Sycylia to zawsze dobry pomysł, ale zapomnij o Palermo i Katanii. Poznaj mniej znaną stronę wyspy

natemat.pl 5 godzin temu
Trwający sezon wzmożonych lotów na Sycylię to idealny moment, aby odkryć mniej oczywiste zakątki największej wyspy Morza Śródziemnego. Choć nie są one tak popularne, jak Palermo czy Katania, skrywają w sobie wielowiekowe historie i oferują niezapomniane widoki. Do tego są relatywnie tanie, jeszcze niezadeptane przez turystów, a zarazem łatwo do nich dotrzeć.


Jeśli pada propozycja wypadu na Sycylię, większości do głowy przychodzą prawdopodobnie dwa kierunki – Katania i Palermo.

W pierwszym przypadku mowa o jednej z ulubionych destynacji tanich linii lotniczych i mieście, które samo w sobie specjalnie nie zachwyca, bo od lat jest w czołówce najniebezpieczniejszych i najbardziej zanieczyszczonych miast Italii. Katania stanowi jednak wrota dla tych, którzy chcą zobaczyć z bliska wulkan Etna, czy zwiedzić magiczną Taorminę, gdzie w San Domenico Palace kręcono 2. sezon popularnego na całym świecie serialu "Biały Lotos".

Sycylijska stolica Palermo to już zupełnie inna historia, ale jakże dobrze znana choćby tym, którzy jeszcze nigdy stopy w "mieście mafii" nie postawili. No, a przynajmniej tak się im wydaje... Zatem lądując w porcie lotniczym imienia zamordowanych przez Cosa Nostrę sędziów Giovanniego Falcone i Paolo Borsellino na palermitańską ziemię wychodzą z bagażem konkretnych wyobrażeń i oczekiwań, co sprawia, iż pobyt często zmienia się w odhaczanie kolejnych punktów z listy "must-see".

A gdyby tak dotrzeć na Sycylię, ale zmienić kierunek na nieco mniej oczywisty?


Gdy miliony turystów z całego świata przewijają się głównie przez północno-wschodnią część największej wyspy Włoch, na jej zachodnich skrawkach wciąż dla wielu nieodkryte pozostają miejsca doprawdy magiczne. I mowa tu nie tylko o ukrytych gdzieś w sycylijskim interiorze – czasem dawno opuszczonych – wioskach, zamkach, czy świątyniach, gdzie nie tak łatwo dotrzeć.

Relatywnie "nieturystycznym" zakątkiem są też niewielkie, ale tętniące naturalnym sycylijskim życiem miasta takie, jak Trapani, a za nim Marsala, Erice i Mazara del Vallo. Mowa o zachodnim wybrzeżu Sycylii, z którego w linii prostej tylko nieco ponad sto kilometrów do brzegów Tunezji. Co oznacza okolice, które już od wczesnej wiosny pozwalają wygrzać kości, a latem potrafią zapewnić afrykański wręcz skwar.

Trapani – miasto dwóch mórz


Ja tę część Sycylii miałem okazję lepiej poznać lądując wprost na Aeroporto di Trapani-Birgi, gdzie jedna z tanich linii lotniczych przez sporą część roku organizuje połączenia z kilku miast w Polsce i Niemczech oraz ze słowackiej Bratysławy. Można więc upolować ciekawą ofertę z lotniska, do którego najłatwiej nam dotrzeć z domu.

Jednak inna całkiem wygodna opcja to lot do Palermo (tu wiele linii lata z kilku nadwiślańskich portów przez cały rok) i zaledwie godzinna podróż wygodnym autobusem do Trapani. To mające nieco ponad 55 tys. mieszkańców miasto znajduje się na samym zachodnim krańcu Sycylii – na styku Morza Tyrreńskiego z "właściwym" Morzem Śródziemnym. Po dotarciu na miejsce od razu widać, iż miejsce to od wieków pełniło rolę portu, a jego dzisiejszy duch stanowi plecionkę kulturalną wielu cywilizacji – Fenicjan, Rzymian, Arabów, a także Normanów.

