Kwestia mieszkaniowa zawsze była problemem w młodych rodzinach. Nasza rodzina nie jest wyjątkiem, mimo iż mamy własne mieszkanie. Mamy jednak inny problem…
Mieszkamy we czwórkę: ja, mąż, syn i teściowa. Mieszkanie na dokumentach należy w równych częściach do teściowej i mojego męża. Niedawno zmarła babcia męża, zostawiając teściowej swoje jednopokojowe mieszkanie. Zamiast tam się przeprowadzić i zwolnić nam przestrzeń, teściowa wynajęła je.
Według niej, aby tam mieszkać, trzeba zrobić remont, na który nie ma teraz pieniędzy. Mąż zaproponował, iż zapłaci za remont, ale ona się sprzeciwia. Mieliśmy nadzieję, iż zaczniemy nasze samodzielne życie i choć trochę odetchniemy, ale teściowa ma swoje plany.
Najciekawsze jest to, iż po narodzinach syna teściowa mówiła, iż dziecko potrzebuje osobnego pokoju. Obiecywała, iż się wyprowadzi i przepisze na nas to dwupokojowe mieszkanie, gdy tylko będzie miała możliwość. Dlaczego więc tego nie robi? Specjalnie trzyma nas w niepewności, żeby nami manipulować.
Latem chociaż znika na działce, a w pozostałym czasie wszyscy gnieciemy się w ciasnocie. Jesienią wspomniała, iż wiosną zaczniemy remont. Jasne, oczywiście! Teraz mówi, iż nie może tak po prostu wyrzucić najemców.
Jak ją wyprowadzić? Nie chcę psuć relacji z mężem z powodu kwestii mieszkaniowej. Negatywna atmosfera w domu źle wpływa na nasze małżeństwo. To mnie najbardziej irytuje.
