We współczesnym świecie na porządku dziennym są coraz bardziej brutalne przestępstwa. O wielu nie mówi się głośno, a niektóre szajki mają tak ugruntowaną pozycję, iż są nie do schwytania przez policję. To sprawia, iż każdego dnia popełnia się straszne zbrodnie, a już szczególnie na kobietach. Handel nimi kwitnie, a darknet pęka w szwach od najokrutniejszych aukcji i zleceń. Warto więc, by jak najbardziej nagłaśniać informacje na temat form wzywania pomocy. Jedną z nich jest właśnie sztuczka z metalową łyżką.
Uprowadzenie nie odbywa się tak, jak przykładowo rabunek na ulicy. Zwykle nikt nie krzyczy, bo nie ma ku temu możliwości. Kobiety są ogłuszane lub usypiane poprzez natychmiastowe przyłożenie im do ust materiału nasączonego specjalną substancją. Potem przechodzą przez szereg bardzo brutalnych doświadczeń, więc kiedy później wychodzą na zewnątrz, są tak przerażone, iż boją się zrobić cokolwiek, aby nie podpaść swojemu oprawcy. Mogą jednak wezwać pomoc bezgłośnie – jak? Warto znać te sposoby, aby w razie potrzeby móc ich użyć lub bezbłędnie zinterpretować, jeżeli zauważymy, iż stosuje je ktoś inny.
Jak pokazać, iż potrzebuję pomocy?
Czasem oprawcy nie mają możliwości przetransportowania swojej ofiary w całkowitej tajemnicy, bez skorzystania z transportu publicznego. Dlatego najczęściej na lotniskach dochodzi do ich zdemaskowania. W jaki sposób?
Świadome kobiety stosują znak „pomóż mi”.
Widząc go, nie powinniśmy reagować głośno i bezpośrednio – to udaremniłoby cały ratunek. Najlepiej w ukryciu zrobić telefonem zdjęcie takiej „pary” i czym prędzej zgłosić to odpowiednim służbom.
To gest o znaczeniu międzynarodowym – bez względu na to, jakiej narodowości jest osoba, która go stosuje – i tak zrozumiesz jej nieme wołanie o pomoc. Jak wygląda ten znak?
Międzynarodowy gest „pomóż mi” uratował 16-latkę z rąk oprawcy!
Kobiety poszły o krok dalej – sztuczka z metalową łyżką okazuje się być bardziej skuteczna
Dlaczego? Bo bardziej zwraca uwagę i daje ofiarom chwilę zamieszania, wskutek którego mogą choć na chwilę oddalić się od oprawcy. jeżeli ofiara spodziewa się, iż może być przetransportowana samolotem do innego kraju, wie, iż będzie musiała przejść przez bramki na lotnisku. Jej jedyną szansą jest to, aby właśnie w tym momencie utrudnić całą akcję.
Wielokrotnie zdarzało się – co uratowało życie już wielu kobietom – iż podczas kontroli na bramkach zapiszczał przy nich alarm. Kolejne procedury były już standardowe – zabierała je ochrona, gdzie w bezpiecznej odległości od porywacza mogły zwrócić się o pomoc.
Dlaczego tak się stało? Udało im się przed transportem włożyć w bieliznę małą metalową łyżkę, którą wykrył lotniskowy skaner.
Obsługa wielu lotnisk jest specjalnie szkolona, aby w razie podejrzenia wyżej przedstawionej sytuacji, szukała w bieliźnie kobiety ukrytej metalowej łyżki lub dyskretnie zabierała ją na bok i pytała o to, czy wszystko w porządku.