? Pozdrawiam ciepło! :-)