Gdy już zameldujemy się w jednym z hoteli lub jeszcze liczniejszych tutaj ofert wynajmu apartamentów i zaczynamy włóczyć się po krętych uliczkach Trapani, trudno nie czuć echa przeszłości sięgającej aż XII wieku przed naszą erą, gdy pierwsza osada założona zostać miała przez lud Elymów. Później Trapani było istotną bazą kartagińską, następnie rzymską.

W średniowieczu stało się zaś jednym z najważniejszych portów Śródziemnomorza, w którym w 1282 roku rozegrały się najważniejsze wydarzenia dla słynnych Nieszporów Sycylijskich – pierwszego wielkiego powstnia ludności sycylijskiej przeciw obcej władzy (w tym przypadku francuskim Andegawenom).

Okres największej prosperity w Trapani przypadł na XV-XVI wiek, zatem z tego okresu pochodzi wiele najcenniejszych architektonicznych i kulturalnych pereł miasta. Potem przyszedł jednak czas kolejnych powstań – w tym przeciwko Burbonom, a następnie Wyprawy Tysiąca pod wodzą legendarnego Giuseppe Garibaldiego z 1860 roku.

Jak pamiętamy z lekcji historii, powstałe rok później Królestwo Włoch długiej przyszłości przed sobą nie miało, a przed ostatecznym upadkiem silnie uwikłane zostało w dwie wojny światowe. Na Trapani szczególnie mocne piętno odcisnęła się ta druga – jako strategiczna baza lotnicza i morska ucierpiało ono w nalotach aliantów.

Wiele pomników historii zniszczono wówczas bezpowrotnie, ale i pomimo tego dzisiejsze centrum Trapani to perełka architektoniczna, pełna dawnych pałaców, kamienic i kościołów.

Warto zajrzeć szczególnie do Santuario di Maria Santissima Annunziata, gdzie znajduje się słynna kaplica Madonna di Trapani, z niezwykłą gotycką statuą Matki Boskiej, której przypisuje się cudowne moce. Bazylika Katedralna San Lorenzo w Trapani szczyci się z kolei wielkim zbiorem obrazów nie tylko największych mistrzów sycylijskich, ale i flamandzkich takich, jak Antoon van Dyck.

Spacerując po mieście, naprawdę trudno nie natknąć się na ślady minionych wieków. Kryją się one w licznych zakamarkach, dziedzińcach i zaułkach, którymi prędzej czy później dotrzemy prawdopodobnie do portu lub na specyficzną plażę pod miejskimi murami. A po drodze zapewniam, iż kusić będą zapachy z trapańskich restauracji i tawern.

Choć miasto nie należy do najpopularniejszych na Sycylii, tzw. baza gastronomiczna nie ma się czego wstydzić. Trapani to jedno z tych włoskich miast, które jest prawie wolne od wielkich sieci fast foodów i kawiarni. Restauratorzy są gotowi przyjąć turystów o każdej porze roku, ale też rytm życia ich lokalom nadają miejscowi. Klimat jest więc o wiele bardziej autentyczny, niż w wielu centrach najpopularniejszych miast świata, które dawno uległy gentryfikacji.

Jaka jest więc kuchnia Trapani? To fuzja smaków. W tutejszym menu dominują ryby i owoce morza, świeżo złowione w okolicznych wodach. Jednym z najbardziej charakterystycznych lokalnych dań jest couscous alla trapanese, czyli połączenie kuskusu z aromatycznym bulionem rybnym – taka smakowita pamiątka po wielowiekowych wpływach arabskich w tej części Sycylii. Zarazem w lokalnych trattoriach można spróbować także lokalnych produktów z interioru, jak trufle, czy świeżo wytwarzany ser pecorino.

