Za Polską jest świetny rok pod względem liczby podróżnych. Zdecydowana większość lotnisk pobiła rekordy w liczbie obsługiwanych turystów. Historyczny wynik ustanowił także Ryanair, choć jego prezes zdaje sobie sprawę, iż 2024 rok mógł być jeszcze lepszy.
– Rozwijamy się bardzo szybko. Rozwijalibyśmy się jeszcze szybciej, gdyby nie Modlin. Ale ogólnie rzecz biorąc, w tym roku spodziewamy się wzrostu ruchu o około 4–5 proc. do około 18,5 miliona pasażerów – przyznaje w rozmowie z naTemat.pl O'Leary.
Prezes Ryanaira dla naTemat: Kocham Polaków. Są trochę jak Irlandczycy
Michael O'Leary przyleciał do Warszawy w związku z zaprezentowaniem rekordowej siatki połączeń z Polski na lato 2025. W ofercie pojawią się aż 24 nowe trasy, a jedynym lotniskiem bez nowości pozostaje Modlin. Choć dla irlandzkiego przewoźnika jest to bardzo istotny port, to na razie nie prowadzi on rozmów z jego przedstawicielami ws. nowej umowy. Ostatnie zakończyły się fiaskiem.
Mimo tego prezes Ryanaira nie ukrywa, iż bardzo lubi polskich turystów. – Kocham Polaków. Po pierwsze dlatego, iż są trochę jak Irlandczycy – lubią okazje i niskie ceny. Po drugie rynek tutaj rośnie bardzo szybko. Po trzecie uważam, iż Polacy wolą latać liniami Ryanair, niż z przeklęcie drogimi i ciągle spóźnionymi przewoźnikami. Dlatego Polacy kochają Ryanaira, a Ryanair kocha Polaków – podkreśla prezes.
Dodaje też, iż w tej chwili operują oni z 13 polskich lotnisk, z czego w sześciu mają swoje bazy. Na stałe są u nas 44 ich samoloty. – To inwestycja o wartości 4,4 miliarda dolarów. Znam bardzo kilka firm spoza Polski, które zainwestowały 4,4 miliarda w polską gospodarkę – dodaje. A to dopiero początek dobrych wiadomości dla naszych turystów.
– Sądzimy, iż w ciągu najbliższych 8–10 lat, przy tych 44 samolotach stacjonujących w Polsce, jeżeli odbierzemy 350 nowych maszyn od Boeinga, moglibyśmy podwoić ich liczbę do około 80 lub 90, a tym samym podwoić także ruch pasażerski z 18 do 36–40 milionów podróżnych – zapowiada O'Leary.
Aż tak długo Polacy nie będą musieli jednak czekać na nowe trasy. 24 nowości na tegoroczne lato to jedynie wstęp do tego, co może dziać się w kolejnych latach. Już na lato 2026 plany są bowiem bardzo ambitne.
Ryanair chce otwierać nowe trasy z Polski. Na celowniku trzy kraje
Polacy nie raz pokazali już, jak bardzo lubią testować nowości. Nie raz słyszeliśmy, iż świetnie sprzedają się połączenia do Albanii. Nasi turyści oblegają także trasy do Hiszpanii, a szczególnie dużym zainteresowaniem cieszą się Wyspy Kanaryjskie. Ryanair planuje jednak zabranie nas także w zupełnie nowe miejsca.
Czy będzie to Egipt, na który irlandzki przewoźnik ma ochotę już od dawna? Przynajmniej na razie nie ma co na to liczyć. – W Egipt w tej chwili bardzo wątpię. Mam na myśli to, iż Egipt jest teraz bardzo drogi, działa głównie na zasadzie czarterów, które kosztują bardzo dużo i latają tam głównie latem – wyjaśnia CEO Ryanaira. Dla Polaków ma inną propozycję.
– Myślę, iż bardziej prawdopodobne z Polski są kolejne loty do Izraela, Jordanii i Maroka. Maroko rozwija się u nas bardzo szybko, podobnie jak Jordania. Ale połączenia do Jordanii i Izraela zostały zakłócone przez konflikt związany z Hamasem na Bliskim Wschodzie. Dlatego myślę, iż jeżeli uda nam się zwiększyć ruch z Polski o 10 proc. w 2026 roku, to część tego wzrostu pochłoną nowe trasy do Maroka i Jordanii. Uważam to za bardzo prawdopodobne. Później przyjdzie czas na trasy do Tel Awiwu – zaznacza O'Leary.
Nowe trasy Ryanaira pod jednym warunkiem. Boeing musi dostarczyć samoloty
Michael O'Leary nie ukrywa, iż rozwój polskiego rynku, podobnie jak całej siatki przewoźnika, będzie uzależniony od dostawy nowych samolotów. Oznacza to, iż nasze plany wakacyjne spoczywają w rękach Boeinga.
W przyszłym roku Ryanair powinien odebrać 29 nowych samolotów. Z czego część może trafić na polskie lotniska. Na liście prezesa są Modlin i Lotnisko Chopina, ale stawia jasne warunki.
– Chciałbym, żeby około pięć lub sześć z tych maszyn zaczęło operować w Polsce. Umożliwiłoby to nam dalszy rozwój w Modlinie, jeżeli zarząd tamtejszego lotniska ogarnie swoje sprawy. jeżeli rząd zwiększy przepustowość na Lotnisku Chopina, zobaczymy znacznie większy wzrost tam – wyjaśnia O'Leary.
– Mamy też plany rozwoju na innych polskich lotniskach. Myślę więc, iż latem 2026 roku możemy liczyć na wzrost przynajmniej o 10 proc. W zeszłym roku było to 18 milionów, w tym roku będzie 18,5 miliona. Mam nadzieję, iż w przyszłym roku zobaczymy wzrost powyżej 20 milionów obsłużonych pasażerów – zaznacza prezes Ryanaira.