To mi się poszczęściło z synową – myślałam. Dziewczyna gospodarna, w ich mieszkaniu zawsze było czysto, gotowała smacznie, była uprzejma i miła. Syn spotykał się z Liną przez pół roku, a potem zaproponował, żeby zalegalizować związek. Takiej dziewczyny nie można było wypuścić.
Byłam w 100% przekonana, iż syn postępuje słusznie. Lina się zgodziła, ale chciała wystawnego wesela. A to wymagało pieniędzy. Więc postanowili jeszcze przez sześć miesięcy oszczędzać, żeby była i biała suknia, i limuzyna. W te sprawy się nie mieszałam. Nie miałam oszczędności, syn o tym wiedział, więc mnie o nic nie prosił.
Skoro zdecydowali się na ślub, niech tak będzie. Oczywiście, lepiej byłoby odłożyć te pieniądze na mieszkanie, ale sami podejmą decyzję. Są dorośli, po co mam się wtrącać ze swoimi radami.
Do ślubu widywaliśmy się często – to oni przyjeżdżali do mnie na wieś, to ja mogłam wpaść do nich na herbatę. Zawsze byłam mile widzianym gościem.
Lina nigdy nie była niemiła, a ja ze swojej strony tym bardziej. Wręcz przeciwnie – starała się mnie zadowolić na wszelkie sposoby. A jeżeli syn z synową przyjeżdżali w odwiedziny, to zawsze mi pomagała. Nie mogłam się jej nachwalić. A potem odbył się ślub. I oto, wraz ze zmianą statusu, zmieniła się i ona.
Na weselu byli głównie przyjaciele młodych. Matka chrzestna Doma nie mogła przyjechać. Ja dałam pieniądze w prezencie, uznałam, iż tak będzie najlepiej – sami zdecydują, na co je przeznaczyć.
Trochę posiedziałam, złożyłam życzenia i wyszłam. Po co młodym przeszkadzać. Syn i Lina byli bardzo zadowoleni, iż wszystko odbyło się tak, jak sobie wymarzyli. Ze mną umówili się na spotkanie następnego dnia.
Następnego dnia przyjechała matka chrzestna i wszystko przygotowałyśmy na wsi – upiekłyśmy szaszłyki, pokroiłyśmy sałatki. Młodzi przyjechali markotni i zmęczeni. Spojrzałam na nich i nie prosiłam o pomoc.
Zajęłyśmy się wszystkim same, a oni – młodzi, w końcu mieli noc poślubną. Lina cały dzień siedziała z niezadowoloną miną i bawiła się telefonem. Syn jeszcze próbował mi pomóc, ale synowa nie. Oto została prawowitą żoną i jakby ktoś ją podmienił. Uznałam, iż to przez zmęczenie.
Nie chciałam myśleć o Linie źle. Ale potem takie nieprzyjemne sytuacje zaczęły powtarzać się coraz częściej. Widywaliśmy się rzadko, ale przynajmniej raz w miesiącu chciałam zobaczyć syna.
Na jego urodziny kupiłam prezent i chciałam przyjść. Domas powiedział, iż nie będą świętować, bo nie mają pieniędzy. Ale chciałam wpaść choć na pięć minut – w końcu nie jestem obcą osobą.
Lina oddzwoniła po pół godziny i oznajmiła, iż chcą pobyć we dwoje. Nie przeszkadzałam – pomyślałam, iż może przygotowała mu niespodziankę, a syn o niczym nie wie.
Ale potem okazało się, iż mieli gości – tylko mnie nie zaprosili. Rozumiem, iż wśród młodych nie jestem potrzebna, ale można było powiedzieć mi to wprost – wtedy i tak bym nie przyszła.
Po czymś takim poczułam się zupełnie niepotrzebna.
Po jakimś czasie znów chciałam odwiedzić syna, ale Lina powiedziała, iż nie ma ich w domu. A od Doma dowiedziałam się, iż cały dzień nigdzie nie wychodzili. Nie drążyłam tematu, pomyślałam, iż to tylko taki okres i iż wszystko się zmieni, gdy Lina „nacieszy się” rolą synowej.
Bo nastawiać syna przeciwko żonie – to też nie byłoby dobre.
Ale ostatnia sytuacja szczególnie mnie zaskoczyła. Prawie zderzyłyśmy się w sklepie twarzą w twarz. Lina odwróciła wzrok, ale ja nie jestem zbyt dumna – przywitałam się.
Nie dostałam jednak żadnej odpowiedzi. Lina udawała, iż mnie nie widzi, choć wiem na pewno, iż to nieprawda. Nie dzwoniłam do syna i nie prosiłam, żeby nauczył żonę, jak powinna się odnosić do matki swojego męża. Choć bardzo mnie kusiło, żeby wybrać numer Liny i zapytać, czym ją tak uraziłam, co zrobiłam, iż nie chce mnie znać.
Ale milczę i znoszę to wszystko w ciszy, mając nadzieję, iż Lina jest w ciąży, a jej zachowanie wynika z hormonów. Albo, jak mówi się potocznie, „coś z głową nie tak”.
A jak wy myślicie – czy teściowa i synowa powinny od razu wyjaśniać sobie nieporozumienia, czy może czas wszystko ułoży na adekwatne miejsce? Dlaczego Lina tak bardzo zmieniła swój stosunek do matki męża?