Stacja Dywagacja

ekskursje.pl 7 miesięcy temu

Zgodnie z postulatem o reklamowanie moich występów w nietypowych miejscach, niniejszym obwieszcza się, iż wziąłem udział w podkaście Stacja Dywagacja
.
Zazwyczaj odrzucam takie zaproszenia i nieprędko jakieś znowu przyjmę. Tutaj splotło się kilka czynników.

Po pierwsze, zostałem bardzo uprzejmie poproszony. Po drugie, było to akurat po tym, jak jeszcze ciągle czułem Smak Sukcesu po otrzymaniu pierwszej i prawdopodobnie ostatniej w moim życiu ogólnopolskiej nagrody.

Już po tym nie ma śladu („kiedy mija / tak jak wszystko / ta euforia / kilkudniowa…”), znowu czuję się Człowiekiem Porażki. Co za tym idzie, niechętnie odnoszę się do wszelkich publicznych wystąpień, które nie są płatną fuchą albo chociaż promocją konkretnego produktu.

Na stare lata już wiem, iż to błędne koło. Mam znajomych Ludzi Sukcesu i wiem, iż oni nie odrzucają żadnej propozycji, chętnie występują za darmo, zgadzają się na wywiady dla niszowych mediów, bo Sukces rodzi Sukces, albo jesteś w każdej lodówce, albo sam się skazujesz na porażkę.

Nie zamierzam jednak niczego zmieniać, bo i tak już za późno. Do emerytury mam już mniej niż 10 lat, jestem więc jak ten stereotypowy policjant w amerykańskim kryminale. Dopełznąć, już tylko tego pragnę.

Po trzecie wreszcie, rozmowa toczyła się na temat inny niż te dla których zwykle jestem zapraszany. Mogłem wrócić do swojej wielkiej dziecinnej miłości – Hameryki.

W samej rozmowie unikam Lewackiej Propagandy, ale na własnym blogasku nie zamierzam unikać niczego co bliskie memu sercu. Mit amerykańskiej złotej ery cenię za to, iż była to jedna z najbardziej udanych prób zbudowania społeczeństwa egalitarnego.

Oczywiście za najbardziej udaną uważam przez cały czas model nordycki. Ameryka Trumana, Eisenhowera, Kennedy’ego i Johnsona ma jednak nad nim tę istotną przewagę, iż ten mit opowiadają w niej Bing Crosby, Frank Sinatra, Katherine Hepburn, Marylin Monroe i John Wayne.

To mit o społeczeństwie, w którym każdy może Odnieść Sukces. Wystarczy otworzyć budkę z hamburgerami przy Route 66.

Skąd kapitał na rozruch? Były firmy dostarczające wszystko co trzeba w leasingu – raty spłacać będziesz z bieżących obrotów. Jak spłacisz tę budkę, postawisz dwie kolejne i po chwili już jesteś McDonaldsem.

W tym micie najbardziej urocze jest to, iż częściowo był prawdziwy. Wielu Amerykanów naprawdę w latach 1930-1970 zaliczyło gigantyczny awans klasowy, od „jedna para butów na troje” do „trzy samochody na jedną osobę”.

Ten awans był inspiracją dla modelu nordyckiego. Olaf Palme też był zafascynowany Ameryką i towarzyszyły temu w Szwecji dowcipy, iż ich model to w gruncie rzeczy model amerykański, tyle iż z samobójstwami zamiast morderstw.

Amerykański był o tyle prawdziwszy, iż o ile Szwecja nigdy nie wyzbyła się swoich oligarchicznych rodzin o „starych pieniądzach” (sportretowanych u Stiega Larssona w klanie Vangerów), w złotej erze Ameryki wszyscy, prezesi i robotnicy, ubierali się tak samo, pili tę samą kawę, jedli te same hamburgery. Różnice oczywiście były, ale elitom nie wypadało się wywyższać.

To dlatego 40 lat temu picie cafe latte stało się symbolem wywyższania się. Polska prawica bezmyślnie przyniosła to powiedzonko do nas, choć u nas nie ma sensu, bo u nas nigdy nie było instytucji „kawy z ekspresu przelewowego, w symbolicznej cenie, z nielimitowaną dolewką”.

W Ameryce ta instytucja też już dogorywa, ale przez cały czas ją znajdziemy na stacjach benzynowych albo w tych knajpach i motelach, w których zatrzymuje się Jack Reacher. Ponieważ bardzo lubię takie miejsca, też lubię ją pić (w Polsce jej w zasadzie nie ma w gastronomii, bo nie pasuje do naszych modelów biznesowych).

Może kiedyś jeszcze wrócę na szlak. Obecna Ameryka coraz bardziej mnie przeraża, ale te miejsca, za którymi tęsknię najbardziej – czyli generalnie tamtejsze pustkowia – pewnie nie zmieniły się aż tak bardzo od czasów Obamy. A choćby Eisenhowera…

Ponownie przypominam też, iż 22 lutego o 18:00 będę mówić o Paulu Baranie (a więc pośrednio także o złotej erze Ameryki i ówczesnych awansach społecznych) w Muzeum Żydów Białegostoku i Regionu w Białymstoku, Malmeda 6.

Idź do oryginalnego materiału