
W końcu przyłazi nasz pan życia i śmierci, ``Krwawy Paul`` (jak go w myślach nazywałem, bo potrafił jednym celnym kopniakiem lub uderzeniem pięści ludzi zabijać). Ubrany w czarny garnitur z maleńkim, ledwo widocznym numerem, składającym się zaledwie z czterech cyfr - czyli niski numer, a więc to stary więzień - i ryczy:
- Gdzie jest tłumacz?!
Schowałem się do dziesięcioszeregowego czworoboku i bałem się tylko, żeby mnie sąsiedzi moi nie wypchnęli i nie wydali pieniącemu się bandycie. Dwumetrowy, wielki jak byk, miał na piersi czarny winkiel kryminalisty. I darł mordę:
- Jak ja tego świnię dorwę, będzie zabity!
Na szczęście nie zostałem wydany, a poznać mnie nie mógł, gdyż widział mnie wczorajszym wieczorem bez czapki - wszyscy zaś byliśmy jednakowi w pasiakach i identycznych w paski beretach. Pomyślałem sobie: jakie szczęście, iż bydlak nie zapisał sobie mojego numeru!
Wściekły blokowy wezwał innego tłumacza. Tym razem wystąpił nasz olbrzym, Jerzy Skierszkans. Nie miał skrupułów i pełnił tę funkcję do samego końca.
Po odebraniu raportu przez esesowca zaczęto wołać starych więźniów do pracy:
- Komando Epp!
- Komando Foker-Wulf!
i inne.
My byliśmy na kwarantannie - dla nas były szykany, wyzwiska i razy, gdzie popadnie. Uczono nas jak małe dzieci słania prycz, meldowania się, kłaniania i posłuchu.
- Tu jesteście mierzwą! Macie tylko słuchać i pracować ze wszystkich sił! Istnieje dla was tylko jedna droga na wolność: przez komin krematorium!
Oraz inne tego rodzaju przemowy i instrukcje: nie zbliżać się do drutów; są naładowane prądem elektrycznym, a poza tym strażnicy na wieżach wartowniczych mają rozkaz strzelać bez ostrzeżenia!
Przez cały miesiąc przechodziliśmy tę tzw. kwarantannę, która polegała na wyniszczających cielesnych ćwiczeniach, codziennym biciu i psychicznym maltretowaniu wszystkich nas albo na staniu w szeregu przez długie godziny na placu apelowym we dnie lub w nocy, szczególnie jeżeli zdarzyła się ucieczka jakiegoś Haeftlinga (więźnia).