Dla kogo grudzień to najgorszy miesiąc w roku?

kobietytomy.pl 4 godzin temu

Gdy jedni się cieszą, inni zagryzają wargi. Obok uśmiechów jest uciekające spojrzenie i poczucie, iż nic nie ma sensu. W jednych domach radosna wrzawa i emocjonujące oczekiwanie, w innych stres z powodu wydatków oraz napięta atmosfera. Nie dla wszystkich ostatnie dni to czas magiczny i bajkowy. Dla kogo grudzień to najgorszy miesiąc w roku?

Dla kogo grudzień to najgorszy miesiąc w roku?

Wszystko naokoło mówi, iż masz się cieszyć

Z grudniem jest taki problem, iż jest to miesiąc szczególny. Ostatni i świąteczny. Z jednej strony dla wielu piękny i magiczny, z drugiej gdy w naszym życiu aktualnie nie dzieje się najlepiej, może być naprawdę trudny do zniesienia.

Jak tu się radować, gdy lodówka pusta, buty należałoby zmienić, a dziecko wyrosło z kurtki? Wydatki się mnożą w niespotykanym tempie, życie mija niczym błyskawica, trudno to wszystko pogodzić. Niby człowiek pracuje, niby zarabia, a stać go na coraz mniej... W domu bałagan, należałoby przygotować tyle posiłków, wszystko jest coraz droższe, a siły nie ma. Jest tyle do zrobienia, a nie ma czasu. Do tego ktoś jest chory, być może mąż nadużywa alkoholu i rzeczywistość wcale nie jest tak kolorowa, jak mogłoby się wydawać.

Im w domu jest gorzej, tym trudniej znieść, iż poza nim jest tak kolorowo. W ramach kontrastu to boli jeszcze bardziej i sprawia, iż mamy wysokie poczucie niesprawiedliwości.

A co jeżeli nie lubię świąt?

A co jeżeli nie ma powodu do radości?

Nie w każdym domu przed świętami jest radośnie. Są domy, w których drzwi do pokojów są zawsze zamknięte. Każdy zaszywa się gdzieś, żeby nikt inny nie mógł do niego dotrzeć.

To domy, w których cisza jest niepokojąca, znamionuje awanturę, która zaraz wybuchnie. W takich wnętrzach nie ma radości, jest wieczne oczekiwanie na to, co musi nastąpić. Z takiego domu się ucieka, do takiego domu nie przychodzi się z utęsknieniem.

Święta, które każą się zatrzymać są w takich rodzinach jak kara. Ludzie, którzy do tej pory się mijali, często choćby nie patrzyli na siebie, nie potrafią razem być. Są dla siebie balastem. Skazani na siebie, irytują się. Nie ma radosnego śpiewania, zabawy, lekkości i poczucia miłości. Święta unaoczniają z całą mocą to wszystko, czego w danym miejscu brakuje.

Bieda staje się jeszcze bardziej smutna, niedostatek mocniej bije w oczy, w świecie przepychu jeszcze bardziej widać, czego nie ma, trudne relacje są jeszcze gorsze, obowiązek świętowania staje się pułapką.

Zresztą wcale nie musi być problemów finansowych, żeby święta wprawiały w zły nastrój, może być po prostu samotność. Ktoś odszedł, ktoś inny się wyprowadził, rodzina nie jest w komplecie, pustka obija się od ścian, nie można wyjść, pracować, uciec od tego, to unaocznia trudną sytuację jeszcze bardziej. euforii nie ma, a świat zdaje się z tego powodu być niezadowolony. Jak to się nie cieszysz? Pyta….No przecież mamy święta. Dodaje.

Samotni, smutni, opuszczeni, chorzy, z problemami

Święta niestety podkreślają i unaoczniają wszelkie braki, w każdym wymiarze, braki w stabilności, dostatku, radości, spełnieniu. Gdy nie ma tego, co być powinno, pojawia się gorycz, złość i rozczarowanie.

Do tego jest presja, by było odświętnie i magicznie, a niekiedy wprost idealnie. Zmęczeni ludzie, pełni lęków i złych doświadczeń nie chcą tego, kolejnego działania, biegania, załatwiania, pragną tylko świętego spokoju. choćby i zorganizowaliby spokojniejsze święta, ale świat im na to nie pozwala. Na każdym kroku jest ogromna presja oraz postawiona wysoko poprzeczka, oczywiście powodem jest komercyjny charakter świąt i wydatki z nimi związane.

Dlaczego jeszcze nie lubimy grudnia?

Grudzień jest nielubiany nie tylko z uwagi na presję świąteczną, ale także na to, iż jest zimno, często buro, gwałtownie robi się ciemno. Na ulicach są korki, w sklepach jest pośpiech, ludzie się denerwują. Nierzadko również w pracy jest trudno, zamykany rok powoduje problemy, stres, napięcie spowodowane weryfikacją, czy wszystko udało się osiągnąć, pewne sprawy zamknąć, inne poprawić, to wszystko też nie ułatwia osiągania poczucia spełnienia i radości.

Powodem przygnębienia jest pustka, poczucie bycia niewystarczającą, a czasami wprost bycia kimś, kto czuje się zaniedbany i niepotrzebny….

Grudzień to dla wielu zbyt stresujący miesiąc, żeby móc się prawdziwie cieszyć i być sobą. Miesiąc pełen wydatków, pośpiechu i napięcia. Dlatego go nie lubimy i choćby się z tym nie kryjemy. Cieszymy się, iż święta, choćby jeżeli na nie czekamy, nie realizowane są cały rok. Lubimy bowiem czas, kiedy po tym pośpiechu i przygotowaniach można w końcu odpocząć. Nie w święta, ale w po świętach.

Stan zawieszenia trwa niestety znacznie dłużej, często do pierwszych dni roku. Dopiero po 6 stycznia można coś realnie załatwić i wrócić do normalności. Wcześniej przez wiele dni mamy okres okołoświąteczny, który można lubić lub wprost przeciwnie – nie darzyć sympatią.

A Ty do której grupy należysz?

Idź do oryginalnego materiału