Szybka interwencja: Bezdomny kot źle potraktowany, ale pracownicy ekspresowo żałują swojej decyzji

newskey24.com 1 miesiąc temu

Pewnego zwykłego wieczoru w małym sklepie spożywczym na rogu ruchliwej ulicy w Warszawie siedziała kotka chuda, z matową sierścią, ale o łagodnych oczach pełnych niepokoju.
Trzymała łapki razem, od czasu do czasu wstawała i ocierała się o nogi przechodniów. Ludzie już ją znali wielu regularnie przynosiło jej coś do jedzenia. Ktoś zostawiał kawałek kiełbasy, ktoś inny kromkę chleba.
Kotka ostrożnie przyjmowała jedzenie, ale nie dla siebie w opuszczonej szopie niedaleko czekały na nią trzy głodne kocięta. Każdy kęs znosiła im, bo ich życie było dla niej ważniejsze niż jej własne.
Tego dnia przyszła nieco wcześniej niż zwykle i zaczęła żałośnie miauczeć, zwracając na siebie uwagę klientów. Kilka stałych bywalców rzuciło jej kawałek wędliny, który zręcznie złapała. Ludzie patrzyli ze wzruszeniem, jak bez zjedzenia czegokolwiek od razu niesie smakołyk swoim maluchom. Wszyscy współczuli biednej matce oprócz jednej osoby.
Starsza ekspedientka, która niedawno zaczęła pracę w sklepie, była wiecznie poirytowana i niezadowolona. Uważała, iż bezdomne zwierzęta szpecą sklep i odstraszają klientów. Gdy zobaczyła kotkę wracającą po więcej jedzenia, syknęła z pogardą:
Znowu ty? warknęła.
A gdy kotka podeszła bliżej, kobieta bez wahania kopnęła ją. Zwierzę wydało żałosne miauczenie i uciekło. Ale już niedługo ekspedientka głęboko pożałowała swojego czynu.
Młoda kobieta stojąca nieopodal widziała wszystko. Często karmiła kotkę i choćby myślała o adopcji jednego z kociąt. Przerażona gwałtownie wyciągnęła telefon i nagrała całe zdarzenie.
Nie wstydzisz się? krzyknęła do ekspedientki, która tylko zirytowana machnęła ręką.
Kobieta nie kłóciła się dalej wiedziała, iż nagranie powie więcej niż słowa. Wrzuciła film do mediów społecznościowych z krótkim opisem:
Ta kotka prosi o jedzenie nie dla siebie, ale dla swoich małych. Dzisiaj zamiast pomocy dostała kopniaka. Niech wszyscy poznają prawdę.
Post gwałtownie rozprzestrzenił się po grupach miejskich. Ludzie pisali pełne gniewu komentarze, domagając się kary dla ekspedientki.
Właściciel sklepu, gdy dowiedział się o skandalu, nie wahał się jeszcze tego samego dnia zwolnił kobietę, by chronić reputację sklepu.
A kotka? Jej historia zakończyła się szczęśliwie, choć dziwnie. Wielu chciało pomóc jedni przynosili jedzenie, inni opłacili wizytę u weterynarza, a pewna rodzina zabrała ją razem z kociętami do domu.
Teraz miała dach nad głową, gdzie nie musiała już prosić o jedzenie ani bać się ludzkiego okrucieństwa. A ekspedientka, Tamara, nigdy nie zapomniała tej lekcji iż obojętność i okrucieństwo zawsze mają swoje konsekwencje.

Idź do oryginalnego materiału