Stara papierówka

astronomiafinansowa.blogspot.com 6 dni temu

I znowu idę skrajem drogi w tej straszliwej i cudnej samotności. Idę tym razem zgodnie ze wskazówkami Kwarcowego z Bajek Robotów; - Tylko nie myśleć, wtedy dobra nasza. Taki marsz nie wymaga bowiem wielkiego wysiłku umysłowego – wystarczy iść bezmyślnie. Więc nie myśleć jak tylko długo się da, a jak dłużej się nie da, to wtedy myśleć.

Początek lipca. Dochodzę właśnie w ulubione miejsce biwakowe i z ciekawością oczekuję widoku łąki na szczycie. Jako iż w ubiegłym roku pory kwitnienia jakby przyspieszyły, miałem nadzieję, iż już przywitam się z arniką - dla mnie księżniczką lokalnych kwiatów. Kilkaset metrów łagodnego podejścia i z daleka dostrzegam zdecydowaną żółtość na szczycie!

W końcu sierpnia nie trafiłem na zimowity, natomiast na kwitnienie arniki przybyłem w sam raz! Więc dobra nasza, tudzież radość! Atoli najpierw, jako iż jest pochmurno i mgliście, stawiam dom pod sławnym jaworem.


Dom stoi, a przy zbieraniu patyków na ognisko, pod drzewem rosnącym w pobliżu odkryłem stare kupy żubrów, sprzed tygodnia może. Jako iż drzewo to jabłoń, spojrzałem w górę i zobaczyłem ostatnie nieliczne drobne papierówki na tej stareńkiej (sto lat co najmniej) łemkowskiej - bojkowskiej jabłonce, nic dziwnego iż już nieco podeschniętej. Jabłuszka wisiały wysoko, więc żubry tam nie sięgnęły. To miłe przywitanie, dziękuję ci jabłonko!


Pojadłem ci ja niespiesznie, po czym nadeszła pora pozachwycania się kwitnącą łąką.













Idź do oryginalnego materiału