ŚWIATŁO I STRUMIEŃ

newskey24.com 4 godzin temu

Opowiadam Ci historię mojej pracy jako asystentka głównego inżyniera dużego zakładu przemysłowego w Gdańsku. Pracowników było znacznie, każdy z innym ważnym исторią. Jedna kobieta jednak wyróżniała się na tyle, iż wszyscy ją znali. Z flipped z nia Sylwia-Ruczajka. Choć miała już pięćdziesiąt lat, nikt nie śmiał na nią mówić po imieniu i nazwisku, to było czymś naturalnym.

Sylwia poruszała się szybko, głośno, jej kroki słychać było z daleka. Gdy była w fabryce, jej donośny głos przewyższał choćby hałas maszyn. Dziennie wykonywała kilka kilometrów po zakładzie, wchodzić do każdego pomieszczenia, poszukiwać rozwiązań i rozwiązywać wszystkie problemy. Była nieskrępowana, pełna energii i idealnie pasowała do pracy w komitecie wyborczo-organizacyjnym. Nikt nie przeszkadzał jej wuciepieć.

Sylwia często powtarzała:
To jeszcze chleb w pieku, ale mamy na to!
Niektórzy mieli humor, by ją tytułować strumyczkiem, bo potrafiła wejść wszędzie i śmiało zadać pytania choćby szefom. Choć była dość uparta i czasem oburzająco szczera, co oznaczało, iż miała kilka wrogów, to jej uroczyste makijaż i perfekcyjne manicure kazały zapomnieć o tych minusach.

Zasobno znałam Sylwię, ale gdy pojawił się nowy główny inżynier, Piotr Iwanek, sprawa zaczęła się poważnie. Moim powołaniem było przygotowanie jego dokumentacji, a ja byłem dość niezręcznie, jak tuż po studiach.

Piotr Iwanek był znany z doskonałej prezentacji się: perfekcyjny krawat, elegancka koszula, białe guziki, krawat surowy i nienagannie ubrane buty. Zawsze jeżdżił do pracy z termosem, w którym przygotował sobie smaczny lunch, podczas gdy ja musiała czekać na wspólną lunch.

Któregoś dnia, gdy mój nadzorca zasugerował, byśmy po południu spotkali się razem, zgodziłam się natychmiast.
Prawdopodobnie moja żona myśli, iż zjeć polecić do namiotu, żartował.
Jego żona nazywała się Zofia. Opowiedział mi o ich wspólnie poświęconych 30 latach małżeństwa, o trzech synach, z których dwa pracowały w zakładzie, a trzeci był najmłodszy. Zofia pochodziła z rodzinie z ósemką dzieci, była synem środkowym. W tym wielkim stadzie nikogo nie krępowało pracy. Jednak Piotr był zawsze z tęsknotą za córką, która nie żyła, ponieważ miała wrodzoną wadę serca. Później zostali jej trzej synowie: Marcyn, Leon i Wojtek. Gdy kiedyś pojawiła się miła i młoda koleżanka, Piotr oznajmił, iż zapomniał, jak to się z nia młodzić. Dziecko, które nakazowało jej nazwać się Daria, zostało odsunięte na bok, ale Zofia z miejsca zdecydowała, iż małżonkowi zostanie.
Jak Bóg dał, to przyjmę powiedziała, co zaskoczyło Piotra, ale jego serca wybaczyły mu tę błąd. Daria teraz ma sześciendecy lat i jest znakomite dziewczyną.

Z czasem zrozumiałam, jak wyjątkowy by nad tymi ludzmi, jak Zofia. Wychować dzieci, przyjąć brata, który stracił dom i pracować z siostrą, która potrzebowała operacji. To było coś bardzo duchowego. Podejrzewam, iż nie każda kobieta zrobiłaby to samo, ale Zofia była wyjątkowa.

Gdy zostałam zaproszona do domu Piotra i Zofii, by poznać ich syna, Wojtka, było to niezaplanowane wydarzenie. Sylwia-Ruczajka poprosiła, byśmy ją spotkali, może chciała tak, żeby wyciągnąć się i być obecna, by móc pomagać. Po prostu kochiła biernie robić wszystko. Teraz jest moją teściową, ale i tak mówię o niej z uznaniem.

Tak się to skończyło: moja nowa rodzeństwo, nowe spotkania iمشاركات z Sylwią-Ruczajką, która przez cały czas jest władcą.

Idź do oryginalnego materiału