– Trochę z lenistwa, ponieważ ludziom się nie chce dociekać, a z drugiej strony ślepa wiara w media i to, co powie znajoma koleżanka, sąsiadka. A tak naprawdę trzeba drążyć, być ciekawym. Ja też wszystkiego nie wiem, ale jeżeli chcę się wypowiadać w jakiejś kwestii, to muszę najpierw to poznać. Dlatego, zanim sama coś powiem np. o telewizji, to ją obejrzę i potem ocenię – mówi Barbara Fiałkowska, liderka Tęczowych Seniorek. Rezydentek Fundacji Barak Kultury, które przełamują stereotypy i zachęcają ludzi do tolerancji.
Maciej Szymkowiak: Jak narodziła się idea pokazywania w kolorowych strojach?
Przemek Prasnowski: Wszystko zaczęło się w Baraku Kultury. Mieliśmy tutaj pokaz mody dla seniorek, a one były głównymi bohaterkami pokazu i po nim postanowiliśmy jakoś kontynuować współpracę. Przygotowując pokaz, poznałem Basię i Teresę. To była nasza pierwsza współpraca, kiedy wiedzieliśmy, iż chcemy coś jeszcze dalej zrobić i w związku z tym wpadliśmy na pomysł kontynuowania tej współpracy. Tak powstały Tęczowe Seniorki. Barbara Fiałkowska jest liderką grupy, a Teresa Sałamaszek wykonuje różne, zrobiła piękne kostiumy, które towarzyszą nam od początku.
Barbara Fiałkowska: Chciałyśmy, żeby było sześć podstawowych kolorów tęczy. Wszystko zaczęło się od mojego i Przemka spotkania, a resztę osób doprosiliśmy.
Co pozostaje głównym celem Tęczowych Seniorek?
B.F.: Ogólnie powiedziana tolerancja, ale tolerancja szeroko pojęta, bo obejmuje szacunek niezależnie od rasy, koloru skóry, wyznania, seksualności, narodowości itp. Wspieramy LGBTQ+, które bardzo często ludziom się źle kojarzy, mimo iż nie wiedzą, co to znaczy. Zaczynają nas pytać i nagle się okazuje, iż nie mają nic przeciwko. Mieli po prostu mylne wyobrażenie o tym wszystkim.
Z czego wynika Pani zdaniem negatywne skojarzenie z tym skrótem?
B.F.: Trochę z lenistwa, ponieważ ludziom się nie chce dociekać, a z drugiej strony ślepa wiara w media i to, co powie znajoma koleżanka, sąsiadka. A tak naprawdę trzeba drążyć, być ciekawym. Ja też wszystkiego nie wiem, ale jeżeli chcę się wypowiadać w jakiejś kwestii, to muszę najpierw to poznać. Dlatego, zanim sama coś powiem np. o telewizji, to ją obejrzę i potem ocenię.
P.P.: Barak Kultury zajmuje się mniejszościami, więc różnorodność świata jest dla nas podstawową wartością. Natomiast seniorki mówią o tolerancji i akceptacji, mimo iż to grupa wiekowa kojarzona raczej z konserwatywnymi poglądami, co jest krzywdzącym stereotypem.
Jak to było u Pani?
Teresa Sałamaszek: Koleżanki wiedzą, iż jestem heteroseksualna, więc się dziwiły, iż dołączyłam do tęczowej grupy. Jedna ma męża, a ten by ją przeklął, jakby ją zobaczył w takim stroju. Jedną członkinię właśnie miałyśmy krótko, bo się bała męża i zrezygnowała. Z kolei ja już jestem wolna, nie muszę się nikogo bać, nikogo wstydzić, jak to kiedyś było w rodzinie, że: „co oni pomyślą?”. Mogę się wypowiadać, co czuję i jaki mam do czegoś stosunek.
B.F.: To jest właśnie ta wszechobecna autocenzura. Co nam wypada, a czego nie wypada. Często ludzie mają liberalne poglądy, ale się z nimi skrywają. My tak nie mamy.
T.S.: Ja kiedyś się bałem opinii krewnych. Nie chciałam być czarną owcą, żeby się za mnie wstydzili, bo to byłaby dla nich przykrość. Nie starałam się nikomu wyrządzić krzywdy swoim postępowaniem i się ograniczałam.
B.F.: Czyli musiałaś się zestarzeć?
T.S.: Tak, żeby osiągnąć wolność. Dlatego teraz się cieszę.
P.P: Żyjemy niestety w społeczeństwie patriarchalnym i dziewczyny z dużą euforią wraz z wiekiem te ograniczenia zerwały.
Stosunki w rodzinie nie uległy pogorszeniu?
T.S.: Właśnie nie. Mam bardzo dobre relacje w rodzinie, zwłaszcza z młodszym pokoleniem. Cieszą się, iż mają taką fajną babcię.
P.P.: Dziewczyny są otwarte, uśmiechnięte i w zasadzie nie spotkaliśmy się z nikim, kto byłby wobec nas agresywny.
Były takie obawy?
B.F.: Były, ale motywowałam dziewczyny, żeby się nie bały. Bo nie ma powodu, żeby się bać.
T.S.: Witała nas sama euforia przy wyjściu z Baraku Kultury.
