SYRAKUZY – co warto zobaczyć; wyprawa: maj 2022
FOTORELACJA - galeria zdjęć z tej wyprawy
SYRAKUZY – co warto zobaczyć; DLACZEGO TU…?
Cóż, Sycylia chodziła nam po głowie już od paru lat. Kiedy ostatnio ją planowaliśmy wybuchła Etna i odwoływali loty, trzeba było więc temat zawiesić. Ale co się odwlecze, to nie uciecze. Dlatego w tegoroczną, nieco spóźnioną majówkę wybraliśmy się właśnie na Sycylię. Na pierwszy raz wybraliśmy wschodnią część wyspy, dlatego, iż koniecznie chcieliśmy zdobyć Etnę. A przy okazji pobliskie miasteczka. Pierwszym z nich były właśnie Syrakuzy.
SYRAKUZY – co warto zobaczyć; WRAŻENIA
Miasteczko robi wrażenie, a szczególnie jego starówka o nazwie Ortygia. To część miasta zlokalizowana na wysepce, na którą dostajemy się dwoma mostami. Cała wysepka zaś zapełniona jest starymi, urokliwymi kamienicami z bardzo ładnym placem katedralnym no i oczywiście katedrą. Na dodatek wszystkiego mamy zamek, albo jak to niektórzy nazywają fortyfikację – fortecę. Wszystko otoczone jest turkusową, krystalicznie czystą wodą morską. Całość buduje wspaniały klimat i świetną atmosferę szczególnie wieczorami. Oj Syrakuzy zrobiły na nas wrażenie, dlatego poświęcamy temu miastu odrębną relację.
SYRAKUZY – co warto zobaczyć; ZWIEDZANIE
Syrakuzy to piękne miasteczko z barokową architekturą odbijającą się w lustrze turkusowej wody Morza Śródziemnego. Założone jeszcze przez starożytnych Greków miasto w miejscu małej osady na wysepce Ortigia tętniło życiem i stanowiło silny punkt obrony w postaci fortecy. Jednak w 212 roku p.n.e. Syrakuzy padły łupem Rzymian i stały się miasteczkiem przynależnym do rzymskiej Sycylii. Przechadzając się po Ortigii nie da się nie wyczuć klimatu starożytnej Grecji. To właśnie ta część miasta przyciąga rzesze turystów.
Do Syrakuz mieliśmy około 50 min drogi z naszej kwatery. To dla nas krótki dystans, więc bez zastanowienia wrzuciliśmy to miasto do naszej tour-listy. Mieliśmy wypożyczone auto, więc z dojazdem nie było żadnego problemu. Kłopot jednak można mieć parkując już na Ortygii. Nam się udało, ponieważ z parkingu Della Marina, do którego dojechaliśmy akurat wyjeżdżał samochód zwalniając nam miejsce haha. Parking oczywiście płatny. Za około 3/4 dnia zapłaciliśmy 13 EURO. Płatność kartą lub gotówką w automacie parkingowym. Będąc w Syrakuzach dobrze jest przygotować sobie listę miejsc, które chcemy odwiedzić. Sami tak zrobiliśmy co pozwoliło uniknąć bezproduktywnego tracenia czasu w szukanie ciekawych miejsc już w miasteczku.
Z uwagi na fakt, iż przyjechaliśmy do Syrakuz około 10:00 rano potrzebowaliśmy kawy. To był właśnie nasz pierwszy punkt programu haha. Niedaleko parkingu napotkaliśmy bardzo miłą knajpkę nad samym morzem Zefiro Bar, w którym pobudziliśmy się całkiem dobrą kawką. Bar zlokalizowany jest w tak przyjemnym miejscu, iż nie chciało nam się stamtąd ruszać. Mieliśmy jednak sporo do zobaczenia, więc po około 40 minutach wystartowaliśmy udając się do znajdującego się tuż obok nas pierwszego, a w zasadzie drugiego punktu programu Ogrodu Arteuzy lub Źródła Arteuzy. Ogród ten to jedno z trzech miejsc na Sycylii (i w Europie) gdzie rośnie papirus. Ogród to również źródło ze słodką wodą, które według mitologii greckiej jest miejscem, w którym nimfa Aretuza, uciekając przed niechcianą miłością boga Alfejosa zamieniła się w słodkowodne źródło tuż przy brzegu morza. Ot taka historia.