A kiedy wyjdziemy nieco dalej za miejskie mury, jeden z najbardziej malowniczych widoków zaoferuje rezerwat przyrody Saline di Trapani e Paceco. Saliny to miejsca, gdzie przez wieki pozyskiwano tradycyjną metodą sól z wody morskiej. Wiatraki, różowe baseny solne i niespiesznie wędrujące po nich stada flamingów tworzą niemal surrealistyczny krajobraz, szczególnie o zachodzie słońca. Spacer pośród tych krajobrazów to naprawdę czysta przyjemność, ale to nie jedyne bajkowe miejsce w okolicy...

Erice z głową w chmurach


Nieopodal Trapani na wysokości 751 m n.p.m. znajduje się Erice – średniowieczne miasteczko, którego uroda również jest wręcz wyjęta z baśni. W ogóle już droga do Erice to atrakcja sama w sobie. Jedną z opcji jest pokonanie wijącej się serpentynami trasy, z której rozciągają się widoki na całe wybrzeże, saliny, a także Wyspy Egadzkie.

Jednak łatwiej dotrzeć na górę (i nie martwić się potem o miejsce parkingowe na wagę złota) kolejką linową, która łączy Erice z wyżej położonymi dzielnicami Trapani. Widoki są jeszcze bardziej spektakularne, niż z drogi. Szczególnie gdy podróżujemy nią o zachodzie słońca. Trzeci opcja dotarcia do Erice to trekking malowniczym szlakiem przez gaje oliwne, ale to opcja raczej na najchłodniejsze na Sycylii miesiące.

Erice jest jednym z tych miejsc, gdzie czas wydaje się stać w miejscu. Wąskie, kamienne uliczki, praktycznie nienaruszone średniowieczne mury i maleńkie, urocze place tworzą szczególną atmosferę. Do tego nad miasteczkiem często unoszą się mgły, nadając mu wtedy jeszcze bardziej tajemniczego charakteru.

Najważniejszym punktem odwiedzin Erice jest zamek Castello di Venere, wznoszący się na ruinach starożytnej świątyni poświęconej Wenus Erycyńskiej. Choć w dużej mierze zniszczony, jego majestatyczne ruiny to nadla brama na zapierające dech w piersiach widoki na okolicę.

Osobną historię tworzą tutejsze kościoły, z których najbardziej imponujący jest pochodzący z XIII wieku Chiesa Madre. Surowa gotycka architektura tego obiektu w połączeniu z jego bogatym wnętrzem robi ogromne wrażenie na każdym odwiedzającym.

Nie pomyślcie jednak, iż Erice stanowi jakiś skansen pozbawiony życia. Ono po prostu toczy się tu powoli, w swoim tradycyjnym rytmie, choćby kiedy dokoła krążą turyści. Miasteczko w chmurach ma ok. 27 tys. mieszkańców. Znaczna część z nich pracuje na dole w Trapani, czy Marsali. Ci, którzy Erice opuszczają rzadziej, z dumą poświęcają się zaś utrzymywaniu lokalnych tradycji rzemieślniczych, handlowych i gastronomicznych.

Do Erice można przyjechać na obiad, ale wręcz należy wpaść tu na deser. Cały ten górski bastion skrzętnie skrywa bowiem przepisy na tradycyjne słodycze. Mowa szczególnie o trzech smakołykach – bocconcini di Erice (rodzaju cukrowych babeczek z nadzieniem), genovese alla crema (kruchym ciastku z kremowym nadzieniem) oraz mustaccioli (bożonarodzeniowych pierniczków, których smak ma różnić się od tego znanego z Neapolu, gdyż swoją wersję wymyśliły tutejsze zakonnice).

