Moja teściowa zjadła mój obiad nasza historia zakończyła się niespodziewanie.
Tego wieczoru naprawdę się starałam. Mimo zmęczenia i mojego stanu byłam w siódmym miesiącu ciąży przygotowałam domową kolację dla całej rodziny: męża, dzieci i teściowej, która przyszła w odwiedziny. Wszystko zrobiłam od zera: pieczone mięso, warzywną przekąskę, sałatkę i domowe ciasto na deser. Chciałam, żeby przy stole w naszej rodzinie panowała ciepła i pełna miłości atmosfera. Naprawdę się starałam dla nich.
Gdy nakładałam jedzenie na talerze, swoją porcję zostawiłam w kuchni. Postanowiłam najpierw skończyć kilka rzeczy rozwiesić pranie i położyć dziecko spać. Wyszłam tylko na kilka minut.
Gdy wróciłam mojego talerza już nie było.
Najpierw pomyślałam, iż mógł go odłożyć mąż. Okazało się jednak, iż po prostu… ktoś go zjadł. Moja teściowa spokojnie, bez żadnych skrupułów, oznajmiła, iż skończyła moją porcję, bo miała ochotę na dokładkę. A przecież jej talerz był pełny tak jak wszystkich innych.
Nie mogłam wydusić słowa. Oczywiście nie chciałam robić sceny. Przyszło mi do głowy, iż może naprawdę była głodna. Zdarza się. Wciąż starałam się zachować spokój w domu i nie brać tego wszystkiego zbyt osobiście.
Jednak po kilku minutach podeszła do mnie z pudełkiem i poprosiła, żebym zapakowała jej resztki na wynos.
Wtedy delikatnie, ale stanowczo, musiałam powiedzieć, iż resztki zostawiam dla siebie. W końcu jeszcze choćby nie zdążyłam zjeść.
Reakcja teściowej była zaskakująca. Oświadczyła, iż powinnam ugotować więcej, na wszelki wypadek, i iż gość, zwłaszcza starszy, ma zawsze pierwszeństwo. Nie kłóciłam się, ale w środku poczułam nieprzyjemne ukłucie.
Później, widząc moje przygnębienie, mąż bardzo spokojnie i uprzejmie napisał wiadomość do swojej matki. Bez oskarżeń. Tylko z sugestią, żeby przeprosiła, aby nie pozostały niedomówienia i urazy. Myślałam, iż sprawa się wyjaśni.
Ale następnego dnia teściowa opublikowała post w mediach społecznościowych, przedstawiając całą sytuację w zupełnie innym świetle. W jej wersji to ja byłam nieuprzejma, samolubna i, jak napisała, postawiłam jedzenie ponad szacunek dla starszych. Kilku znajomych w komentarzach stanęło po jej stronie oczywiście znając tylko jej wersję wydarzeń.
To było bardzo bolesne. Nie oceniałam nikogo, nie rozdrapywałam ran, nie zaczęłam kłótni. Po prostu zostałam bez kolacji a przecież to z mojej ręki wszyscy dostali jedzenie.
Kilka dni później historia niespodziewanie pojawiła się na internetowym forum. Ktoś opisał ją bez podawania nazwisk, ale szczegółowo. Post wywołał ogromne poruszenie. Najpierw setki, potem tysiące komentarzy. I prawie wszyscy stanęli w mojej obronie.
Ludzie pisali, iż choćby w rodzinie należy okazywać szacunek gospodyni i jej pracy. Że ciężarna kobieta, która gotuje dla wszystkich, zasługuje przynajmniej na jeden talerz jedzenia. Że bycie gościem to nie tylko przywileje, ale też takt, uważność i wdzięczność.
To głęboko mną wstrząsnęło. Zrozumiałam, jak ważne jest poczuć, iż ktoś cię rozumie. choćby jeżeli nie wszyscy w rodzinie potrafią to okazać.
Ta sytuacja nauczyła mnie kilku ważnych rzeczy.
Po pierwsze dobroć i troska nie zawsze wracają od tych, dla których je okazujemy. Ale to nie znaczy, iż mamy przestać być dobrzy.
Po drugie czasem właśnie obcy okazują nam niespodziewaną empatię po to, by z dystansu zobaczyć sytuację i nas wysłuchać.
A najważniejsze szacunku nie można wymusić. Rodzi się on ze wzajemności, zaufania i umiejętności dostrzeżenia drugiej osoby. Zwłaszcza w rodzinie.
Teraz, gdy przygotowuję kolację, zawsze najpierw odkładam swoją porcję. Nie dlatego, iż stałam się samolubna ale dlatego, iż ja też zasługuję na troskę. Choćby od samej siebie.





![Co grają w Multikinie w Krakowie 11 listopada?[REPERTUAR]](https://cowkrakowie.pl/wp-content/uploads/2025/11/multikino.jpg)






