Toksyczne przekonania na temat naszego życia lub nas samych powstają w wyniku niesprzyjających okoliczności, traum, nierozwiązanych problemów z dzieciństwa i niepowodzeń. Zaczynamy je rozwijać, a one rosną bez końca, jeżeli nie zajmiemy się nimi od razu. Mają moc rujnowania życia, powstrzymania nas od życia życiem, jakiego pragniemy.
Nie jestem wystarczająco dobra
Jednym z najczęstszych toksycznych sposobów myślenia jest przekonanie, iż nie jesteśmy do czegoś wystarczająco dobre. Nieważne, czego to dotyczy – pracy, czy życia prywatnego. To po prostu powidok po pewnym momencie naszego życia, kiedy czegoś bardzo chciałyśmy i nie udało nam się to osiągnąć. Stąd obawa, iż nie dostaniemy tego, czego chcemy, stała się naszą drugą naturą, ponieważ nie chcemy ponownie odczuwać tego bólu, więc choćby nie próbujemy.
Prawda jest taka, iż możemy nie mieć wystarczających kwalifikacji do pracy, o której marzymy i możemy nie być odpowiednią osobą dla kogoś, kogo pragniemy, ale to nie znaczy, iż nie jesteśmy wystarczająco dobre, oznacza to po prostu, iż coś nie jest dla nas, albo iż przed nami wciąż praca do wykonania, żeby jakieś marzenie spełnić. Kluczem tutaj jest to, aby nie pozwolić, aby ten sposób myślenia paraliżował cię, nie zniechęcał do próbowania. Czuj się godna i zasługująca na wszystko, czego chcesz, choćby jeżeli tego nie dostaniesz. Aby zmienić wzorzec, musisz zmienić swój sposób myślenia, choćby jeżeli wynik nie jest taki, jakiego chcesz. Wszystko zależy od tego, co dzieje się wewnątrz, a nie od tego, co dzieje się na zewnątrz.
Zostanę sama
Innym toksycznym sposobem myślenia jest przekonanie, iż każdy w końcu cię opuści. Źródła można szukać w dzieciństwie – doświadczenie porzucenia czy straty bliskiej osoby. Zaczynasz budować mury, aby chronić swoje serce i ostatecznie odtwarzasz scenariusz, w którym ludzie, których kochasz, opuszczają cię i zostajesz sama, więc czasami sabotujesz własne relacje. Jest to bardziej widoczne w związkach romantycznych, w których jeden z partnerów zawsze przyjmuje postawę defensywną, wynikającą z braku zaufania i zawsze czuje się zaniedbany i opuszczony przez partnera.
Aby uleczyć problemy z lękiem przed porzuceniem, musisz najpierw dotrzeć do sedna tego, jak to wszystko się zaczęło i które części tego procesu wnosisz do swoich relacji. Czy jesteś zdenerwowana, ponieważ twój partner zrobił coś złego, czy też dlatego, iż jego zachowanie przypomina ci o starej ranie, którą wciąż musisz opatrzyć? Samoświadomość i introspekcja we własnych związkach są kluczowe, aby rozpocząć leczenie problemów z porzuceniem i pozbyć się przekonań, iż wszyscy w końcu cię opuszczą lub iż wszystko zawsze zakończy się źle. Twoje relacje mogą kończyć się z wielu powodów, ale robi to wielką różnicę, gdy spojrzysz wstecz i wiesz, iż dałaś z siebie wszystko i nie pozwoliłaś, aby twoje własne ograniczające przekonania lub niepewność definiowały ten związek lub określały, dokąd zmierza.
O wszystko muszę walczyć
Jest to coś, co wszyscy mamy zaprogramowane, w to wierzymy. Stwierdzenia takie jak „no pain, no gain” lub „życie jest niesprawiedliwe” utrzymują nas w trybie walki. To przekonanie może na pierwszy rzut oka wydawać się dobre, ale w rzeczywistości jest toksyczne, ponieważ wszystko, co przychodzi nam łatwo, sprawia, iż czujemy, iż na to nie zasługujemy, ponieważ nie pracowaliśmy nad tym ciężko. Ta mentalność powstrzymuje nas od wielkich marzeń lub podążania za głosem serca lub pasją. Często czujemy się winni, jeżeli prowadzimy mniej pracowite lub mniej stresujące życie niż inni ludzie. Staramy się wypełniać czas rzeczami, które nas nie ekscytują, aby tylko poczuć i sprawić wrażenie, iż byliśmy „produktywni”. Musimy zacząć wierzyć, iż dobre rzeczy mogą być proste, a marzenia można osiągać bez bólu i zmagań.
Nie mogę się poddać
Podobnie jak w poprzednim punkcie, żyjemy w społeczeństwie, które negatywnie ocenia osoby rezygnujące. Zawsze jesteśmy bombardowani komunikatami motywacyjnymi, takimi jak „nie poddawaj się teraz, nie poddawaj się, rezygnują tylko słabi” itd. Nie chodzi o to, żeby nie walczyć o to, czego chcesz i co kochasz, ale kiedy nie masz już energii, motywacji czy chęci, aby iść dalej, kiedy coś powoduje, iż nie budzisz się zadowolona ze swojego życia, odrzuć to. Nie ma nic złego w rzuceniu pracy, która sprawia, iż jesteś nieszczęśliwa. Nie ma nic złego w zakończeniu związku, który cię rani. Nie ma nic złego w tym, żeby przestać mieszkać w mieście, które wysysa z ciebie życie. W zależności od sytuacji czasami trwanie jest bardziej toksyczne niż rezygnacja.