Sultan i jego cztery żony: Miłość do najmłodszej i najczulszej.

newsempire24.com 4 dni temu

Pewien król miał cztery żony. Najbardziej kochał czwartą, najmłodszą i najbardziej czułą. Obsypywał ją drogimi sukienkami, klejnotami, rozpieszczał i dbał o każdy jej kaprys.

Trzecia żona była niezwykłą pięknością. Król zabierał ją w podróże po różnych krajach, aby wszyscy podziwiali jej urodę. Często martwił się, iż pewnego dnia opuści go dla innego.

Drugą żonę cenił za mądrość i przebiegłość. Była jego zaufaną powiernicą, zawsze rozważna, życzliwa i cierpliwa. Gdy król miał problemy, zwracał się do niej, a ona pomagała mu znaleźć wyjście z trudnej sytuacji.

Pierwsza żona była najstarsza i pochodziła z dziedzictwa po zmarłym bracie. Choć całym sercem służyła królowi, dbała o jego bogactwa i interesy królestwa, on niemal jej nie zauważał. Nie obchodziło go choćby to, iż darzyła go głęboką miłością.

Pewnego dnia król ciężko zachorował. Wspominając życie pełne przepychu, pomyślał: “Mam cztery żony, ale gdy umrę, zostanę sam.” Zwrócił się więc do czwartej:
— Kochałem cię najbardziej, dawałem ciego, co najlepsze, troszczyłem się o ciebie. Czy teraz, gdy umieram, pójdziesz ze mną do krainy umarłych?
— Ani mi w głowie! — odparła czwarta żona i wyszła bez słowa. Jej odpowiedź przebiła mu serce jak nóż.

Zasmucony król zapytał trzecią żonę:
— Przez całe życie podziwiałem twoją urodę. Czy teraz pójdziesz za mną w zaświaty?
— Nie! — odrzekła. — Życie jest zbyt piękne. Gdy umrzesz, pewnie wyjdę za mąż.

Króla ogarnął smutek – nigdy jeszcze nie czuł takiego bólu. Zwrócił się więc do drugiej żony:
— Zawsze mogłem na ciebie liczyć, pomagałaś mi w trudnych chwilach. Czy teraz pójdziesz za mną tam, gdzie błąkają się cienie?
— Palę się do tego, ale tym razem nie pomogę — odpowiedziała. — Mogę jedynie godnie cię pochować.

Jej słowa uderzyły w niego jak piorun. Nagle usłyszał cichy śpiew:
— Pójdę z tobą wszędzie, dokąd tylko pójdziesz.

Król odwrócił się i ujrzał swoją pierwszą żonę – wynędzniałą od smutku, ledwo rozpoznawalną. Wzruszony szepnął:
— Powinienem był cię bardziej doceniać, gdy jeszcze miałem na to czas.

Każdy z nas ma te cztery żony. Czwarta to nasze ciało – choć dbamy o nie, opuści nas w chwili śmierci. Trzecia to kariera, majątek i stanowisko – odejdą one do innych, gdy nas zabraknie. Druga to rodzina i bliscy – najwyżej odprowadzą nas na cmentarz.

A pierwsza? To nasza dusza – często zaniedbywana w pogoni za sukcesem, władzą i przyjemnościami. Tylko ona pozostanie z nami na zawsze. jeżeli o nią zadbamy, obdarzymy siebie i świat najcenniejszym darem.

Idź do oryginalnego materiału