Marsala, czyli miasto soli i wina


Kolejnym przystankiem na naszej trasie po zachodniej Sycylii jest Marsala – miasto słynące na całym świecie z produkcji wina o tej samej nazwie. I dla wielu prawdopodobnie najważniejszym punktem zwiedzania miasta będą właśnie winnice. Warto tu odwiedzić takie miejsca, jak Florio czy Donnafugata, gdzie można nie tylko spróbować lokalnych win, ale także dowiedzieć się więcej o procesie ich produkcji i historii tego trunku.

A trzeba wiedzieć, ż wino marsala zyskało międzynarodową sławę już na przełomie XVIII i XIX wieku. Wtedy to angielski kupiec John Woodhouse dostrzegł jego potencjał jako trunku, który można transportować na dalekie odległości. Jako wino wzmacniane, marsala stała się gwałtownie popularnym produktem eksportowym, porównywalnym do sherry i porto.

Marsala jest niesamowicie dumna ze swojej tradycji, a liczne winnice w okolicy oferują zwiedzającym degustacje i wycieczki, pozwalające na zanurzenie się w tej długowiecznej historii. Miasto ma charakter podobny do sąsiadów z Trapani. Centrum jest pełne kawiarni, restauracji i butików, a główny plac handlowy oferuje świeże owoce morza i produkty lokalnych rolników.

Uwielbianą przez lokalsów ciekawostką o Marsali jest jej rola w historii Włoch. To właśnie tutaj w 1860 roku Giuseppe Garibaldi wylądował ze swoimi wspomnianym już na początku tekstu "Tysiącem". I choć gwałtownie oddziały poszły dalej, marsalczycy szczycą się "odegraniem kluczowej rolę w zjednoczeniu Włoch".


Także tutaj funkcjonują wielkie saliny, które o zachodach słońca zamieniają się w prawdziwe arcydzieło natury, z różowymi odcieniami zbiorników solnych i majestatycznymi wiatrakami.

Marsala od lat staje się też coraz bardziej popularnym miejscem na kitesurfing. Okolica w pobliżu rezerwatu przyrody Laguna dello Stagnone to istny raj dla miłośników tego sportu. Płytkie i spokojne wody laguny w połączeniu z regularnymi wiatrami – szczególnie Mistralem i Scirocco – stwarzają doskonałe warunki zarówno dla początkujących, jak i zaawansowanych kitesurferów.

Rozległe, płytkie akweny zapewniają przestrzeń do wykonywania tricków i swobodnego żeglowania, a otaczające krajobrazy – w tym wiekowe saliny i unikalna fauna – dodają tylko uroku. Sezon kitesurfingowy w Marsali trwa od marca do głębokiego listopada, a liczba dni z wiatrem przekracza... 300 rocznie. Dzięki dostępności i korzystnym warunkom pogodowym Marsala stała się więc jednym z najważniejszych punktów na mapie kitesurfingu we Włoszech.

Mazara del Vallo kulturalnym tyglem Sycylii


Niedaleko na południe od Marsali leży zaś Mazara del Vallo – miasto, które na pierwszy rzut oka może wydawać się niepozorne, ale w rzeczywistości jest jednym z najbardziej fascynujących miejsc na wyspie. To bowiem prawdziwy tygiel kulturowy, gdzie przez wieki mieszały się wpływy arabskie, normandzkie, hiszpańskie i włoskie, tworząc unikalną mozaikę kultur. Mazara del Vallo to też miasto sztuki – na każdym rogu można znaleźć charakterystyczne murale, które opowiadają historię mieszkańców i ich wielokulturowego dziedzictwa.

Najbardziej charakterystycznym elementem Mazary jest dzielnica Kasbah – spacerując po tej części miasta, można poczuć atmosferę dawnych wieków, mieszającą się ze zmianami geopolityczno-kulturowymi naszych czasów. Nazwa "Kasbah" pochodzi od arabskiego słowa oznaczającego "twierdzę" lub "zamek", co w przeszłości odnosiło się do głównej warowni lub centralnej części miast w krajach muzułmańskich.

