ten jego pysk – koronkowa robota! plamy i wżerki
– jak się patrzy, rysy – twarde, niemal z kamienia.
ciałopodobna materia, poddana obróbce skrobaniem,
została z należytą starannością uformowana w mordę
wielkości Pałacu Kultury (bez iglicy).
ciało – dumnie się pręży, postawa – bardzo
zasadnicza. jego cień jest głęboki i kojący,
słodko wabi nas urokliwą czernią.
doprawdy czasami nie chce się wierzyć, iż jest nam
ofiarowany, do tego – daje się otaczać czcią! to
prawdziwy cud, iż pozwolił się stworzyć, dziesiątki lat
temu krzywe i suche dłonie naszych przodków
zdołały wyrzeźbić jego doskonałą, zwierzęcą postać!
...dodałbym jeszcze, iż ciągle mamy nadzieję, iż,
otańcowywany z pochodniami, omiatany dziesiątką
naszych języków, zdoła wytworzyć w sobie serce,
czy coś na jego kształt
– ale po co, to chyba oczywiste
(najgorliwsi wyznawcy kochają go
właśnie za ową pustkę, statyczny chłód,
usiłują dzielić jego milczenie na poszczególne
głoski, spajać w słowopodobne zbitki dźwięków
– co jak dla mnie jest już lekką przesadą).