W ostatnich latach ogromną popularnością cieszą się różne cięcia, które nawiązują do klasycznego boba. Jedno z nich jest szczególnie polecane osobom o cienkich pasmach, którym zależy na optycznym zwiększeniu objętości fryzury. To blunt cut, czyli w dosłownym tłumaczeniu z języka angielskiego "tępe cięcie". Na taką fryzurę w ostatnich miesiącach zdecydowały się już liczne influencerki, między innymi Hailey Bieber. Trend był także bardzo wyraźny w trakcie Tygodnia Mody w Kopenhadze.
REKLAMA
Zobacz wideo Lewandowski i internetowy trik z odkurzaczem:
Blunt cut - efekt niczym od linijki
Blunt cut to fryzura bardzo prosta i uniwersalna, która przy okazji jest bardzo stylowa i dodaje nam charakteru. W tym przypadku włosy sięgają maksymalnie do ramion. Możemy jednak spotkać się z opiniami, iż najlepszy efekt uzyskamy, jeżeli zdecydujemy się na długość do połowy szyi lub lekko przekraczającą uszy. Najpopularniejszy wariant to ten z przedziałkiem pośrodku. Oczywiście jeżeli lubimy prostą grzywkę, nic nie stoi na przeszkodzie, by zdecydować się na taki dodatek.
To, co odróżnia blunt cut od klasycznego boba, to fakt, iż cięcie sprawia wrażenie wykonanego niczym od linijki. Włosy tworzą wyraźną, geometryczną linię. Dzięki takiej stylizacji pasma wydają się znacznie gęstsze. Dodatkowo, jeżeli zdecydujemy się na wariant z przedziałkiem pośrodku, możemy liczyć na efekt optycznego wyszczuplenia twarzy.
Blunt cut w codziennej stylizacji
Warto zaznaczyć, iż blunt cut to fryzura dosyć prosta w układaniu, która nie wymaga skomplikowanej stylizacji. Dlatego często polecana jest posiadaczkom niedyscyplinowanych kosmyków, które są trudne w układaniu. Dzięki niej każdego dnia możemy zaoszczędzić sporo czasu i przy okazji wyglądać stylowo. Poza tym to doskonała opcja dla osób, które nie przepadają za cieniowanymi pasmami.
Jaka długość włosów jest twoim zdaniem najlepsza? Zachęcamy do udziału w sondzie i komentowania artykułu.
