Szybka interwencja: Bezdomny kot potraktowany źle przez expediterów, którzy głęboko pożałowali tego już po kilku minutach

twojacena.pl 2 miesięcy temu

Pewnego zwykłego wieczoru w małym sklepie spożywczym na rogu ruchliwej ulicy w Warszawie przed wejściem siedziała kotka chuda, o matowej sierści, ale z łagodnymi oczami pełnymi niepokoju.
Trzymała łapki razem, od czasu do czasu wstawała i ocierała się o nogi przechodniów. Ludzie już ją znali wielu regularnie przynosiło jej coś do jedzenia. Ktoś zostawiał kawałek kiełbasy, ktoś inny kromkę chleba.
Kotka ostrożnie przyjmowała jedzenie, ale nie dla siebie w opuszczonej szopie niedaleko czekały na nią trzy głodne kocięta. Każdy najmniejszy kęs znosiła do nich, bo ich życie było dla niej ważniejsze niż jej własne.
Tego dnia przyszła nieco wcześniej niż zwykle i zaczęła żałośnie miauczeć, zwracając uwagę klientów. Kilku stałych bywalców rzuciło jej kawałek kiełbasy, który zręcznie złapała. Ludzie patrzyli ze wzruszeniem, gdy od razu biegła z przysmakiem do swoich maluchów, nie tknąwszy niczego. Wszyscy współczuli biednej matce oprócz jednej osoby.
Starsza ekspedientka, która niedawno zaczęła pracę w sklepie, była wiecznie poirytowana i niezadowolona. Uważała, iż bezdomne zwierzęta szpecą sklep i odstraszają klientów. Gdy zobaczyła kotkę wracającą po więcej jedzenia, syknęła z pogardą:
Znowu ty?
I gdy kotka podeszła bliżej, kobieta bez wahania kopnęła ją. Zwierzę wydało żałosny pisk i uciekło. ale niedługo ekspedientka głęboko pożałowała tego, co zrobiła.
Młoda kobieta, która stała w pobliżu, widziała wszystko. Często dokarmiała kotkę i choćby rozważała adopcję jednego z kociąt. Przerażona gwałtownie wyjęła telefon i nagrała całą scenę.
Nie wstydzisz się? krzyknęła do ekspedientki, ale ta tylko machnęła ręką z irytacją.
Kobieta nie kłóciła się dalej wiedziała, iż nagranie powie więcej niż słowa. Wrzuciła filmik do mediów społecznościowych z krótkim opisem:
Ta kotka prosi o jedzenie nie dla siebie, ale dla swoich maluchów. Dzisiaj dostała w zamian kopniaka. Niech wszyscy poznają prawdę.
Post gwałtownie rozprzestrzenił się po grupach miejskich. Ludzie pisali wściekłe komentarze i domagali się kary dla ekspedientki.
Właściciel sklepu, gdy dowiedział się o skandalu, nie wahał się jeszcze tego samego dnia zwolnił ekspedientkę, by chronić reputację sklepu.
A kotka? Jej historia, o dziwo, skończyła się szczęśliwie. Wielu chciało pomóc ktoś przyniósł jedzenie, inni opłacili weterynarza, a jedna rodzina zabrała ją wraz z kociętami do domu.
Teraz miała miejsce, gdzie nie musiała już żebrać ani bać się ludzkiego okrucieństwa. A ekspedientka nigdy nie zapomniała tej lekcji iż obojętność i okrucieństwo zawsze przynoszą konsekwencje.

Idź do oryginalnego materiału