Szanowny Panie! Portal Onet Styl Życia opublikował niedawno kolejny artykuł promujący cudzołóstwo, rozwiązłość seksualną i poligamię. Materiał opisuje, jak rzekomo “rozkwitł” związek dwojga ludzi, którzy postanowili spróbować seksu grupowego z obcymi osobami oraz homoseksualizmu. Wiele osób uważa, iż tego typu treści to po prostu śmieci jakich pełno w internecie, które publikowane są dla wywołania sensacji, przyciągnięcia odbiorców i zarobienia pieniędzy na skandalach. Nie o to jednak w tym wszystkim chodzi. To jest medialna “edukacja seksualna” w praktyce. Takie propagandowe teksty tworzone są w zgodzie ze stworzonymi w Niemczech Standardami Edukacji Seksualnej w Europie. Na podstawie tych samych Standardów w MEN stworzono podstawę programową do nowego przedmiotu “edukacja zdrowotna”, który już od 1 września ma wejść do polskich szkół. Celem jest zniszczenie moralnych fundamentów istnienia naszego narodu. Nie jesteśmy jednak skazani na taki scenariusz – podobnie jak kiedyś i dzisiaj może przyjść odnowa, ale musimy mobilizować się do działania.Artykuł pojawił się kilka dni temu na facebookowym profilu Onet Styl Życia, obserwowanym przez 614 000 osób. Wydawcą tego polskojęzycznego portalu jest niemiecki koncern Ringier Axel Springer (były pracownik tej korporacji, odpowiedzialny za promocję treści w internecie, napadł w 2022 r. na kierowcę naszej furgonetki Jana). Materiał opisuje historię Gage’a i Olivii, którzy postanowili zrezygnować z monogamicznego związku. Jak podaje Onet Styl Życia: “Para wypróbowała “swinging”, czyli przygodny seks z obcymi osobami lub seks grupowy, niemonogamiczną formę aktywności seksualnej. W rozmowie z dailystar.co.uk przyznali, iż oboje korzystają z aplikacji randkowych, gdzie poszukują osób, które są otwarte na swinging. Twierdzą, iż taka forma życia seksualnego zapewnia im wspaniałe doznania i sprawia, iż są dla siebie jeszcze lepszymi partnerami w związku. Sypiają zarówno w pojedynczymi osobami, jak i uprawiają seks grupowy. Olivia powiedziała też, iż próbowała seksu z kobietą.” To wszystko miało poskutkować tym, że: “Odkąd zaczęli sypiać z innymi ludźmi, ich związek rozkwitł. [Olivia] twierdzi, iż oboje czują się w tej relacji bardzo bezpiecznie i komfortowo, żadne z nich nie ma problemu z tym, iż druga osoba sypia z przypadkowymi ludźmi.” Artykuły takie jak ten regularnie publikowane są nie tylko na Onecie, ale również w większości polskojęzycznych mediów głównego nurtu. Panie Mirosławie, dla wielu osób, w tym również licznych “ekspertów” z zakresu mediów i dziennikarstwa, tego typu materiały to przykład na to, jak dzięki obyczajowych sensacji i skandali przykuć uwagę znudzonych zalewem informacji odbiorców, aby zarobić pieniądze na oglądalności, reklamach i odsłonach portali. Nie o to jednak w tym wszystkim chodzi inie taki jest główny cel publikacji takich treści. Artykuł Onetu to modelowy przykład medialnej “edukacji seksualnej” prowadzonej w oparciu o wytyczne pochodzące z niemieckich Standardów Edukacji Seksualnej. Standardy te powstały na podstawie “badań naukowych” nad seksualnością człowieka prowadzonych przez Alfreda Kinseya, który “badał” zachowania pedofilów, prostytutek oraz kryminalistów osadzonych w więzieniach za przestępstwa seksualne (w tym m.in. niemieckiego zbrodniarza wojennego Friedricha von Ballusecka, który w trakcie okupacji wykorzystywał seksualnie polskie dzieci). Informacje zebrane od pedofilów takich jak Balluseck Kinsey przekształcił następnie w “dane naukowe” na temat seksualności dzieci i dorosłych. Powstałe na takiej “nauce” Standardy Edukacji Seksualnej zakładają, iż już od momentu narodzin należy oswajać dzieci z “różnymi modelami rodzin”, “rożnymi koncepcjami