REKLAMA
Zobacz wideo
Dzieci konsultują się ze sztuczną inteligencją. "W szkole powinny być rozmowy"
"Siedziałam i zawijałam w te sreberka"Napisała do nas pani Hania (imię na potrzeby artykułu zostało zmienione), która dzieli się tym, co dzieje się w szkole podstawowej jej dziecka. - Syn chodzi do pierwszej klasy i te świąteczne kiermasze są dla mnie nowością. W przedszkolu czegoś takiego nie było. Pierwszy kiermasz był jeszcze przed mikołajkami, teraz zaczyna się drugi, taki iście świąteczny, który ma trwać kilka dni - zaznacza. Jak relacjonuje nasza czytelniczka, nauczycielki poprosiły rodziców o przygotowanie rzeczy na sprzedaż. Lista była otwarta, można przynieść książki o tematyce świątecznej, ale mile widziane są też własnoręcznie wykonane prace. Zamiast w weekend sobie odpocząć, siedziałam z mężem i kleiłam jakieś drewniane domki i choinki. Tu coś mi się nie udało, tu musiałam poprawiać, zmienić. Mistrzynią takich robótek to ja nie jestem, no ale jakby nie patrzeć, nie miałam wyjścia - opowiada. Na zakończenie rozmowy dodaje: - Zaczęłam się zastanawiać, czy w innych szkołach też się takie rzeczy wyprawiają? Czy to już standard, iż rodzice, zamiast w weekend odpocząć, siedzą i jak te świstaki zawijają w sreberka?
Spotkania świąteczne i urlop w pracyDruga historia pochodzi od pani Tamary (imię zostało zmienione), mamy przedszkola. Tutaj nie ma opowiadania o świątecznym kiermaszu, ale o spotkaniu, które ma być jedną, wielką i wspaniałą integracją. - Najgorsze jest to, iż spotkanie wymyślili w środę o 11. Przecież normalni ludzie wtedy pracują - wyznaje czytelniczka w rozmowie z portalem eDziecko. - Dzieci mają wystawić krótkie przedstawienie, a według informacji z grupy rodziców spotkanie ma być też świetną okazją do integracji. Piszą, iż będzie można się zapoznać, pogadać przy kawie i cieście. Tylko iż ja jestem introwertyczką. Lubię swoją samotność. Już mnie wewnętrznie skręca na samo hasło "zapoznawanie się". Gdyby na tym się kończyło, może dałoby się to jeszcze jakoś przeżyć. Problem w tym, iż rodzice zostali poproszeni o aktywny udział także od strony organizacyjnej - zdradza pani Tamara.- Mile widziane jest zrobienie czegoś z dzieckiem do jedzenia i przyniesienie. Kawa i herbata będzie z przedszkola. Ciasta i przekąski mają zapewnić rodzice. Ludzie się pozgłaszali do pierników, serników i jabłeczników. Ktoś bierze mandarynki, ktoś pomarańcze, ktoś przynosi styropianowe bombki do wspólnego ozdabiania. Ja mam zrobić jakieś mini przekąski dla przedszkolaków. I od dwóch tygodni się zastanawiam, co to ma być, bo ze mnie kucharka raczej marna - dodaje. - No i oczywiście trzeba było wziąć wolne, bo wszystko wypada w środku dnia. Serio, ci rodzice nie mają nic lepszego do roboty? - zastanawia się mama przedszkolaka.
A Ty, lubisz takie świąteczne spotkania i szkolne kiermasze? Napisz na adres: [email protected]. Gwarantujemy anonimowość.