Kolejne punkty programu to: Castello Maniace, Świątynie Apollina, Katedra Santa Maria delle Colonne z pięknym Placem Katedralnym. Na placu znajdziemy muzeum monet, pałac arcybiskupów, kościół Santa Lucia Biada i pałac Beneventano del Bosco czy zabytkowy ratusz. Wszystko to buduje wspaniały, architektoniczny klimat. Spacerując od Żródła Arteuzy w kierunku zamku nie mogliśmy nacieszyć się wspaniałym kolorem wody, która lśniła turkusem bezpośrednio pod zabytkową, wypełnioną knajpkami promenadą. Do zamku doszliśmy niestety w godzinach sjesty, więc jak to we Włoszech w tym czasie „pocałowaliśmy klamkę” i udaliśmy się w kierunku katedry.
Tutaj na całe szczęście sjesta nie obowiązuje, więc bez problemu weszliśmy zakupując wcześniej bilet na jej zwiedzanie wraz z małym muzeum monet. Zanim wejdziemy do środka koniecznie trzeba się zatrzymać przed posągami świętego Piotra i Pawła, by choć przez chwilę oddać się tym dziełom, są naprawdę piękne. Między tymi posągami znajduje się główne wejście do katedry. Oczywiście trzeba wejść do środka i zobaczyć jak ciekawie zostały połączone ze sobą antyczne pozostałości po świątyni Ateny z barokowym stylem kościoła.
Nowa architektura choćby w najmniejszym stopniu nie przesłoniła starożytnej historii, wręcz przeciwnie. Już od samego przedsionka można rozpoznać, iż w tym miejscu wcześniej stała świątynia Ateny. W katedrze warto zwrócić uwagę na nawę środkową, która została zbudowana z dawnej celi świątyni Ateny. Wnętrze kryje w sobie wiele starożytnych elementów, takich jak np. kamienna chrzcielnica z XIII wieku w Babtysterium, która jest podtrzymywana przez małe normańskie, wykonany z brązu, Iwy.
Nie jesteśmy specjalistami w dziedzinie historii architektury, ale zwracamy na to uwagę, ponieważ świątynia bardzo nam się podobała w środku. Część muzealna z biblioteką również ciekawa, jednak katedra zrobiła na nas większe wrażenie. Spacerując dalej uliczkami Syrakuz kierujemy się do ruin Świątyni Apollina, a raczej do tego, co po niej zostało.
Świątynia powstała w 570r p.n.e. więc nie ma się co dziwić. I tak jest sporo, bowiem z budynku pozostały fundamenty, niektóre z kolumn, a także części muru celi. Świątynia znajduje się na Placu Pancali i jest najstarszą dorycką świątynią w całej Sycylii. Kontynuując dalej nasz spacerek kierujemy się do Placu Arechimedesa, gdzie znajduje się piękna fontanna z posągiem Artemidy (Fontana di Diana), wyrzeźbiona przez Giulio Moschetti.
W południowej części placu Archimedesa znajduje się pałac Palazzo Lanza-Bucceri – najstarszy na tym placu, pochodzący z XV wieku. Na plac przychodzi sporo turystów i każdy robi zdjęcie pod fontanną, która rzeczywiście robi wrażenie. Idąc dalej obieramy nasz kolejny cel – Santuario della Madonna delle Lacrime. Jest to najwyższy kościół w Syrakuzach i został zbudowany w miejscu, gdzie jedna z mieszkanek Syrakuz miała widzieć płaczącą gipsową statuetkę Madonny.
