Tak zachował się tata Mariusza. - Po pogrzebie dobrego znajomego zaczął planować, jak taka uroczystość ma wyglądać po jego śmierci. Opowiadał, iż chce być skremowany. Dzielił się też różnymi szczegółami dotyczącymi tego wydarzenia. Niestety zmarł kilka miesięcy później - wspomina nasz rozmówca.
REKLAMA
Zobacz wideo Stępień o procesie żałoby:
Przygotowania do własnego pogrzebu zajęły jej aż 15 lat
Kamil i jego bliscy spełnili wszystkie prośby. Wśród życzeń znalazła się między innymi jego ulubiona piosenka. - Gdy kondukt żałobny wychodził z kaplicy, z głośników leciał "Show must go on" grupy Queen. Oczywiście na pełen regulator. Tak jak chciał tata - opowiada.
Swój pogrzeb dokładnie zaplanowała też babcia Karoliny. Wiele lat przed śmiercią wykupiła miejsce na cmentarzu, postawiła nagrobek i posadziła tam kwiaty. - A mnie i pozostałe swoje wnuki zabierała tam, aby oswajać nas z myślą o jej śmierci - mówi Karolina. Okazuje się, iż przygotowania babci do pogrzebu zajęły aż... 15 lat. - Nowe stroje do trumny kupowała mniej więcej co 2-3 lata. Nie zmieniła tylko lakierek. Miała jeden model, który bardzo często przymierzała - wspomina nasza rozmówczyni.
Podobne wspomnienia ma Tamara. Jej babcia także zaczęła przygotowania do swojego pogrzebu, gdy była w pełni zdrowa i miała 65 lat. - Przede wszystkim zależało jej na tym, żeby mieć ładną sukienkę. Wybrała się więc do krawcowej, która uszyła jej granatową kreację na wymiar. Kupiła też odpowiednie buty i rajstopy. Te rzeczy przeleżały szafie ponad 15 lat - wspomina. - Oczywiście babcia została w nich pochowana - dodaje.
Natomiast Ewelina zna pogrzebowe plany swojej mamy już od czasów dzieciństwa. - Od kiedy pamiętam, wbija mi do głowy, jaka piosenka ma rozbrzmiewać na cmentarzu w czasie spuszczania trumny - zdradza. I jak zaznacza, zna też pewne istotne szczegóły dotyczące stroju. - Wiem, iż koniecznie muszę założyć jej ulubione ażurkowe skarpetki, żeby jej stópki na tamtym świecie nie zmarzły. Przez ponad 20 lat nie zmieniła zdania.
Wiele osób choćby nie wie o takiej usłudze
Jak mówi Agnieszka Beczek z warszawskiego zakładu pogrzebowego Mój Anioł, z takim szczegółowym planowaniem uroczystości pogrzebowych spotyka się dosyć rzadko. Jednak jak zaznacza, mało osób w ogóle wie, iż istnieje możliwość skorzystania z takiej usługi.
Jak to wygląda, jeżeli ktoś się już na nią zdecyduje? W takich przypadkach najczęściej bliscy zmarłych zgłaszają się z listą konkretnych wymagań przed pogrzebem. Jednak możliwy jest także inny scenariusz. Osoby, które spodziewają się swojego odejścia, na przykład ze względu na zaawansowany wiek lub chorobę, jeszcze przed śmiercią mogą zrobić to osobiście. Wówczas zgłaszają się do zakładu i razem z pracownikami spisują swoje wymagania. Dotyczą one nie tylko rodzaju pochówku, ale także między innymi treści przemowy, muzyki, stroju, dominującej kolorystyki w czasie pogrzebu, rodzaju kwiatów.
Naszej rozmówczyni zdarzyły się też nietypowe prośby. To na przykład wymóg, by uczestnicy ceremonii ubrali się w jakiś konkretny sposób. - Pamiętam przypadek pana, który chciał, by wszyscy goście mieli na sobie niebieskie stroje. To był jego ulubiony kolor - opowiada Agnieszka Beczek.
- Spisywałam też dokument z klientem, który bardzo chciał, żeby wszyscy zaproszeni przyjechali na jego pogrzeb metrem. Powodem takiej decyzji był fakt, iż sam bardzo lubił jeździć tym środkiem transportu - wspomina nasza rozmówczyni.
Potrzeba oswojenia trudnego tematu
Planowanie swoich pogrzebów spełnia istotną rolę psychologiczną. Jak zauważa psycholożka i psychoterapeutka Katarzyna Kucewicz, dla wielu osób jest to forma oswajania się z tematem śmierci i próba skontrolowania czegoś, na co nie będzie się miało wpływu. - Części osób takie planowanie pozwala w jakiś sposób złagodzić lęk przed śmiercią i związaną z nim niepewność. Niektórych ludzi przeraża oddanie kontroli rodzinie czy bliskim. Nie wyobrażają sobie sytuacji, w której to ktoś inny będzie o nich decydował - zauważa ekspertka.
Wielu spośród planujących chce też, by ceremonia zrobiła jakieś konkretne wrażenie na gościach. Jeszcze innych cechuje rys perfekcjonistyczny. - Mogą mieć takie poczucie, iż to po prostu jedno z wydarzeń, którego są "gospodarzami" i zależy im na tym, by wszystko zorganizować jak najlepiej - wyjaśnia.
- Myślę jednak, iż przeważa potrzeba oswojenia tego tematu i zapanowania nad nim chociaż trochę. Śmierć jest czymś nieprzewidywalnym, to co się dzieje po niej, nie zależy już w ogóle od nas. Dla sporej części osób ta myśl jest wręcz nie do zniesienia - zaznacza ekspertka.
Jak na takie zachowania powinni reagować bliscy?
Rozmowy o śmierci i umieraniu są dla większości z nas bardzo trudne. Często wynika to z lęku. Poza tym wywołują one w wielu z nas smutek i żal. - Wiadomo, iż śmierć człowieka rani najbardziej nie tyle jego samego, ile bliskich, którzy zostają. Więc słuchanie o planach pogrzebowych ukochanej osoby może być naprawdę ciężkim doświadczeniem, zwłaszcza gdy wiemy, iż śmierć zbliża się wielkimi krokami - mówi Katarzyna Kucewicz.
Dlatego wiele osób może nie skorzystać z zaproszeń do takich rozmów. - I to jest w porządku. Dla niektórych może być to za duże obciążenie. Warto w takiej sytuacji powiedzieć o tym wprost - radzi ekspertka. - jeżeli jednak czujemy, iż damy radę przeprowadzić taką rozmowę, warto zamienić się w słuch i zapamiętać wszystkie oczekiwania - dodaje. Możemy wówczas zahaczyć o inne tematy. - Na przykład czy możemy dla równowagi też zaplanować sobie wspólnie kolejny miły dzień życia, weekend albo chociaż najbliższe popołudnie? - proponuje Katarzyna Kucewicz.
Czy znasz osoby, które planuję swoje własne pogrzeby? Zachęcamy do udziału w sondzie i komentowania artykułu.














