Syn Lecha Wałęsy nie żyje. Poruszające słowa ojca. „To rachunek mojego życia”

zycie.news 5 godzin temu
Zdjęcie: Lech Wałęsa, screen Youtube @artetvdokumenty


53-letni syn byłego prezydenta RP, Lecha Wałęsy, został znaleziony martwy. To kolejna osobista tragedia w rodzinie, której losy od dziesięcioleci przeplatają się z historią Polski.

Sławomir, ojciec czwórki dzieci, przez lata zmagał się z chorobą alkoholową. Mieszkał samotnie, z dala od rodzinnego Trójmiasta, w cieniu wielkiego nazwiska, które — jak dziś sugeruje jego ojciec — było dla niego ciężarem trudnym do uniesienia.

Lech Wałęsa nie unikał komentarza. Na swoim profilu na Facebooku odpowiedział internautom wprost, bez medialnych frazesów, ale z emocją, która rzadko przebija się przez oficjalne oświadczenia byłych głów państwa.


„To moja sprawa. Rachunek za całkowite oddanie się walce o wolność Polski muszę zapłacić” — napisał gorzko, jakby próbując nadać sens osobistej stracie, której nie da się ogarnąć słowami.

To nie pierwszy raz, gdy rodzina Wałęsów walczy z bólem nieodwracalnej utraty. W 2017 roku zmarł Przemysław Wałęsa, również syn byłego prezydenta. I jego życie naznaczone było zmaganiami z własnymi demonami — chorobą psychiczną, alkoholizmem, samotnością.

Lech Wałęsa, który przez lata był symbolem walki o wolność, dziś pokazuje swoją najbardziej ludzką twarz — ojca, który został zraniony przez życie, przez system, przez oczekiwania społeczeństwa i może także przez milczenie najbliższych. W kolejnym komentarzu nie krył żalu wobec tych, którzy latami obrzucali go oskarżeniami i pogardą.

„Synowie moi zmarli przez takich, jak ty, którzy ubliżali ojcu. Byli słabsi psychicznie, nie wytrzymywali tak nikczemnych, bezpodstawnych wrednych ataków, załamując się, łapali za kieliszek” — napisał do jednego z komentujących.

To słowa człowieka, który nie tylko patrzył na zmieniającą się Polskę z pierwszego rzędu, ale też doświadczał, jak cena tej obecności rośnie, odbijając się na życiu jego bliskich. Za kulisami wielkich przemówień i uścisków dłoni, trwała codzienna walka o przetrwanie — nie polityczna, ale osobista, domowa, ludzka.

Rodzina Wałęsów od dekad żyje pod ostrzałem uwielbienia i nienawiści. Dla Sławomira zabrakło miejsca na spokój. Może dlatego jego odejście porusza jeszcze mocniej — bo przypomina, iż historia to nie tylko wielkie decyzje, ale i ciche dramaty.

Idź do oryginalnego materiału