Są takie smaki, które od razu poprawiają humor, choćby dzień był szary i bez smaku. Ten sos to moje kuchenne wybawienie – słodki, czosnkowy, gęsty, błyszczący i pachnący tak, iż ślinka cieknie już przy otwieraniu słoika. Nie muszę nic kombinować, nie muszę doprawiać. Wystarczy kilka minut na patelni, a na stole ląduje aromatyczne danie, które smakuje jak z azjatyckiej restauracji.