Ginekolożka dr Agnieszka Nalewczyńska nazwała ją "zapaleniem pęcherza typu miesiąca miodowego". We wpisie na Instagramie wyjaśniła, dlaczego to tak popularna dolegliwość, szczególnie właśnie w trakcie romantycznego wyjazdu we dwoje. Doradziła też, na co zwracać uwagę, by zminimalizować ryzyko zepsucia sobie reszty urlopu.
REKLAMA
Zobacz wideo Piotr Głowacki zdradza, gdzie spędził miesiąc miodowy z żoną. Nie były to luksusy [materiał wydawcy kobieta.gazeta.pl]
Miesiąc miodowy nie zawsze taki słodki. Szczypanie, ból i krew
"Dlaczego miodowego? Bo często występuje po stosunku u osób, które zaczynają współżyć, które robią to często i intensywnie, a także u tych po dłuższej przerwie" - czytamy we wpisie. Chyba każdy, kto przeżył zapalenie pęcherza, doskonale wie, jak nieprzyjemne jest pieczenie, szczypanie i ból w czasie oddawania moczu. Częste wizyty w toalecie bywają męczące i bolesne, a nieraz także mocno niepokojące, gdy np. mocz jest gęsty lub pojawi się w nim krew.
Kobiety są bardziej narażone na zapalenia pęcherza, a to za sprawą naszej budowy. Cewka moczowa jest krótka i prosta, co sprzyja dostawaniu się bakterii do pęcherza. "Intensywny, długi seks prowadzi do delikatnych obtarć oraz przemieszczania się bakterii kałowych, w tym E.coli do cewki" - informuje ginekolożka.
Jak zapobiegać zapaleniu pęcherza? Pomoże nie tylko znany lek
Rekomendacji jest naprawdę sporo, większość jednak wiąże się z podstawowymi zasadami higieny. istotną kwestią jest to, by po stosunku oddać mocz oraz opłukać srom (ale nie robić irygacji pochwy!). Ginekolożka zaleca też stosowanie probiotyków dopochwowych celem przywrócenia prawidłowej biocenozy.
A co, jeżeli już nas dopadło? Dr Nalewczyńska zachęca do wizyty u lekarza, który postawi trafną diagnozę i wypisze odpowiednie leki. Podpowiada też, iż warto porozmawiać ze swoim lekarzem o możliwości zmniejszenia ryzyka zapalenia pęcherza. "Mamy badania kliniczne, które dowodzą równej skuteczności albo przewlekłego stosowania leków z furazydyną raz dziennie wieczorem, albo w ciągu 2 godzin jednorazowo po stosunku". Pomocne mogą okazać się także preparaty z żurawiną (w proszku lub kapsułkach), a także, o czym nie każdy wie, zabieg z osocza bogatopłytkowego, który "obniża pH i na okres 6-12 miesięcy ogranicza występowanie infekcji".
"Lekarze, zamiast zdiagnozować prawidłowo, mówią: pani już tak ma..."
Problem ten doskonale zna wiele internautek, które odezwały się w komentarzach. "U mnie przeszło w nadreaktywny pęcherz. Czekam, aż leki zaczną działać" - pisze jedna z nich. Inne podpowiadają, na co również warto zwrócić uwagę, jeżeli zmagamy się z tym problemem. "Polecam badania PCR, o których niestety lekarze często nie informują, a w posiewie nie wszystko wyjdzie. Lekarze, zamiast zdiagnozować prawidłowo, mówią: pani już tak ma..." - czytamy w jednej z wypowiedzi.
Dodam od siebie, iż po długiej i uporczywej infekcji można się nabawić przykurczy mięśni dna miednicy, które do złudzenia przypominają to pieczenie przy zapaleniu pęcherza. Bujałam się z tym rok, lekarze rozkładali ręce i odsyłali do psychiatry, bo posiewy czyste. Tymczasem pani fizjoterapeutka uroginekologiczna zdiagnozowała i rozwiązała problem dosłownie jednym palcem
- podpowiada kolejna internautka. Jak często chodzisz do ginekologa? Zachęcamy do udziału w sondzie i komentowania.