Teściowa o mało nie zabiła mojego syna swoimi „troskliwymi” metodami. A mąż tylko wzruszył ramionami… Nie wiem, jak wytłumaczyć to Wandzie Stanisławównie, mojej teściowej, ale chyba zupełnie nie rozumie, iż jej ślepa „miłość” i domowa medycyna mogły kosztować nasze dziecko życie. Tak, w teorii mamy wspólny cel – wychować zdrowego, szczęśliwego wnuka. Tylko jej metody […]