Mój krewny ze strony ojca, tatus, niespodziewanie pojawił się w moim życiu. Wypłynął na powierzchnię – wiecie sami, kto – i nie czerpię żadnej euforii z kontaktów z tym krewnym.
Kiedy tata zdecydował, iż nie potrzebuje już naszej rodziny, miałam już 10 lat. Doskonale pamiętam, jaki skandal towarzyszył rozwodowi rodziców. To, iż mama i tata krzyczeli na siebie, to było dopiero coś. A gdy tata, razem ze swoją matką, zaczął wynosić z mieszkania wszystko, co uważali za swoje, to już była przesada.
Wtedy tata zabrał wszystko: naczynia, meble, telewizor, magnetowid i stertę różnego rodzaju rzeczy. Po ich wyjściu mieszkanie pozostało niemal puste – wynieśli choćby mój stół, przy którym odrabiałam lekcje. Pozostały nam jedynie ubrania i kilka naczyń. Pamiętam, jak w mieszkaniu zrobiło się hałaśliwie, pusto i zimno, a ja siedziałam z mamą w kuchni, próbując ją jakoś uspokoić. Mama była w prawdziwej histerii.
Stopniowo urządziliśmy mieszkanie na nowo, pomagali dziadkowie ze strony mamy. Od tego czasu minęło już 20 lat. Przez ten okres tata ani razu nie pojawił się w moim życiu – ani alimentów, ani telefonów, ani prezentów na święta. Po prostu ten człowiek zniknął i to wszystko.
Po tym, jak wyniósł całe mieszkanie, zaczęłam nienawidzić taty – myślę, iż mam ku temu powód. Z biegiem lat emocje przycichły i po prostu przestałam pamiętać o tym człowieku. Z mamą nasze relacje są świetne, ona miło dogaduje się z moim mężem, bawi się z wnukiem – inaczej mówiąc, w naszej rodzinie wszystko jest w porządku.
I nagle do naszego spokojnego życia wtargnął tatus. Spotkał mnie przy pracy. Przeszłabym obojętnie, nie zwracając uwagi na tego okiełznanego, starzejącego się i zniszczonego mężczyznę, ale on rozłożył ramiona, zapraszając mnie do przytulenia. Musiałam przyjrzeć się jego twarzy, by rozpoznać w niej tatę. Rozpoznanie nie sprawiło mi żadnej radości, więc ominęłam go i poszłam dalej.
Tatus rzucił się do mnie z boku, coś mamrotał, idąc, i zaproponował, żeby usiąść w kawiarni i porozmawiać – w końcu tyle lat się nie widzieliśmy. I nagle zaczęłam się zastanawiać, o co w ogóle chodzi w tym całym cyrku.
W kawiarni tatus szemrał jakieś bzdury, iż od dawna chciał porozmawiać, ale bał się reakcji mojej mamy, która zabroniła mu zbliżać się do mnie, a on tak cierpiał, tak cierpiał, iż spłodził jeszcze trójkę dzieci. Uwierzyłam tylko w informację o dzieciach – reszta nie była warta uwagi. Tatus zaczął pytać, jak u mnie, co nowego – najodpowiedniejsze pytania po 20 latach nieobecności, czyż nie?
Ten spektakl mnie znudził, więc zapytałam wprost, o co mu adekwatnie chodzi. Tata obraził się i zaczął paplać jakieś bzdury, twierdząc, iż nie jesteśmy obcymi ludźmi, a ja mam pretensje. Zapłaciłam za swoją kawę i wyszłam; tym razem tata nie gonił mnie, co niezmiernie mnie ucieszyło. Miałam nadzieję, iż to nasze ostatnie spotkanie – ale się myliłam.
Po tygodniu tata ponownie spotkał mnie po pracy i powiedział, iż rozumie moje uczucia, dlatego dał mi czas na przemyślenie, a teraz oto znów się pojawił. Zauważywszy, iż nie jestem nastawiona na rozmowę, tata postanowił przejść do sedna sprawy. Okazało się, iż on wraz z żoną i dziećmi mieszka w innym mieście, a najstarszy z nich stoi w naszym mieście. Jego tatus poprosił mnie o „rodzinne” przygarnięcie go do siebie, a przecież mieszkania są tak drogie.
– Jednocześnie poznasz się także z bratem – “namawiał” mnie tata.
Zakręciłam palcem i odeszłam. Całkiem głupie? Jaki brat? Nie uważam tatusa za ojca, a tutaj jeszcze przyprowadza jakieś inne krewniaki.
Później tata jakoś odnalazł mój numer i zaczął dzwonić. Wszystkie numery, z których dzwonił, blokowałam, jak tylko rozpoznałam, kto dzwoni. A tatus postanowił mnie zawstydzić, bo ośmielam się go ignorować, a jemu, prawdziwemu tacie, takie zachowanie bardzo boli.
Tę historię opowiedziałam tylko mężowi – mojej mamie postanowiłam nie martwić, ona bardzo przyjmuje to do serca; nie chcę jej dodatkowych problemów. Mąż zamierza wyjaśnić tatusowi, jak błędne były jego czyny, ale uważam, iż nie warto się z nim kłócić, bo to tylko stratą czasu.
Mam nadzieję, iż tatus sam gwałtownie zrozumie, iż nie ma żadnych szans ze mną i odejdzie. Jednak jego bezczelność, oczywiście, pozostaje fenomenalna.