Studium w brokacie / floriankonrad

publixo.com 3 godzin temu

wyobraźnia mi skwierczy. jestem pewien, iż
zawiązało się bractwo osób powstałych poprzez
najczęściej szczeniackie albo/i powodowane nudą
pomazanie zdjęć na okładkach i wewnątrz tabloidów,
gazetek z krzyżówkami, szkolnych podręczników.

zbierają się za szafą, gromadzą w stryszanych walizach,
za bojlerami, szczerbaci okularnicy mimo woli, nagle
długowłosi łysole, brodate kobiety.

przewodzi im pirat z hakiem zamiast dłoni,
z czarną przepaską na oku (raz ma rysy
Krzysztofa Ibisza, raz twarz Idy Nowakowskiej,
najczęściej jednak jest to półoślepiona
randomowa fotomodeluś bez personaliów).

krzepną, krystalizują się, łobuzy, stają
odporne na upływ czasu (nie poluje na nie
ten odbajkowiający wszystko skrzatojad).

nieusuwalni, niereformowalni.
coraz bardziej wtapiają się w rzeczywistość.

świat wspomnień – stary kajzer Francesco di Colonna
Habsburg, co już nie umie być nikim więcej,
jak tylko marmurem, zostaje obalony,
traci władzę, równowagę
i leci z cokołu na trotuar.

nastaje złe, bo wykoślawione, wewnątrzpowiekowy
armagedonusiek: widziana rzeczywistość jest
jak utwór Axel F ośmieszony przez cover Crazy Froga,
wręcz szlachetny synth pop skażony przez
dokłapane animowanym głosem `Be be`.

fantazje nałażą na jawę.
zdycha przeszłość, łagodny potwór-krasnalożerca
traci zęby i pada z głodu.

są długopisowe pajęczynki na łokciach Piłsudskiego,
serca przekłute strzałami narysowane
na przedramionach Doroty Gawryluk, głębokie
szramy na policzku Kościuszki,
czarcie kopyta wyzierające spod balowych sukien.

realność wkłada się między bajki i zostaje
zduszona okładkami książek dla pierwszoklasistów.
trudno, widocznie tak musi być.
Idź do oryginalnego materiału