P.P.: Na Pol’and’Rocku wręcz nie mogły przejść spokojnie, ponieważ dużo młodych osób chciało zrobić sobie z nimi zdjęcia. W pewnym momencie usłyszałem, jak dwójka młodych chłopaków, widziały, iż nadchodzimy i mówią: „Zobacz, to te laski z Poznania”. Social media bardzo rozpowszechniły naszą działalność.
P.P.: To jest połączenie szacunku do wieku, w którym są, a także tego szaleństwa, które reprezentują jako Tęczowe Seniorki. Świadomi jesteśmy tego, co udało nam się osiągnąć i dlatego to nie tylko udział w marszach, ale też inne działania.
Jakie ostatnie działania utkwiły Państwu najmocniej w pamięci?
P.P.: Byliśmy u dziewczyn, które żyły razem, jako para, przez co spotykały się z ostracyzmem sąsiedzkim. Doszło tam choćby do rękoczynów.
B.F.: O całej sytuacji dowiedziałyśmy się z mediów. Sąsiedzi napadli fizycznie na dziewczyny. Stwierdziłyśmy, iż tak nie może być. Miałyśmy trochę wpływ na to, iż zostały w Polsce, bo chciały wyjechać z Polski przez negatywne doświadczenia. Czuły się zagrożone. Poszłyśmy do nich, wręczyłyśmy im tęczowe bransoletki.
Tamte dziewczyny dalej tam mieszkają?
P.P.: To była dla nich wizyta bardzo wspierająca. Rozmawiałem z nimi po wszystkim i mówiły, iż gdy zobaczyły Seniorki z okna, to poczuły się, jakby były w bajce. Znały Tęczowe Seniorki z social mediów i poczuły się wyjątkowo, zaopiekowane, zaakceptowane. Powodów, iż zostały w Polsce, było pewnie kilka, ale to pokazało im, iż mają tutaj wsparcie.
B.F.: A radość, którą niesiemy, widać też było w Domu Seniora, w DPS-ie. Przyjęli nas bardzo serdecznie, jak wyjeżdżałyśmy, to opiekunki i szef ośrodka mówili, iż teraz będą mieli, co wspominać. Mam z nimi kontakt dotąd i przez cały czas nas wspominają dobrze. Niesiemy euforia samą obecnością, strojami, czytaniem bajek, występowaniem. To obopólna radość, bo nas to też podbudowuje.
W mieście ostatnio był Tydzień Tolerancji. Jak panie oceniają Poznań pod tym względem?
B.F.: W 2019 roku na Święcie Niepodległości i obchodach imienin ulicy Święty Marcin nagrano nas, jak spontanicznie tańczyłyśmy. To się spotkało z ogromnym odzewem na świecie. Ludzie byli w szoku, iż takie rzeczy są w Polsce. choćby moi znajomi z Australii byli zaskoczeni. Później komentowano, iż Poznań pod względem praw LGBTQ+ jest miastem wyróżniającym. Jest też bardzo dobrze notowany pod kątem tolerancji. Mamy powody do dumy.
P.P.: Barak Kultury ma duże wsparcie ze strony Urzędu Miasta Poznania, bardzo to doceniamy.
B.F.: Niektórzy mówią na prezydenta Poznania, iż jest to „Tęczowy Jacek”. Traktują to, jako obrazę, a dla nas brzmi to dumnie.
W Paniach jest ogrom energii. Jak to jest, iż Paniom się chce, a wielu młodym ludziom nie?
B.F.: Bo to trzeba się zestarzeć! Ktoś mnie kiedyś zapytał, jak to jest, iż w takim słusznym wieku jestem pełna energii i kondycji. Moim zdaniem na to się pracuje całe życie, bo o ile nie jest się aktywnym w młodym wieku, to potem trudno to odrobić. Zachęcam wszystkich do aktywności. Nie powinno się robić warsztatów tylko dla seniorów, ale też dla 30-40 latków, żeby wychodzili, interesowali się tym, co się dzieje wokół, a nie skupiali się wyłącznie na pracy i domu, bo pozostało coś poza tym. Zaczepiam koleżanki we własnym środowisku, wyrywam je z tego kręgu praca-dom, bo jestem motywatorką i trendystką.
T.S.: W tej chwili gonie moją młodość, bo nie miałam szans. Zawsze zamknięta w domu, z dziećmi, gonitwa w pracy i świadomość, iż trzeba spełniać oczekiwania innych. Teraz mam czas i szansę dla siebie. Pytają mnie o wiek, mówię, iż mam 28 lat, bo mam 28 lat do setki, ale to nic, bo czuję się na 28 lat.
P.P.: Każda z dziewczyn ma inną osobowość. Obecny skład dopełniają: Hania Kunicka, Renata Helwing, Magda Kostulak-Zielińska, Barbara Nowak, Olga Kuźmińska i Paula Sadurska.
B.F.: Wszyscy jesteśmy równi, ale też różni, dlatego tu też potrzebna jest – ponownie słowo klucz – tolerancja.
13. edycja programu „Senioralni” (wydarzenie kulturalno-edukacyjne) trwa od 1 do 31 października. Pod koniec września (od 29 do 30 września) na MTP realizowane są Targi Viva Seniorzy. W programie m.in. pokaz mody z Tęczowymi Seniorkami (sobota, godz. 12.15-13).
Czytaj też reportaż: Przeszukują ciemne i chłodne mury pod miastem