To wszystko przez twoje wychowanie

newsempire24.com 17 godzin temu

Lidia Wiśniewska stała przy kuchennym oknie i patrzyła, jak jej wnuczek Kacper rzuca kamieniami w sąsiedzkiego kota. Chłopiec miał zaledwie siedem lat, ale w jego ruchach było coś niepokojącego gniew, który przeraził babcię.

“Kacperku, natychmiast przestań!” krzyknęła, otwierając okno.

Wnuczek choćby się nie obejrzał. Chwycił większy kamień i znów cisnął w zwierzę. Kot żałośnie miauknął i zniknął za garażami.

Lidia westchnęła i poszła się ubrać. Trzeba było zejść na dół i porozmawiać z chłopcem. Ale wiedziała, iż kilka to da. Kacper jej nie słuchał, opryskiwał się, a czasem po prostu uciekał do domu, żeby poskarżyć się mamie.

W klatce schodowej spotkała sąsiadkę, Halinę Kowalską.

“Lidka, widziałaś swojego wnuka?” zapytała oburzona. Znowu męczy mojego Mruczka!

“Widziałam, Halinko. Zaraz z nim porozmawiam.”

“A co z nim gadać! Lepiej pogadaj z Anią. To wszystko przez jej wychowanie, a raczej jego brak.”

Lidia milczała. Nie chciało jej się kłócić z sąsiadką, ale i zgodzić się nie mogła. Anna była jej córką i choć ich relacje nie były idealne, musiała ją bronić.

Na podwórku Kacper znalazł sobie nową rozrywkę odrywał skrzydła muchom uwięzionym w słoiku.

“Kacperku, co ty robisz?” Lidia usiadła obok wnuka na ławce.

“Badam” mruknął chłopiec, nie podnosząc głowy.

“Co badasz?”

“Jak będą żyć bez skrzydeł.”

“A po co ci to wiedzieć?”

Kacper wzruszył ramionami.

“Ciekawe.”

Lidia delikatnie zabrała mu słoik.

“Muchy też są żywe. Czują ból, gdy ktoś im skrzydła odrywa.”

“To co? Są obrzydliwe.”

“Nie wolno krzywdzić innych, choćby jeżeli ci się nie podobają.”

Chłopiec spojrzał na babcię tak, jakby mówiła po chińsku.

“A mama mówi, iż jeżeli ktoś jest słabszy, to nie trzeba się go bać.”

Lidii ścisnęło się serce. Czyżby Anna naprawdę uczyła go takich rzeczy?

“Mama wiele mówi, ale nie wszystko jest prawdą. Silni powinni chronić słabszych, a nie ich krzywdzić.”

“Głupoty” machnął ręką Kacper i pobiegł na huśtawkę.

Wieczorem Lidia postanowiła porozmawiać z córką. Anna przyszła po syna około ósmej, jak zwykle zmęczona po pracy i rozdrażniona.

“Mamo, nakarmiłaś go chociaż?” zapytała, choćby nie witając się.

“Oczywiście. Aniu, musimy porozmawiać.”

“O czym?” córka nerwowo kręciła pasek torebki.

“O Kacprze. O jego zachowaniu.”

Anna przewróciła oczami.

“Znowu skargi? Mamo, on ma siedem lat! Wszystkie dzieci w tym wieku psocą.”

“To nie psoty, Aniu. Dręczy zwierzęta, jest niemiły dla dorosłych, nikogo nie słucha.”

“I co mi proponujesz? Zamknąć go w domu?”

“Proponuję zająć się jego wychowaniem. Wytłumaczyć, co jest dobre, a co złe.”

Anna prychnęła.

“Czasy się zmieniły. Trzeba być twardym, żeby przetrwać. Nie chcę, żeby mój syn wyrósł na słabeusza, którego każdy będzie mógł skrzywdzić.”

“Ale jest różnica między siłą a okrucieństwem!”

“Jaka różnica? Ważne, żeby się nie dać.”

Lidia spojrzała na córkę i nie poznała jej. Gdzie została ta dobra, wrażliwa dziewczynka, którą wychowała? Kiedy Anna stała się tak cyniczna?

“Kacper, idziemy do domu!” krzyknęła córka w stronę placu zabaw.

Chłopiec niechętnie podszedł.

“Babciu, przyjdę jutro?” zapytał.

“Oczywiście, wnusiu.”

Anna wzięła syna za rękę i ruszyli w stronę bramy. Przy wyjściu odwróciła się.

“Mamo, nie zawracaj mu głowy głupotami o dobroci i sprawiedliwości. Życie jest brutalne.”

Po ich wyjściu Lidia długo siedziała na ławce, zastanawiając się, gdzie popełniła błąd w wychowaniu córki. Anna była zwyczajnym dzieckiem, nie gorszym i nie lepszym od innych. Uczyła się średnio, ale się starała. Pomagała w domu, nie była niegrzeczna. Co się stało później?

Następnego dnia Kacper przyszedł do babci w złym humorze.

“Co się stało?” zapytała Lidia, widząc zadrapanie na jego twarzy.

“Tomek głupek mnie podrapał” burknął chłopiec.

“A za co?”

“Za nic. Tak sobie.”

Lidia nie uwierzyła. Tomek był spokojnym chłopcem, mieszkał w sąsiednim bloku. Znała go i jego rodziców.

“Kacper, powiedz prawdę. Co zrobiłeś Tomkowi?”

“Nic wielkiego” wnuk unikał jej wzroku. Po prostu wziąłem mu cukierka.

“Wziąłeś, czy zabrałeś siłą?”

“No… zabrałem. Ale go nie pobiłem!”

“A on nie chciał się podzielić?”

“Nie. Sknera.”

Lidia westchnęła.

“Nie wolno zabierać cudzych rzeczy. jeżeli chcesz cukierka, poproś albo kup sobie.”

“Po co? On jest słabszy, więc ja jestem silniejszy. Mama mówi, iż silny zawsze ma rację.”

“Mama się myli.”

Kacper spojrzał na nią zaskoczony.

“Mama nie może się mylić. Jest dorosła.”

“Dorośli też się mylą, Kacperku. Twoja mama też.”

Chłopiec zamyślił się.

“A jeżeli mama się myli, to kto ma rację?”

“Ci, którzy nie krzywdzą słabszych, którzy pomagają innym, którzy mówią prawdę.”

“Czyli ty masz rację, a mama nie?”

Lidii zabrakło słów. Nie chciała nastawiać wnuka przeciw matce, ale milczeć już nie mogła.

“Staram się mieć rację. Ale najważniejsze to słuchać sumienia. Ono zawsze podpowie, co jest dobre.”

“A co to jest sumienie?”

“To taki głos w środku, który mówi ci, co jest dobre, a co złe. Kiedy zabrałeś Tomkowi cukierka, sumienie ci nic nie mówiło?”

Kacper zmarszczył brwi.

“Mówiło. Ale mama powiedziała, iż to głupoty.”

“A ty jak myślisz?”

“Nie wiem” szczerze przyznał.

Lidia opowiedziała mu bajkę o dobrym olbrzymie, który chronił słabszych, zamiast ich krzywdzić. Kacper słuchał uważnie, zadawał pytania. Widać było, iż temat go zainteresował.

Po bajce wyszli na podwórko. Wśród bawiących się dzieci był Tomek. Gdy z

Idź do oryginalnego materiału