Szokująca kontrola na granicy. Inspektorzy ujawnili, co naprawdę płynie do Polski!

warszawawpigulce.pl 3 godzin temu

Do portu w Gdańsku trafiła dostawa ekologicznego ryżu z Pakistanu, która miała być symbolem najwyższej jakości. Zamiast tego inspektorzy odkryli w niej żywe owady i ślady chemikaliów zakazanych w produkcji spożywczej. Cała partia – niemal 23 tony – została natychmiast zatrzymana, a sprawą zajęły się unijne służby bezpieczeństwa żywności.

Fot. Warszawa w Pigułce

Ryż z Pakistanu zatrzymany w Gdańsku. W środku znaleziono coś, co przyprawia o dreszcze

Do gdańskiego portu dotarła ogromna dostawa ryżu z Pakistanu, oznaczonego jako ekologiczny. Inspektorzy gwałtownie zorientowali się, iż coś jest nie tak. Wynik kontroli okazał się szokujący – produkt nie tylko nie spełniał żadnych norm, ale stanowił realne zagrożenie dla zdrowia.

Zatrzymanie na granicy

Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych (IJHARS) poinformowała o zatrzymaniu trzech partii ryżu, łącznie prawie 23 ton, które przypłynęły do Polski z Pakistanu. Na etykietach widniało oznaczenie „eko”, a cała dokumentacja miała potwierdzać, iż to produkt najwyższej jakości. Kontrola wykazała jednak coś zupełnie przeciwnego.

Podczas pierwszych oględzin pracownicy IJHARS odkryli w partii żywe szkodniki magazynowe. Choć nie ujawniono dokładnych gatunków, inspektorzy wskazali, iż mogły to być wołki ryżowe – owady, które potrafią zniszczyć całe zapasy zboża. Oznacza to, iż produkt był nie tylko zanieczyszczony, ale także niebezpieczny. W ryżu znaleziono odchody, wylinki i martwe owady.

„Eko” tylko na papierze

Najgorsze miało dopiero nadejść. Analizy chemiczne przeprowadzone przez laboratoria wykazały obecność substancji, której stosowanie jest zakazane w rolnictwie ekologicznym. To oznacza, iż produkt nie tylko nie spełniał wymagań ekologicznych, ale też mógł być szkodliwy dla zdrowia.

IJHARS natychmiast wydała decyzję o zakazie wprowadzenia ryżu na rynek. Cała partia została zablokowana, a informacja trafiła do unijnego systemu ostrzegania RASFF. Dzięki temu inne kraje członkowskie zostały powiadomione o zagrożeniu i mogą zatrzymać podobne transporty. Jak podkreśliła inspekcja, decyzja miała rygor natychmiastowej wykonalności.

Jak działa system kontroli żywności

W Polsce bezpieczeństwo żywności nadzorują cztery instytucje. IJHARS kontroluje zgodność produktów z deklaracjami, sprawdzając etykiety i certyfikaty. Państwowa Inspekcja Sanitarna (Sanepid) bada żywność pod kątem bakterii, metali ciężkich czy pestycydów. Inspekcja Weterynaryjna pilnuje, by produkty pochodzenia zwierzęcego nie stanowiły zagrożenia, a Inspekcja Ochrony Roślin i Nasiennictwa (PIORiN) czuwa nad tym, by wraz z importowanymi roślinami nie trafiły do Polski szkodniki i choroby.

Zatrzymany w Gdańsku ryż pokazuje, iż system, choć rozbudowany, ma pełne ręce roboty. Import z państw trzecich – spoza Unii Europejskiej – wiąże się z wysokim ryzykiem. Z Azji Południowo-Wschodniej do Europy trafiają nie tylko ryż i przyprawy, ale także orzechy, w których często wykrywa się rakotwórcze aflatoksyny. Z kolei w warzywach z Turcji i Egiptu regularnie pojawiają się pestycydy przekraczające normy choćby kilkukrotnie.

Polacy nie zobaczą tego ryżu na półkach

Inspektorzy podkreślają, iż dzięki szybkim działaniom skażony ryż nie trafi do sprzedaży w Polsce. Władze zapewniają, iż każdy transport spożywczy wjeżdżający do kraju jest dokładnie weryfikowany. W tym przypadku kontrola zadziałała bezbłędnie – zanim produkt dotarł do hurtowni czy sklepów.

To kolejny przykład, iż oszczędności w produkcji żywności mogą prowadzić do tragedii. Fałszywe „eko” oznaczenia, nielegalne środki ochrony roślin i brak higieny podczas magazynowania sprawiają, iż konsumenci coraz częściej muszą polegać na czujności państwowych służb.

Idź do oryginalnego materiału