Teściowa szeptała za moimi plecami

twojacena.pl 1 tydzień temu

**Dziennik, 15 maja 2023**

Szwagierka szeptała za moimi plecami.

Co ty pleciesz, Marianno Stanisławo?! głos Bronisławy Kazimierowej drżał z oburzenia. Jak możesz takie rzeczy o synowej rozpowiadać?

A co ja takiego powiedziałam? udawała zdziwienie sąsiadka, poprawiając okulary. Nic złego nie mówię, tylko zauważyłam, iż twoja Kinga jakoś dziwnie wygląda. Albo bardzo zmęczona, albo…

Albo co? Bronisława podeszła bliżej do płotu. Kończ już!

No nie wiem… Marianna zniżyła głos do szeptu, ale tak, żeby słychać było w całym podwórku. A może ona jest w… stanie błogosławionym? Tylko ukrywa? To dziwne, iż już trzy lata po ślubie, a dzieci nie widać…

Kinga zastygła za furtką, ściskając w ręce siatkę z bułkami. Wracała ze sklepu i przypadkiem usłyszała tę rozmowę. Serce waliło jej tak głośno, iż wydawało się, iż cała ulica je słyszy.

Marianno, co ty wygadujesz! machnęła ręką teściowa. Młodzi jeszcze, karierę budują. Kinga w banku pracuje, odpowiedzialne stanowisko. Nie czas na dzieci.

Tak, kariera… przeciągnęła sąsiadka. A ja widzę, jak wychodzi rano z domu. Blada, podkrążone oczy. I do sklepu teraz częściej chodzi. A wczoraj stała pod apteką, długo coś w witrynie oglądała…

Kinga poczuła, jak przebiegły ją ciarki. Rzeczywiście, wczoraj stała przed apteką, wpatrując się w testy ciążowe, ale nie odważyła się wejść. Strach paraliżował ją od dwóch tygodni przed niepewnością, przed rozmową z mężem, przed zmianami.

Daj spokój! warknęła Bronisława. Kinga to dobra dziewczyna. Gdyby coś było, powiedziałaby mi pierwsza. Dogadujemy się.

Dogadujecie się… powtórzyła Marianna z dziwnym naciskiem. A wiesz, iż co wieczór dzwoni do swojej matki? Długo rozmawia, a jak Wojtek wraca, od razu się rozłącza?

Kinga przymknęła oczy. Tak, dzwoniła do matki codziennie, ale nie dlatego, iż coś ukrywała. Po prostu mama rozumiała ją lepiej.

I co w tym złego? broniła się teściowa. Córka lubi porozmawiać z matką, to normalne.

Normalne, pewnie zgodziła się sąsiadka, ale w głosie czaiła się złośliwość. Tylko Jadwiga Mieczysławowa widziała Kingę na przystanku. Płakała, mówi. W autobusie chusteczką oczy wycierała.

Kinga pamiętała tamten dzień. Płakała, bo w pracy zwolniono jej przyjaciółkę, a szef zasugerował kolejne redukcje. Strach przed utratą pracy, gdy razem z Wojtkiem zbierali na mieszkanie, dusił ją każdego dnia.

Marianno głos Bronisławy stał się twardy. Mów wprost, nie owijaj w bawełnę.

Nic, tylko… sąsiadka zrobiła niewinną minę. Może u nich z Wojtkiem nie najlepiej? Ostatnio późno wraca, ubiera się elegancko… nowe perfumy…

Kinga zacisnęła pięści. Wojtek miał istotny projekt w pracy, a koszulę i perfumy dostał od niej na urodziny.

Marianno Stanisławo Bronisław

Idź do oryginalnego materiału