rodziny”, “różnymi typami związków” oraz “rozmaitymi stylami życia”. Zgodnie ze Standardami, dzieci już od przedszkola mają rozwijać w sobie szacunek dla różnych „norm” związanych z seksualnością. Dzieci mają także kształtować akceptację dla “różnych sposobów wyrażania seksualności”. Portal Onet Styl Życia zaproponował więc swoim odbiorcom “różny styl życia” – polegający na cudzołóstwie, rozwiązłości seksualnej, poligamii, zmianie partnerów seksualnych i aktach homoseksualnych. To po prostu medialna “edukacja seksualna” w praktyce. Taka “edukacja” sieje spustoszenie w umysłach Polaków, w szczególności wśród dzieci i młodzieży, która najczęściej w nieograniczony sposób korzysta ze telefonów z dostępem do internetu, bez jakiegokolwiek nadzoru ze strony rodziców. To właśnie wielogodzinny kontakt dzieci i nastolatków z mediami elektronicznymi wywołał rewolucję moralną w Polsce i na całym Zachodzie. Jak trafnie skomentował jeden z internautów pod artykułem Onetu: “Onet i kilka innych mediów propaguje od lat hedonizm, samorealizację, indywidualizm itp itd – to jest tzw inżynieria społeczna, która rozłożona jest na lata. Kiedyś dominowały artykuły o tym jak ratować / naprawiać małżeństwo, jakim szczęściem są dzieci i tak dalej a teraz wręcz odwrotnie – dzieci to problem, jak coś w związku jest nie tak to po co się męczyć i podejmować próby naprawy jak można być singlem i korzystać z rozwiązłego trybu życia itp. Głównym problemem nie są pieniądze i mieszkania jak nam się wmawia, kiedyś byliśmy bardzo biedni i dzieci się rodziły. Nastąpiła ogromna zmiana kulturowa (opisana powyżej) i teraz zbieramy tego owoce. jeżeli reklamujemy model anty rodzinny to właśnie to dostajemy.” To prawda. choćby w czasach PRL, gdy jedzenie było na kartki, a władza promowała ateizm i aborcję, rodziło się w Polsce o wiele więcej dzieci. Np. w 1982 roku, w trakcie stanu wojennego, urodziło się 705 400 dzieci. Dla porównania – w 2024 roku urodziło się 250 000 dzieci, najmniej w historii pomiarów sięgającej XIX wieku. To właśnie efekt medialnej rewolucji kulturowej, promującej model “róbta co chceta” w sferze seksualności i relacji międzyludzkich. Kolejną fazą tej rewolucji ma być systemowa “edukacja seksualna” w szkołach, docelowo obowiązkowa dla wszystkich uczniów. Rząd Tuska chce taką “edukację” wprowadzić już od 1 września tego roku pod nazwą “edukacji zdrowotnej”. Taka “edukacja” przez ostatnie 10 lat była intensywnie forsowana w szkołach w całym kraju na poziomie samorządowym. Władze dużych miast, takich jak Warszawa, Gdańsk, Poznań czy Wrocław wdrażały do szkół własne programy “edukacji seksualnej” (jedną z takich osób był wiceprezydent Gdańska ds. edukacji Piotr K., który został niedawno skazany prawomocnym wyrokiem sądu za pedofilię). Korzystając z przychylności lokalnych polityków organizacje “edukatorów seksualnych” wchodziły do szkół i organizowały lekcje z dziećmi. Jedną z takich grup jest Grupa Edukatorów Seksualnych Ponton, do której należała m.in. “edukatorka” Żenia Aleksandrowa. W internecie możemy znaleźć wywiad z nią zatytułowany: „Jak wygląda życie i seks w kilkuosobowym związku?” Aleksandrowa mówi w nim, że: „W związku poliamorycznym jesteśmy z kimś w relacji, kochamy się, ale jednocześnie pozwalamy na to, iż może pojawić się ktoś jeszcze, czy z mojej strony czy ze strony partnera. Albo może pojawić się osoba, która będzie z nami wspólnie funkcjonowała (…) Fajne jest to, iż możesz mieć partnerów, którzy realizują twoje różne fantazje”. Teraz taka “edukacja” od 1 września ma wejść do polskich szkół. Wedle opublikowanej przez MEN podstawy programowej, która powstała w oparciu o niemieckie Standardy Edukacji Seksualnej, uczniowie maja