Kasbah w Mazara del Vallo stanowił serce miasta za czasów arabskiej dominacji. A jej labiryntowe uliczki, wąskie zaułki i tradycyjne budowle były idealne do obrony i ukrywania się przed wrogami.

Korzenie Kasbah w Mazara del Vallo sięgają aż czasów arabskiej dominacji na Sycylii, przypadającej na IX-XI wiek. Ten wpływ widać tutaj nie tylko w architekturze, ale także w układzie urbanistycznym, przypominającym mediny miast tunezyjskich, marokańskich, algierskich itd. Kasbah to labirynt wąskich, krętych uliczek, niewielkich placyków i domów o charakterystycznych płaskich dachach, które odzwierciedlają tradycyjny styl budownictwa muzułmańskiego.

Podczas arabskiego panowania Mazara del Vallo przyciągała kupców, rzemieślników i rolników z całego basenu Morza Śródziemnego. Po odzyskaniu wyspy przez Normanów w XI wieku dalej zachowywała swoje wielokulturowe dziedzictwo, a Kasbah pozostał kluczową częścią miasta.

Dziś to nie tylko zabytkowa dzielnica, ale także centrum wielokulturowego życia współczesnej Mazary del Vallo. W dzielnicy mieszka wielu imigrantów z Afryki Północnej i innych krajów, którzy podtrzymują atmosferę różnorodności kulturowej, tak charakterystyczną dla tego miejsca od wieków. Mimo swojej fascynującej historii i unikalnego charakteru ma w tej chwili jednak – jak ujmują to lokalne władze – "złożoną tożsamość".

Co oznacza po prostu, iż Kasbah boryka się z wszystkimi wyzwaniami, które odzwierciedlają współczesne problemy migracyjne. Mazara del Vallo, jako wciąż istotny port, jest jednym z pierwszych punktów, do których docierają migranci z Afryki Północnej. A ich zwiększająca się w Kasbah liczba wywołuje napięcia. Problemem jest też rosnąca izolacja mieszkańców tej dzielnicy, w której włoski staje się coraz mniej powszechnym językiem, a niektóre społeczności posługują się już głównie dialektami arabskimi.

Także w tym niektórzy dostrzegają jednak coś pozytywnego. Mimo iż dzielnica jest częścią europejskiego miasta, w wielu jej częściach panuje atmosfera bardziej przypominająca kraje Maghrebu, co oznacza, iż także kuchnia, muzyka, rękodzieło, a choćby codzienne rytuały pozwalają poznać coś z klimatu północnoafrykańskich miast.

To przenikanie kultur bywa fascynujące, ale bez wątpienia stanowi wyzwanie dla włoskich władz, które próbują znaleźć równowagę między pielęgnowaniem lokalnej tożsamości a zarządzaniem dynamicznie zmieniającą się tkanką społeczną Mazary del Vallo.

Daj szansę zachodniej Sycylii, a się nie zawiedziesz


Podróż po zachodniej Sycylii to więc odkrywanie krainy pełnej kontrastów – od malowniczych salin Trapani, przez mistyczne wzgórza Erice, po winiarsko-surferską Marsalę i wielokulturową Mazarę del Vallo. Te miejsca, choć mniej znane, skrywają w sobie niezwykłe bogactwo historii, architektury i przyrody. Tu można w pełni cieszyć się sycylijską kuchnią, niespiesznie eksplorować kręte uliczki średniowiecznych miast i delektować się lokalnymi winami.

Zachodnia Sycylia to idealny cel podróży dla tych, którzy pragną odkryć coś więcej niż tylko najpopularniejsze atrakcje. To miejsce, które wciąga swą autentycznością, fascynuje opowiadanymi przez każdy kamień opowieściami z przeszłości i urzeka krajobrazami, jakich próżno szukać w innych częściach Europy.

Idź do oryginalnego materiału