Tłumy i kolejki jak za PRL-u. Zakupowy szturm Niemców na Polskie sklepy

tygodnikprogram.com 4 godzin temu

Zatłoczone sklepy, długie kolejki i puste półki — takie obrazki przypominające realia PRL-u można dziś zobaczyć w wielu przygranicznych miastach Polski. Bogatynia i Osinów Dolny przeżywają prawdziwe oblężenie ze strony klientów z Czech i Niemiec, którzy masowo przyjeżdżają po tańsze produkty i usługi.

Masowy ruch transgraniczny jest korzystny dla lokalnych handlowców, ale wpływa też na codzienne życie mieszkańców — ogranicza dostępność towarów i powoduje wzmożony ruch w miastach.

W Bogatyni widać wyraźny napływ czeskich klientów, często kupujących w większych grupach, także hurtowo. Największym zainteresowaniem cieszą się podstawowe artykuły spożywcze: mięso, nabiał, olej, mąka. Różnica cen — choćby kilkadziesiąt procent — przy wysokiej inflacji w Czechach oznacza spore oszczędności. W czeskim internecie łatwo znaleźć szczegółowe przewodniki po sklepach w Bogatyni.

Podobna sytuacja panuje w Osinowie Dolnym, gdzie regularnie pojawiają się niemieccy klienci. Poszukują tańszej chemii gospodarczej, kosmetyków, papierosów, a także korzystają z usług, np. fryzjerskich. Mimo narzekań na tłok i estetykę, niskie ceny wciąż przyciągają tłumy.

Niemcy starannie planują zakupy — w sieci dostępne są szczegółowe informacje o sklepach, godzinach otwarcia i promocjach. Pomaga w tym także autobus kursujący trzy razy dziennie na trasie Berlin–Osinów Dolny. Niemieccy klienci często nazywają to miejsce Hohenwutzen — od pobliskiej niemieckiej miejscowości.

Niższe ceny w Polsce to efekt m.in. niższych kosztów operacyjnych, mniejszych obciążeń podatkowych, konkurencji cenowej oraz korzystnego kursu złotego. Dla wielu klientów zza granicy zakupy w Polsce stały się stałym elementem gospodarowania budżetem domowym, a transgraniczny handel detaliczny — coraz bardziej zauważalnym zjawiskiem w lokalnej gospodarce.

Na podst. Polsat News

Idź do oryginalnego materiału