Takie zdjęcie z wakacji może słono kosztować. Mandat bywa wyższy niż cena hotelu

kobieta.gazeta.pl 12 godzin temu
Gdzie nie wolno robić zdjęć? Nie każda fotka z wakacji kończy się tylko wspomnieniem. Czasem wystarczy jedno ujęcie w złym miejscu, by zamiast serduszek pojawiły się paragrafy. Sprawdź, które lokalizacje lepiej ominąć z aparatem, bo choć wyglądają niepozornie, mogą sporo kosztować.
Moda na relacjonowanie każdej chwili z życia przybiera czasem niebezpieczne formy. Jeden krok za daleko, jedno zdjęcie za dużo i możesz zapomnieć o "lajkach". I choć niektóre miejsca wyglądają jak turystyczna atrakcja i wymarzony plener do fotek, są objęte bezwzględnymi zakazami. Kto o tym nie wie, może się srogo zdziwić, kiedy podejdzie do niego patrol mundurowych. Zwłaszcza gdy pamiątką z wakacji okaże się mandat na kilkaset złotych. Gdzie lepiej uważać z aparatem?


REKLAMA


Zobacz wideo Ile powinniśmy mieć wolnego? [SONDA]


Czy można robić zdjęcia ze słupkami granicznymi? Takie selfie są wbrew prawu
Niepozorny słupek z godłem państwa nie jest turystyczną atrakcją ani tłem do pamiątkowej fotki z wycieczki. To fizyczny, prawnie chroniony wyznacznik granicy Rzeczypospolitej. Musimy wiedzieć, iż w naszym kraju obowiązuje bezwzględny zakaz wstępu na tzw. pas drogi granicznej. To strefa ochronna o szerokości 15 metrów od samej linii granicy, dostępna wyłącznie dla funkcjonariuszy Straży Granicznej. Choć obszar ten może przypominać zwykłą łąkę czy ścieżkę przez las, to wyznaczony teren objęty jest ścisłym nadzorem. A podejście bliżej tylko po to, by zrobić zdjęcie przy słupku, może skończyć się niemałym mandatem.
Wejście na pas drogi granicznej jest wykroczeniem zagrożonym karą grzywny do 500 zł
- alarmuje na swojej stronie Bieszczadzki Oddział Służby Granicznej. To jednak nie koniec, bo zbliżenie się do znaku granicznego sąsiedniego państwa może skutkować jeszcze poważniejszym zarzutem.
Podejście do ukraińskiego znaku granicznego jest już nielegalnym przekroczeniem granicy
- czytamy na portalu bieszczadzki.strazgraniczna.pl.


W rejonach takich jak Bieszczady, gdzie granica biegnie przez malownicze szczyty i lasy, turyści często traktują słupki jak atrakcje na szlaku. Tablice informujące o zakazie wstępu są bagatelizowane, a selfie wygrywa ze zdrowym rozsądkiem. Problem w tym, iż granica nie wybacza. Działają tu nowoczesne systemy zabezpieczeń, na które składają się drony, monitoringi i czujniki ruchu. Wyłapują one każdą nieautoryzowaną obecność, a patrole SG potrafią pojawić się mgnieniu oka. W efekcie, zamiast kolejnego serduszka na Instagramie, można zgarnąć pouczenie, mandat lub wezwanie do złożenia wyjaśnień. A to zdecydowanie nie brzmi jak miłe wspomnienie z wakacji.


Słupek granicznyFot. Jakub Orzechowski / Agencja Wyborcza.pl


Gdzie nie wolno robić zdjęć? W tych miejscach również zapłacisz karę
Choć słupki graniczne to jedno z bardziej oczywistych miejsc, gdzie obowiązuje zakaz fotografowania, lista niebezpiecznych dla selfie lokalizacji jest znacznie dłuższa. I niestety, często mniej intuicyjna. Weźmy choćby nadbałtyckie falochrony. Betonowe, pokryte algami i często śliskie jak lód. Choć ustawione są tam znaki zakazu, to nie brakuje śmiałków, którzy wspinają się na nie dla lepszego kadru. Problem w tym, iż to nie tylko nielegalne, ale i ryzykowne. Straż Morska przypomina, iż wchodzenie na falochrony jest zabronione i grozi za to 200 zł kary.
Jednym z niechlubnych klasyków ryzykownych ujęć są zdjęcia na torach kolejowych. Mimo licznych kampanii społecznych i apeli ze strony PKP wciąż nie brakuje "romantycznych", "artystycznych" czy modowych sesji z torami w tle. Tymczasem prawo kolejowe jest jednoznaczne - wejście na tory poza wyznaczonym przejściem to wykroczenie i grozi za to mandat do 500 zł. Jednak znacznie poważniejsze mogą być konsekwencje, jeżeli dojdzie do tragedii.


Zakaz fotografowania obejmuje również niektóre budynki publiczne. Mowa tu m.in. o jednostkach wojskowych, sądach, zakładach karnych czy choćby lotniskach. Czasem nie ma przy nich tabliczek, a mimo to robiąc zdjęcie, naruszamy przepisy o ochronie obiektów strategicznych. Poza mandatem i kontrolą dokumentów, w skrajnych przypadkach grozi za to zatrzymanie sprzętu i wezwanie na przesłuchanie. Warto też pamiętać, iż pewne miejsca, choć dostępne turystycznie, mają ograniczenia sezonowe. Przykładem mogą być parki narodowe, gdzie w niektórych okresach obowiązuje zakaz wchodzenia na konkretne ścieżki lub teren poza szlakiem. Czy zdarzyło Ci się robić zdjęcia w miejscach zabronionych? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.


Dziękujemy za przeczytanie naszego artykułu.


Zachęcamy do zaobserwowania nas w Wiadomościach Google.
Idź do oryginalnego materiału