uczyć się m.in. o masturbacji, LGBT, różnych “orientacjach seksualnych” i “tożsamościach” płciowych, rodzajach związków nieformalnych i homoseksualnych, rozwodach, aborcji, antykoncepcji i bezdzietności. Podstawa programowa do „edukacji zdrowotnej” słowem nie wspomina np. o tym, iż współżycie seksualne musi się wiązać z miłością i odpowiedzialnością. Zamiast tego, uczniowie mają kształtować w sobie postawę moralnego przyzwolenia na rozwiązłość seksualną. Dalsze postępy tej (anty)moralnej rewolucji oznaczają cywilizacyjną i demograficzną zagładę narodu. Taki scenariusz nie musi się jednak zrealizować. Od ponad 10 lat obserwujemy pozytywne zmiany, jakie dokonują się pod wpływem kampanii społecznych naszej Fundacji, w ramach których ostrzegamy rodziców przed deprawacją i “edukacją seksualną”. Jak przyznają choćby skrajnie lewicowe media takie jak Gazeta Wyborcza, pod wpływem naszych akcji odwoływane były deprawacyjne zajęcia w szkołach oraz propagandowe wydarzenia typu “Tęczowe Piątki”. W niektórych miejscowościach lokalne programy “edukacji seksualnej” zostały wstrzymane z powodu braku chętnych, gdyż uświadomieni rodzice nie wysyłali swoich dzieci na takie lekcje. W wielu miejscach Polski rodzice zaczęli organizować się w lokalne grupy i organizacje, aby wzajemnie się wspierać i sobie pomagać. Wielu rodziców kontaktowało się w ostatnich latach z naszą Fundacją pytając o porady w zakresie wyboru szkoły, przejścia na edukację domową lub zasad posiadania i korzystania ze telefonów przez dzieci i młodzież (wciąż zachęcamy do kontaktu e-mailowego z nami w tych sprawach). Mamy świadectwa wielu rodziców, którzy zastosowali te rady w praktyce, co przełożyło się na lepsze wychowanie dzieci i poprawę ich życia rodzinnego. Dzięki akcjom zainicjowanym przez naszą Fundację udało się powstrzymać w latach 2014-2015 pierwszą próbę wprowadzenia do Polski “edukacji seksualnej” wedle niemieckich Standardów, świeżo przetłumaczonych wtedy na język polski i zaprezentowanych publicznie na konferencji organizowanej przez ówczesny rząd Donalda Tuska. Przyczyniła się do tego masowa mobilizacja rodziców po tym, jak rozpoczęliśmy naszą inicjatywę ustawodawczą “Stop pedofilii”, pod którą zebraliśmy ponad 250 000 podpisów, oraz gdy rozprowadziliśmy w Polsce ponad 125 000 broszur “Jak powstrzymać pedofila?”. Dzisiaj, po 10 latach od tych wydarzeń, gdy rząd Tuska po raz kolejny chce wprowadzić systemową deprawację w szkołach, może stać się to samo. Politycy mogą ugiąć się pod presją społeczną, czego zwiastuny już widać po tym, iż wyciszyli temat “edukacji zdrowotnej” na czas kampanii wyborczej. Nasze akcje mogą wydać kolejne dobre owoce i doprowadzić do całkowitego zablokowania planów deprawatorów, o ile będziemy kontynuować nasze działania i ciągle powiększać ich zasięg na kolejne miasta, miasteczka i miejscowości w całym kraju. Dlatego chcemy organizować kolejne uliczne akcje informacyjne, publiczne modlitwy różańcowe, przejazdy furgonetek, wystawy, kampanie billboardowe oraz akcje rozdawania naszych najnowszych broszur ostrzegawczych dla rodziców na temat “edukacji zdrowotnej”. W najbliższym czasie potrzebujemy na te kampanie ok. 15 000 zł. Proszę Pana o przekazanie 50 zł, 100 zł, 200 zł, lub dowolnej innej kwoty, jaka jest dla Pana w obecnej sytuacji możliwa, aby umożliwić nam te działania i dotrzeć do kolejnych Polaków, zwłaszcza do rodziców, z ostrzeżeniem przed planami deprawacji ich dzieci. Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667 Fundacja Pro – Prawo do życia ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW Z wyrazami szacunku Fundacja Pro – Prawo do życia ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków stronazycia.pl |