Synowa, która odrzuca wszystkich, choćby własne dziecko – opowieść o nieznajomości rodziny

twojacena.pl 2 miesięcy temu

„Mojej synowej nikt nie jest potrzebny, choćby jej własne dziecko!” — opowieść kobiety, która nie wie, co to rodzina

Po ślubie mojego syna miałam nadzieję, iż w naszej rodzinie wszystko się ułoży. Ale od pierwszego dnia było jasne: z tą kobietą, Magdą, nie mam wspólnej drogi. Nie, to nie o zazdrość chodzi, jak niektórzy mogliby pomyśleć. Dawno pogodziłam się z tym, iż mój syn dorósł, ożenił się i teraz najważniejszą kobietą w jego życiu jest ktoś inny. Chętnie bym ją przyjęła, wspierała, była blisko. Ale im dalej, tym bardziej utwierdzałam się w przekonaniu — ona nikogo nie kocha. Ani mnie, ani mojego syna, ani — co najgorsze — choćby swojego dziecka.

Magda od samego początku stawiała na pierwszym miejscu tylko siebie i swoje zachcianki. Zauważałam to jeszcze przed ślubem, ale myślałam, iż może z pojawieniem się dziecka się zmieni. Że stanie się cieplejsza, troskliwsza. Myliłam się. Pozostała taka sama — zimna jak luty. Mój syn to dla niej najwyraźniej tylko tymczasowy pomocnik — dopóki jej to pasuje.

Do mnie prawie nie przychodzili. Wszystkie rodzinne święta odbywały się u nas, i tylko wtedy Magda pojawiała się — wystrojona jak lalka, z perfekcyjnym manicure, fryzurą i w drogich ciuchach. I niby nic, ale za każdym razem, patrząc na syna, miałam ochotę płakać. Wyglądał na zmęczonego, zaniedbanego, zagubionego. Nie jak mąż w szczęśliwym małżeństwieW końcu zrozumiał, iż jego poświęcenie nic nie zmieni, i pewnego dnia przyszedł do mnie z małym Wojtusiem na rękach, mówiąc tylko: „Mam już dość”.

Idź do oryginalnego materiału