Kim jest nowa rekordzistka kultowego szlaku wiodącego górskimi grzbietami Wschodniego Wybrzeża USA?
tekst: Wojtek Teister
foto: Pete Schreiner /FB Tara Dower
Już samo pokonanie liczącego 3536 kilometrów kultowego Szlaku Appalachów, poprowadzonego z północy na południe wschodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych jest nie lada osiągnięciem, na które większość z nas nie mogłoby sobie pozwolić – nie tylko ze względu na kondycję, ale również dostępność wolnego czasu i środków finansowych. Jednak przebiegnięcie tej trasy w 40 dni, 18 godzin i 5 minut to wyczyn, który zapisuje się w historii biegów długodystansowych. A właśnie tyle na przebycie tej trasy z północy na południe potrzebowała Tara Dower, która właśnie ustanowiła nowy rekord (FKT) Szlaku.
Czym adekwatnie jest ten kultowy szlak? Szlak Appalachów biegnie z Maine do Georgii w USA i przechodzi przez 14 stanów. Liczy 3536 km długości – mniej więcej tyle ile w linii prostej dzieli Madryt i Sankt Petersburg. Albo – co może bardziej pobudzić wyobraźnię biegaczy – 21-krotność pełnej pętli UTMB. Przy Szlaku Appalachów piesza pielgrzymka ze Szczecina do Częstochowy jest jak poranne wyjście po bułki. jeżeli dodamy do tego, iż w Szlak w całości jest poprowadzony w górzystym terenie a suma przewyższeń to prawie 160 000 m. zaczynają nas boleć nie tylko mięśnie, ale też plecy i głowa. Umówmy się, iż przy tej trasie nasz GSB wydaje się być zaledwie igraszką. Szlak został wyznaczony w latach 20. i 30. XX wieku.
Nowy rekord został ustanowiony tuż przed północą 21 września i należy od tego dnia do Tary Dower. Tara to znana biegaczka długodystansowa, specjalizująca się w tego typu wyzwaniach. Ma już na koncie kilka FKT (Fastest Known Time), czyli najszybszych znanych czasów pokonania danej trasy. Jest między innymi rekordzistką pokonania z supportem takich szlaków jak Benton Mac Kaye Trail (288 mil) czy Colorado Trail (486 mil). Ale Szlak Appalachów to jednak prestiż innej rangi. Dower startuje też od czasu do czasu w zawodach ultra. Jej obecny indeks ITRA wynosi 703 punkty, co nie jest wynikiem wybitnie wysokim, jednak siłą Tary jest jest wytrzymałość. W tym roku startowała m.in. w kultowych 100-milowcach: na Hardrocku na mecie zameldowała się jako czwarta kobieta, a na Black Canyon Ultra zajęła miejsce 6. wśród pań.
Jednak jej celem numer 1. na ten rok było złamanie należącego do Kaela Sabbe rekordu Appalachian Trail. Z samym Szlakiem mierzyła się już trzykrotnie. Najpierw, w 2017 r. przerwała próbę po 8 dniach. Dwa lata później przebyła cała trasę, jednak bez pośpiechu – zajęło jej to 5 miesięcy i 10 dni. W tym roku jednak cel był jasno sprecyzowany i udało się go osiągnąć.
Tara wybrała wariant z północy na południe. Wystartowała 12 sierpnia o godzinie 5:47. Do punkto wyznaczającego koniec Szlaku dotarła po 40 dniach, 18 godzinach i 5 minutach – 21 września o 23:52, poprawiając nie tylko kobiecy, ale także absolutny rekord trasy o 13,5 godziny. Wcześniej FKT padł łupem Sabbego w 2018 r., gdy ultramaratończyk potrzebował na jego pokonanie 41 dni, 7 godzin i 19 minut. Sabbe wybrał wtedy wariant z południa na północ.
Tara Dower w czasie swojej próby korzystała z pomocy licznego teamu – wspierali ją supporterzy, pacemakerzy, była ekipa foto, a na końcu także liczni kibice. Średnio na dobę pokonywała nieco ponad 86 km.
Po zakończeniu wyzwania nowa rekordzistka napisała na Facebooku:
„Zakończenie Szlaku Appalachów w najszybszym znanym czasie (oczekując na weryfikację FKT) to spełnienie marzeń. Szczerze mówiąc, nie sądziłam, iż to możliwe. Jednak miałam w mojej załodze ludzi, którzy wierzyli w moje możliwości i zmusili mnie do poznania ich granic. To wszystko”.