Szokująca sytuacja w Tatrach. Para wchodziła na Rysy z 9-miesięcznym dzieckiem. Utknęli na szczycie

gazeta.pl 9 godzin temu
Na szlaku na Rysy odnotowano nieodpowiedzialny czyn turystów. Para wchodziła na szczyt z 9-miesięcznym dzieckiem. Na szczęście na ich drodze stanął tatrzański przewodnik.
Czy Rysy to trudny szczyt? Znajduje się na granicy Polski i Słowacji, a jego wysokość wynosi 2501 m n.p.m. I chociaż w okresie letnim wejście dla większości turystów nie stanowi problemu, w chłodniejszych miesiącach, kiedy na zboczach zalega śnieg i lód, wymaga umiejętności oraz odpowiedniego sprzętu. Niestety nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę.


REKLAMA


Zobacz wideo gwałtownie zmieniające się warunki w Tatrach. Najpierw śnieżyca, a potem słońce


Weszli na Rysy z 9-miesięczną córką. Tatrzański przewodnik uratował dziecku życie
Na facebookowym profilu @Tatromaniak pojawiła się informacja o nieodpowiedzialnych turystach. Do niebezpiecznej sytuacji doszło w poniedziałek, 20 października na szlaku prowadzącym na Rysy, a o sprawie poinformował przewodnik tatrzański Szymon Stoch. Spotkał parę z Litwy, która wchodziła na szczyt z 9-miesięcznym dzieckiem.
Przewodnik spokojnie tłumaczy, czym się zajmuje, opowiada o warunkach, tłumaczy, dlaczego to słaby pomysł. Później to samo robi inny przewodnik i ratownik HZS, następnie pracownicy schroniska Chaty pod Rysami. Turyści pukają się w czoło
- relacjonuje Tatromaniak.


Rodzice zlekceważyli wszystkie uwagi i ostrzeżenia. Weszli na szczyt, ale okazało się, iż przecenili swoje możliwości i mają problem z zejściem. Szymon Stoch zaproponował wezwanie pomocy, ale odmówili, tłumacząc, iż nie mają ubezpieczenia. Ojciec poprosił przewodnika o pożyczenie raków, jednak nie miał doświadczenia w poruszaniu się w takim sprzęcie po śniegu. W końcu Stoch zdecydował się znieść dziecko samodzielnie.
Trudno wyobrazić sobie, jakim obciążeniem psychicznym było to, czego podjął się Szymon. Chłopie, z dużą dozą prawdopodobieństwa uratowałeś temu dziecku życie.
W instagramowej relacji przewodnik opisał odczucia, jakie mu towarzyszyły.


Myślę, co mam robić. Mam pętlę, uprząż, 20 metrów liny, kilka karabinków. Chciałem ich przywiązać na linie i zacząć sprowadzać, ale perspektywa braku dobrych punktów do asekuracji i tego, iż jak coś pójdzie nie tak, spadniemy wszyscy, nie pozwoliła mi na to. [...] Byłem pod ścianą.


Turyści w górach bywają nierozważni. Niedawno na szlaku doszło do śmiertelnego upadku
W górach często dochodzi do niebezpiecznych sytuacji, a często winni są sami turyści, którzy nie zdają sobie sprawy lub lekceważą zagrożenie. W wyższych partiach zalega twardy i śliski śnieg, nie brakuje oblodzeń, a to krótka droga do możliwego upadku. Niedawno w naszym artykule: Pokazał zdjęcia z Tatr. Dzień wcześniej doszło tam do śmiertelnego wypadku. "Nie róbcie tego" pisaliśmy o mężczyźnie, który zginął na szlaku, chociaż miał ze sobą raki.
Jak zachować się w Tatrach? Jeden z członków grupy "Tatromaniacy" miał okazję odwiedzić Halę Gąsienicową i zwrócił uwagę na nieodpowiednie zachowanie turystów, który przeszkadzali innym wędrowcom i nie potrafili zachować się na szlaku. Więcej o tej sprawie przeczytasz w artykule: "Święte krowy" w górach. Turysta nie gryzł się w język. Posypały się gorzkie słowa. Lubisz chodzić w góry? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.
Idź do oryginalnego materiału