Ogromna kopuła kościoła, mająca 80 metrów wysokości i tyle samo szerokości miała pomieścić wszystkich pielgrzymów, wędrujących do płaczącej statuetki Madonny. Kiedy odwiedzaliśmy świątynię, byliśmy prawie sami. Architektonicznie budowla robi wrażenie, szczególnie w środku. Kościół znajduje się już poza Ortigią, czyli starówką Syrakuz, co powoduje, iż wchodzimy w nową, mniej klimatyczną część miasta.
Niedaleko świątyni zlokalizowany jest reklamowany wszędzie Park Archeologiczny w Syrakuzach (Parco Archeologico della Neapolis), który również odwiedziliśmy, ale poświęcając na niego już czas w innym dniu. Zwiedzanie całego Parku zajmuje około 2 godzin. Oczywiście jedni obejdą wszystko i w godzinę, jednak warto się zatrzymać na dłuższą chwilę w niektórych miejscach. Wejście do Parku kosztuje 18 EURO, za które możemy obejść wszystkie trasy i zobaczyć wszystkie miejsca. Co zawiera kompleks oraz pełny opis znajduje się na stronie Parku, więc nie będziemy powielać, wystarczy wejść na stronkę TUTAJ.
Kiedy wejdziemy na teren Parku przemieszczamy się pieszo zgodnie z oznaczeniami. Mamy do przejścia 10 punktów począwszy od Teatru Greckiego, kończąc na Amfiteatrze Rzymskim. Zwiedzamy charakterystyczne Latomie, czyli kamieniołomy, jaskinie, charakterystyczną grotę Ucho Dionizosa. Wszystkie punkty opisane są na stronie Parku, więc jeżeli jesteście zainteresowani to kierujemy Was na podany wyżej link. jeżeli zapytacie nas o wrażenia ze zwiedzania…, no cóż na kolana nas nie rzuciło.
Tym bardziej, iż największa atrakcja Teatr Grecki został już praktycznie cały przykryty deskami, więc cały klimat starożytności się zatracił. Jedynie Amfiteatr Rzymski pozostał „nagi”, jest on jednak sporo mniejszy od Teatru Greckiego no i trochę mniej się tutaj zachowało. Możemy stwierdzić tak, iż jeżeli jesteście w Syrakuzach i z jakiegoś powodu nie będziecie w stanie odwiedzić Parku to nie ma co żałować. Ale jeżeli będziecie mieć czas to można tam podjechać lub podejść. Spacer z Ortigii to 20…30 minut. Oczywiście dla wielbicieli historii starożytnej i architektury
Park będzie z pewnością czymś, co zatrzyma ich tu na dłużej. Dla przeciętnego turysty wydaje nam się, iż lepszą atrakcją może okazać się wykupienie wycieczki łodzią wokół półwyspu z zamkiem i przepłynięcie na przeciwległy brzeg z ładną plażą między skałami. Takie rejsy są organizowane przez małe biura turystyczne rozlokowane wzdłuż nabrzeża. Jest też jedno legitymujące się jako Informacja Turystyczna małe biuro przy Piazza Pacali obok małego sklepiku Tabacchi. To właśnie tu jest szersza oferta rejsów szybszymi łodziami motorowymi.
Sami skorzystalibyśmy z tej atrakcji, gdybyśmy mieli jeszcze jeden dzień w zanadrzu, ale niestety byliśmy tylko tydzień na Sycylii, więc w pozostałe dni mieliśmy już co innego zaplanowane. Na Syrakuzy z pewnością trzeba poświęcić jeden pełny dzień jako minimum, aby poczuć klimat miasteczka. Przytulne uliczki, ciepła architektura, miłe knajpeczki, turkusowa woda – to wszystko powoduje, czy czujemy się tu naprawdę wspaniale.
FOTORELACJA - galeria zdjęć z tej wyprawy