Święta w rodzinnym gronie wielu osobom kojarzą się z ciepłym, sympatycznym spotkaniem. Nic dziwnego, taki obraz utrwaliły reklamy i popkulturowy przekaz. W rzeczywistości w wielu rodzinach jest zgoła inaczej, a świąteczne spotkania to czas na wyjaśnianie starych sporów... i generowanie kolejnych. Tak, jak w przypadku naszej czytelniczki, która napisała do nas i poprosiła o opisanie jej historii.
REKLAMA
Teściowa naskoczyła na syna i synową
- Te święta miały być spokojne. Mieliśmy z mężem dosyć "kolędowania" od domu do domu każdego świątecznego dnia i postanowiliśmy, iż wigilię spędzamy u moich rodziców, a pierwszy dzień świąt u rodziny męża. W drugi dzień świąt zaprosiliśmy do siebie teściów - opisuje Alicja (imię zmienione). - Wigilia minęła spokojnie, w Boże Narodzenie poszliśmy do rodziny męża. I się zaczęło. Teściowa naskoczyła na nas, iż to niepoważne, iż nie przyjechaliśmy na kolację wigilijną. Zaczął się koncert pretensji. Podniesionym tonem mówiła, iż czekali na wnuka i iż gdybyśmy chcieli, to śmiało moglibyśmy być na dwóch kolacjach. Nie rozumiała, iż dziecko jest zmęczone takim jeżdżeniem z miejsca na miejsca, a i my chcielibyśmy przeżyć ten czas na spokojnie - wyjaśnia autorka listu do redakcji eDziecka.
Kobieta dodaje, iż "atmosfera zrobiła się ciężka", a rodzina nie wiedziała, jak się zachować. - Mój mąż próbował na spokojnie wyjaśnić swoim rodzicom całą sytuację, ale teściowa tylko bardziej się nakręcała. To nic, iż w ciągu roku odwiedzają nas od wielkiego dzwonu. Jej argumentem było to, iż ten dzień jest wyjątkowy i my jej go zepsuliśmy - tłumaczy Alicja. Dodaje, iż jej teściowie nie skorzystali z zaproszenia i nie odwiedzili ich drugiego dnia świąt. - Uznali, iż są zmęczeni i jeżeli chcemy, to możemy ich odwiedzić i zabrać prezenty dla wnuka.
Zobacz wideo Przeziębienie czy grypa? Jak rozpoznać u dziecka?
Stresujące święta? Dla wielu to najgorszy czas w roku
Nasza czytelniczka nie jest jedyną osobą, która w święta doświadcza konfliktu. Według badań przeprowadzonych przez American Psychological Association (APA) większość dorosłych doświadcza zwiększonego stresu w okresie świątecznym, głównie z powodów finansowych, konfliktów rodzinnych, napięć społecznych oraz braku czasu.
Z kolei analiza świątecznego stresu z Harvard Medical School pokazała, iż 62 proc. badanych zgłasza wyraźnie podwyższony poziom stresu w czasie świąt w porównaniu z innymi okresami roku. Najczęstsze stresory to wydatki pieniężne, konflikty rodzinne i presja społeczna.
- Lubię święta, ale przez ostatnie kilka lat mam ochotę spędzać ten czas tylko z najbliższymi. Wizyty dalszych krewnych powodują u mnie pewien dyskomfort. W sumie to choćby nic konkretnego nie robią, ale te rozmowy przy stole, przekrzykiwanie się, kto ma rację, bywają dla mnie uciążliwe - mówi Ola. - Odkąd zostałam mamą, wkurza mnie też porównywanie dzieci: które szybciej się rozwija, które szybciej mówi, chodzi, je i śpiewa. Robię dobrą minę do złej gry, albo po prostu wychodzę na spacer, czy pobawić się z synkiem - dodaje.
- Święta mnie specjalnie nie stresują, ja jestem osobą, która prezenty ma ogarnięte w listopadzie, więc nie biegam w ostatniej chwili po sklepach w ich poszukiwaniu. Na szczęście nie mam w tym czasie irytujących spotkań z krewnymi, których nie lubię, bo wiem, iż w wielu rodzinach tak jest. Święta nie są jednak czasem spokoju, raczej są intensywne i meczące, chociaż chyba w tym też tkwi ich urok - opowiada Hanna.
- Nie znoszę świąt. Najchętniej bym ich nie obchodziła, ale ciąży na mnie presja społeczna, więc nie chcę się wyłamywać. Rok temu obrałam jednak taktykę unikania - bunkruję się w kuchni i udaję, iż przygotowuję jedzenie, albo znikam w bawialni i animują najmłodszą część rodziny. Przynajmniej jest wesoło - dodaje Iwona.
Natalia dodaje, iż święta stresują ją od niedawna. - Budzą pewnego rodzaju lęk. Część członków rodziny jest coraz starsza, boję się pustych miejsc przy stole, przygnębiającej atmosfery. W naszej rodzinie są osoby skonfliktowane, które od lat nie rozmawiają. Uważam, iż jak starszych osób zabraknie, ten kontakt się urwie, święta będą w mniejszym gronie. Gdy oglądałam na instastory liczne zdjęcia znajomych pozujących przy ogromnym stole z dzieciakami ubranymi w krawaciki i welurowe sukienki, na tle choinki pełnej prezentów, poczułam, iż u mnie nie ma takiej radości.
Lubisz rodzinne spotkania? A może męczą cię i denerwują? Zachęcamy do podzielenia się swoją historią: [email protected].



![Puste pudełka od Glovo. Jak korporacja robi PR na ludzkiej biedzie, serwując nam „poverty porn” zamiast jedzenia [OPINIA]](https://imagazine.pl/wp-content/uploads/2025/12/Photo-88-of-130.jpg)








