Postać Świętego Mikołaja od lat wzbudza uśmiech na twarzach dzieci i dorosłych. Biała broda, nietuzinkowy strój, prezenty w worku – to elementy wizerunkowe, które kojarzą się z tą postacią. Dziś wielu już ludzi wie, jak narodził się pomysł na to, by sympatycznego pana, który w grudniu obsypuje dzieci darami, utożsamić z tureckim biskupem, w ikonografii odzianym w złote szaty. A co z jego bardziej wesołą wersją? Czerwono-białą?
Ten prawdziwy, biskup Mikołaj żył na przełomie III i IV wieku w Turcji. Zyskał sławę dzięki pobożności i hojności. Urodzony w zasłużonej rodzinie, już od swojej młodości okazywał skłonność do dzielenia się majątkiem z najbardziej potrzebującymi. Legendy o Mikołaju z Miry (Licja, Turcja) opowiadają o wielu jego cudach. Uratował żeglarzy przed burzą, a całe miasto przed klęską głodu. Jego dobroczynna działalność obejmowała także interwencje w sprawach sądowych – ratował niewinnych przed karą śmierci. Zmarł jako biskup Miry w IV wieku, a jego relikwie spoczywają w Bari, we Włoszech.
Pierwsze mikołajki, czyli obrzęd obdarowywania dzieci, były obchodzone w 1804 roku, 6 grudnia, w dzień upamiętniający śmierć świętego Mikołaja, jednocześnie imieniny wszystkich Mikołajów, Nicholasów, Clausów, Nielsów itd. Święty Mikołaj przybywa w charakterystycznym biskupim stroju koloru złotego, w biskupim nakryciu głowy i z pastorałem. Do pomocy ma aniołki, które niosą worki z prezentami.
Początkowo Święty Mikołaj przybywał z Południa, czyli z kierunku swojego pochodzenia, jednak to nie pasowało do zimowego krajobrazu, więc zmieniono to na daleką Północ. To pociągnęło za sobą kolejne modyfikacje. Clement Morra, Amerykanin, w 1823 roku napisał wiersz pt. „A Visit from St. Nicholas”. Autor wpasował bohatera-darczyńcę w zimowe widoczki, charakterystyczne dla państw Europy i Ameryki Płn., czyniąc z niego wesołego elfa. Prezenty spoczywały na saniach, ciągniętych przez renifery.
Prawdziwy przełom wizerunkowy bohatera wiersza nastąpił 40 lat później. To właśnie wtedy na potrzeby świątecznego wydania tygodnika Harper`s, Thomas Nast narysował pulchnego, radosnego staruszka z białą brodą.
Jednak największą zmianę wprowadził koncern Coca-Cola. W 1930 i rok później zlecił ilustratorom narysowanie dla celów reklamowych portretu Św. Mikołaja. Nikt się wtedy nie spodziewał, iż rysownicy: Fred Mizen i Huddon Sundblom perfekcyjnie zobrazują postać, która będzie do dzisiaj się kojarzyła ze Świętami. Stworzyli obraz bezkonkurencyjny i uniwersalny. gwałtownie dorobiono do tego wizerunku odpowiednie legendy: Mikołaj mieszka w Laponii, w wiosce Rovaniemi, ma fabrykę zabawek, w której pracują elfy, a choćby żonę, panią Mikołajową.
Do dziś wesoły, ale i dostojny, pulchny staruszek w czerwonym stroju, obszytym białym futrem, z humorem, przy dźwięku dzwoneczków, rozdaje wszystkim prezenty, tworząc wspaniałą atmosferę przed zbliżającymi się Świętami.